"Jest tajemnicą poliszynela, że w klubie PiS-u podpisy są gotowe i w razie czego brane, kiedy trzeba złożyć taki abstrakcyjny projekt ustawy" – tak rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek skomentował fakt, że nawet posłowie PiS podpisani pod projektem ustawy o powołaniu rady ds. bezpieczeństwa strategicznego pozytywnie komentują decyzję o wycofaniu go. "To pokazuje, w jaki sposób Jarosław Kaczyński traktuje swoich posłów. On naprawdę w dużej mierze tych ludzi z dalszych ław poselskich nie traktuje jak posłów tylko jak "posłomatów" - mają się podpisać, zagłosować, a potem nie pyskować, bo nie trafią na listy" – przekonywał gość Rocha Kowalskiego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Celem PiS-u było to, żeby przez najbliższe lata mogli swoich kolegów i współpracowników montować w spółkach ile wlezie. Okazało się, że nie będzie do tego większości, że ktoś w klubie PiS-u poszedł po rozum do głowy i projekt został wycofany - mówił Jan Strzeżek w RMF FM, odnosząc się do pomysłu powołania rady ds. bezpieczeństwa strategicznego, która miała decydować o odwołaniu lub zawieszeniu członków rad nadzorczych i zarządów spółek Skarbu Państwa o strategicznym znaczeniu. PiS wie, że przegra te wybory i przez najbliższy rok będzie montował swoich ludzi w spółkach. Jeżeli fachowiec się boi, że na rynku nie znajdzie pracy to żaden z niego fachowiec - dodał.
Rzecznik Porozumienia ocenił, że spory o kontrowersyjny projekt w Zjednoczonej Prawicy były spowodowane wewnętrznymi targami i niezgodą przy podziale stanowisk.
Solidarna Polska protestowała z bardzo prostej przyczyny - za mało dostali - przekonywał Strzeżek. Była licytacja, ktoś przelicytował, ktoś zaproponował za mało - koniec projektu - dodał. Teraz cały PiS będzie mówił, że nigdy nie chciał wprowadzić tej ustawy i to wina opozycji, że to pewnie Tusk z Kosiniakiem-Kamyszem, a i pewnie Gowin im podpowiadał - zauważył ironicznie. Chcieli zrobić skok na spółki - nie wyszło - podsumował rozmówca Rocha Kowalskiego.
Przegrali wszyscy w PiS-ie. Ideowo tych ludzi już nie łączy prawie nic. Łączą ich interesy. Spółki Skarbu Państwa są gigantycznie ważnym dla nich łupem - tłumaczył Strzeżek w RMF FM. Myślę, że zdają sobie sprawę z tego, że gdyby taka ustawa weszła, absolutnie niezgodna z obowiązującym prawem, (...) w przyszłej kadencji klub PiS nie byłby w Sejmie, ale w więzieniu na Białołęce - sugerował, pytany o to, czy PiS po wycofaniu projektu zechce wrócić do tematu w jakiejś innej formie.
Rzecznik Porozumienia w rozmowie z RMF FM nawiązał do słynnego wystąpienia byłej szefowej rządu Zjednoczonej Prawicy. Pamiętam Beatę Szydło, która mówiła: "praca, pokora i pomoc obywatelom". Mija 8 lat i teraz najistotniejsza jest spółka, rada nadzorcza i zabezpieczeni koledzy - stwierdził. Jego zdaniem, ta zmiana dowodzi, że obóz rządzący niespecjalnie szanuje swoich wyborców.
@JanStrzezek (@Porozumienie__)w #RozmowaRMF: Nie wyobraam sobie, eby jeszcze kiedykolwiek mc w jakikolwiek sposb wsppracowa z @pisorgpl. Niszczyli nas, gnbili, przekupywali posw, i kijem, i marchewk proponowali doczenie @RMF24pl pic.twitter.com/2xEygXguow
Rozmowa_RMFOctober 26, 2022
Roch Kowalski pytał też swojego gościa o przedwyborczy optymizm opozycji. Czy jego zdaniem nie jest on zbyt duży? To jest na razie trzeźwa ocena sytuacji. Tendencja i sondaże są takie, że zjednoczona opozycja w każdym sondażu wygrywa wybory i przejmuje władze w Polsce - mówił Strzeżek. Mamy rok do wyborów, PiS jeszcze będzie w stanie na pewno wiele zrobić, wykorzysta absolutnie każdą amunicję, żeby przeszkodzić opozycję - ostrzegł. Jego zdaniem opozycja nie powinna na tym etapie zastanawiać się nad obsadą stanowisk w swoim przyszłym rządzie.
Nie wyobrażam sobie, żeby jeszcze kiedykolwiek móc w jakikolwiek sposób współpracować z Prawem i Sprawiedliwością. Niszczyli nas, gnębili, przekupywali posłów, i kijem, i marchewką proponowali dołączenie. Każdy, kto został w Porozumieniu, nie został po to, żeby jeszcze w jakimkolwiek stopniu współpracować z PiS-em - oświadczył Strzeżek, pytany o miejsce Porozumienia na scenie politycznej. Naturalne jest to, że Porozumienie nie stanie się nagle partią, która będzie miała 5, 7, 10 proc. w sondażach i wejdzie samodzielnie do Sejmu - przyznał. Wyjaśnił też, że jego ugrupowanie chciałoby wejść w skład bloku centroprawicowego. W jego ocenie mogłoby się znaleźć w nim miejsce dla partii politycznych, które obecnie nie mają swoich reprezentantów w parlamencie.
@JanStrzezek (@Porozumienie__)w #RozmowaRMF: Naszym celem jest przekonanie kadego jednego Polaka, ktry gosuje na @pisorgpl, eby przenis swj gos na opozycj. Grupa 3 proc. wyborcw PiS, ktra jeli przeniesie swoje gosy na opozycj bdzie absolutnie kluczowa @RMF24pl pic.twitter.com/2EdgPeoHe3
Rozmowa_RMFOctober 26, 2022
Naszym celem, i tak też definiuję rolę Porozumienia, jest przekonanie każdego Polaka, który głosuje na PiS, żeby przeniósł swój głos na opozycję. Grupa 3 proc. wyborców PiS-u, jeśli przeniesie swoje głosy na opozycję, będzie absolutnie kluczowa" - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM Jan Strzeżek, rzecznik Porozumienia Jarosława Gowina.
Część wyborców PiS zgadza się z PiS-em w sprawach światopoglądowych, ale absolutnie fundamentalnie się nie zgadza w kwestiach gospodarczych - ocenił gość RMF FM. Mały przedsiębiorca ze stosunkowo niedużego miasta prowadzi swój mały biznes. Mam takich znajomych (...). Zarabiają pieniądze, światopoglądowo są zgodni z PiS-em, są konserwatywni, są katolikami, chodzą do kościoła, ale jeżeli widzą, że każdego dnia PiS łupi ich podatkami coraz bardziej, wprowadza coraz to nowe obciążenia, nie radzi sobie gospodarczo, to oni nie chcą już głosować na PiS - mówił Strzeżek. Tych wyborców nie wolno obrażać i mówić, że są jakimś gorszym ludem, dlatego że głosują na PiS. Ich trzeba przekonać alternatywą opozycyjną. Właśnie my do takich ludzi chcemy trafić - dodał
Czy to Jarosław Gowin poprowadzi drużynę Porozumienia w najbliższych wyborach parlamentarnych? O to trzeba pytać Jarosława Gowina. Jarosław Gowin takie decyzje podejmuje i jeżeli będzie kiedyś chciał zrezygnować z prowadzenia Porozumienia, to on o tym powie - mówił Strzeżek.
Prowadzący rozmowę Roch Kowalski przypomniał publikacje medialne, które donosiły, że Gowin ma zrezygnować z kierowania partią i że zrobi to na najbliższym zarządzie krajowym 1 października. Wtedy jednak zarząd partii udzielił Gowinowi wotum zaufania. Po co więc było to głosowanie? Była taka propozycja, też na kanwie tego materiału w mediach. Mówiliśmy, że nic takiego się nie stanie. Zarząd w Porozumieniu nie może odwołać prezesa. Chcieliśmy pokazać, że w Porozumieniu sytuacja jest jasna - stwierdził Strzeżek. Uważam, że ludzie Porozumienia będą wartością dodaną po stronie opozycji i będą jeszcze odgrywali ważną rolę - podsumował.