„Nadchodzące święta Bożego Narodzenia będą kolejny rok z rzędu najdroższymi w historii” – ocenił ekonomista, prof. Witold Orłowski, który był w piątek gościem Rozmowy w południe w RMF FM i Radiu RMF24. Zwrócił uwagę, że inflacja - ze względu na obniżony VAT na żywność czy zamrożone ceny energii elektrycznej – jest sztucznie zaniżona, więc ceny będą w dalszym ciągu rosnąć.
Gospodarz dzisiejszej rozmowy Piotr Salak zapytał swego gościa między innymi o czwartkowe, wstępne dane GUS na temat inflacji w listopadzie (6,5 proc. rdr). Prof. Orłowski podkreślił, że jest ona sztucznie zaniżona dzięki zamrożonym cenom energii i obniżonemu VAT na żywność. Pamiętajmy, że rachunki za energię elektryczną płacimy poniżej kosztów produkcji - zaznaczył.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jak zauważył, nadchodzące święta Bożego Narodzenia będą kolejny rok z rzędu najdroższe w historii. Ceny żywością są np. - mimo obniżonego VAT - o 7 proc. wyższe niż przed rokiem - wskazał prof. Orłowski. Według niego nie lepiej zapewne będzie w przyszłym roku. Obawiam się, że ceny będą nadal nam rosły, w związku z tym pewnie następne święta będą kolejnymi najdroższymi świętami w historii - powiedział ekspert.
Pytany o zadłużanie się Polaków, prof. Orłowski zwrócił uwagę, że kredyty konsumpcyjne są obecnie bardzo opłacalne, ponieważ ich oprocentowanie wciąż jest niższe niż poziom inflacji, a oprócz tego rosną płace. Czasem mniej się zapłaci kredytu i stóp procentowych w związku z kredytem niż wzrosłaby cena towaru w ciągu roku, gdybyśmy odkładali pieniądze na zakup - zauważył.
Jak dodał, Polska ma już obecnie za sobą najtrudniejszy okres w gospodarce. Nie było dużego ryzyka wzrostu bezrobocia, ludzie czuli się dość bezpiecznie i nie bali się tego, że będą mieli problemy - zaznaczył ekonomista.
W dzisiejszej rozmowie padło też pytanie o przyszłość tzw. wakacji kredytowych. W Sejmie są obecnie dwa projekty ustaw w tej sprawie - rządowy, który wprowadza kryterium dotyczące wysokości kredytu hipotecznego (400 tys. zł) oraz Polski 2050, która proponuje ograniczenie liczby beneficjentów tylko do tych, dla których spłata rat zobowiązań stanowi spore (powyżej 40 proc.) obciążenie w budżecie domowym.
Prof. Orłowski ocenił, że lepsze rozwiązania przedstawiła Polska 2050. Wiadomo, że wakacje kredytowe są bardzo drogim rozwiązaniem - dla nas wszystkich. To my wszyscy się na to składamy, proszę nie wierzyć w bajki, że to banki albo rząd dołoży do tego - tłumaczył ekspert.
Jak dodał, pomagać trzeba, ale tym, którzy są w trudnej sytuacji. To rozwiązanie Polski 2050 jest rozsądne. Niech ktoś pokaże, że rzeczywiście jest w trudnej sytuacji, to wtedy złożymy się i pomożemy mu - zaznaczył prof. Orłowski.
Odnosząc się z kolei do propozycji rządowej, ekonomista zwrócił uwagę, że obecna Rada Ministrów ma charakter tymczasowy. Ten dwutygodniowy rząd obiecuje wszystko, co tylko może być, troszkę na zasadzie takiej, że im więcej obieca, tym trudniej będzie następnemu rządowi. Dziwię się, że nie miał jeszcze obietnicy w ogóle umorzenia wszystkich kredytów mieszkaniowych - ironizował ekonomista.
Prof. Orłowski nie chciał komentować zapowiedzi postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, choć nie krył swojej krytycznej oceny polityki Banku pod jego kierownictwem. To tylko w wyobrażeniach rządzących dotychczas pana premiera Morawieckiego i pana prezesa Glapińskiego świat tak straszliwie doceniał prowadzoną przez nich politykę gospodarczą i dawał się nabrać np. na oszustwa typu budżet, który rzekomo ma nadwyżki. Ci, którzy obserwują rynek, doskonale wiedzą jakie błędy - fatalne, ciężkie, popełnił Narodowy Bank Polski w ciągu ostatnich dwóch lat. Wiedzą też jakie błędy popełnił rząd w polityce fiskalnej i jaki jest rzeczywisty stan naszego budżetu - wskazał prof. Orłowski.
Nie zgodził się też z poglądem, że gospodarka polska jest w dobrej kondycji. Mamy recesję, gospodarkę tkwiącą w zerowych wzrostach albo spadku PKB od kilku kwartałów. W takim stanie zostawia gospodarkę premier Morawiecki - tkwiącą w recesji, z najniższymi w historii inwestycjami, z presją inflacyjną dużą - wyliczał ekonomista.
Według niego, inwestorzy z nadzieją przyjmują zmianę władzy w Polsce. I nadzieje na zmianę polityki gospodarczej powodują, że złoty nam się trochę umacnia - zaznaczył prof. Orłowski.
Na koniec Piotr Salak zapytał o posła Koalicji Obywatelskiej Andrzeja Domańskiego, który miałby zostać nowym ministrem finansów. W ocenie prof. Orłowskiego, jest to "wykwalifikowany ekonomista". Ważne będzie to, czy będzie umiał przeprowadzić to, co jest niezbędne w finansach, a nie tylko wiedział, co należy zrobić. No i ważne, żeby miał kręgosłup - podkreślił.