"Sytuacja była o tyle trudna, że nie wiadomo było dokładnie, ile osób jest rannych. Natomiast w takich sytuacjach zazwyczaj bardzo wiele służb jest powołanych do tego, żeby pomóc. Chłopaki z GOPR zrobili wszystko, żeby pomóc. Niestety się nie udało" - mówił o akcji ratunkowej na Śnieżce w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 Maciej Stańczak, ratownik GOPR. "Chodzenie po górach zimą wymaga zdobycia doświadczenia latem. Wymaga też przećwiczenia technik specjalnych pod kątem zimy" - zaznaczył uczestnik wielu wypraw górskich i wysokogórskich.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Karkonosze są pięknymi górami, w których pasma szczytowe są płaskie, natomiast Śnieżka akurat bardzo mocno wybija się poza cały masyw. Robi się stromo. Silne wiatry i niskie temperatury powodują, że jest tam po prostu ślisko. Jeśli ktoś zejdzie ze szlaku lub nieumiejętnie się tam porusza, np. bez odpowiedniego sprzętu, może grozić to poślizgnięciem - podkreślił himalaista, ratownik medyczny i instruktor ratownicwa z kilkunastoletnim doświadczeniem.
Każdy, kto chodzi po górach zimą, musi liczyć się z tym, że dojdzie do wypadku. Najważniejsze jest doświadczenie. Użycie odpowiedniego sprzętu, w terenie zagrożonym lawinami - ABC lawinowe czy plecak lawinowy. W terenie stromym - raki i czekan, aby móc w razie czego wyhamować. W niższych partiach gór raczki mogą wystarczyć, ale niestety na szczycie Śnieżki raczki mogą być niewystarczające - przestrzegał Stańczak.
Ratownik radził też, żeby do GOPR dzwonić nie tylko w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. W każdej sytuacji, kiedy nie czujemy się pewnie, możemy zadzwonić. Ratownicy na pewno doradzą, jak wrócić na szlak, jak się w danej sytuacji zachować. Jeśli już dojdzie do wypadku, to posiadanie telefonu, aplikacji Ratunek przyspieszy działania. Dzwońmy za każdym razem, gdy uznajemy, że nasze życie czy zdrowie jest zagrożone - mówił Stańczak.
Ratownik przestrzegał też, że nawet dobre przygotowanie sprzętowe nie gwarantuje nam bezpieczeństwa w górach. Do większości wypadków w górach dochodzi u ludzi przygotowanych, którzy mają odpowiedni sprzęt. Pytanie, czy potrafią tego użyć, czy nie przeszacowali swoich możliwości, czy w odpowiednim momencie zawrócili. To nie jest tak, że w górach wypadki mają tylko osoby nieprzygotowane - mówi.
Piotr Salak zapytał swojego gościa także o to, czy Polska powinna wprowadzić opłaty za akcje ratunkowe w górach tak, jak robią to np. Słowacy. Mamy model, w którym ratownictwo górskie jest bezpłatne i myślę, że to dobrze. Ratownicy górscy otrzymują finansowanie na działania i są od tego, żeby pomagać każdemu. W sytuacji, gdy byłoby to płatne, wiązałoby się czasem z momentami, że ktoś bałby się zadzwonić - odpowiedział Stańczak.