„W tym roku z różnych powodów będziemy mieli zapaść gospodarczą. To się musi odbić w sondażach i poparciu dla partii rządzącej. Szczególnie ważne jest, żeby opozycja nie zakładała, że głębsza, zasadnicza krytyka polityki PiS-u będzie ją kosztowała poparcie. Wręcz przeciwnie” – mówił prof. Leszek Balcerowicz o skutkach, jakie mogą w najbliższym czasie przynieść gospodarcze działania partii rządzącej i jak to może przełożyć się na wyniki wyborów parlamentarnych. Szef Forum Obywatelskiego Rozwoju zaznaczył, że on sam nie planuje startu w wyborach.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Krzysztof Berenda z Rozmowie w południe w RMF FM zapytał prof. Leszka Balcerowicza również o to, czy to czas na likwidację programu 500 plus. To czas, żeby zobaczyć, do czego będzie prowadzić nas rujnowanie budżetu. To zawsze spada na ludzi. W 1989 roku mieliśmy gigantyczną inflację i zrujnowany budżet. Nieodpowiedzialni, kłamliwi politycy podają fałszywe dane. Mówią, że coś dają, podwyższają wydatki, a nie mówią, z czego biorą pieniądze - stwierdził prof. Leszek Balcerowicz.
Pytany o to, czy opozycja powinna w swoim programie jednoznacznie zadeklarować utrzymanie lub zniesienie 500 plus prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju powiedział, że "odpowiedzialna opozycja nie powinna bez żadnych komentarzy popierać tego, co robi PiS". Zauważył przy tym, że już w zeszłym roku, mimo tego że nadal mieliśmy do czynienia ze wzrostem gospodarczym, to poparcie dla partii rządzącej spadało. Odpowiedzialna opozycja może być jednocześnie skuteczna, jeżeli będzie pokazywała koszty - podkreślił prof. Balcerowicz.
Prof. Leszek Balcerowicz w Rozmowie w południe w RMF FM został zapytany o to, czy wystartuje w najbliższych wyborach parlamentarnych. Nie mam takich planów. Robię coś innego, co uważam za istotne. Próbuję wpływać na opinię publiczną poprzez przekazywanie czegoś, co uważam za prawdziwe i istotne - zaznaczył prof. Leszek Balcerowicz.
Dodał, że w życie polityczne można angażować się poprzez wpływ na opinię publiczną. Zapowiedział, że będzie demaskował "fałszywe dary" polityków. PiS specjalizuje się, jak podobnie kiedyś Gierek, za co zapłaciliśmy ogromnym kryzysem, w fałszywych darach. Pamiętajmy, że rzadko bywa tak, żeby politycy dawali coś, co ludzi nie kosztuje - podkreślił gość w Rozmowie w południe w RMF FM.
PiS rozdawał nasze pieniądze. Do niedawna była niezła koniunktura, bez której byłoby znacznie gorzej. W zeszłym roku mieliśmy przyzwoity wzrost gospodarczy, niezwiązany z polityką PiS-u, a z innymi czynnikami. W sondażach poparcie dla PiS-u spadło prawie o ¼. W tym roku z różnych powodów będziemy mieli zapaść gospodarczą. To się musi odbić w sondażach i poparciu dla partii rządzącej. Szczególnie ważne jest, żeby opozycja nie zakładała, że głębsza, zasadnicza krytyka polityki PiS-u będzie ją kosztowała poparcie. Wręcz przeciwnie - mówił prof. Leszek Balcerowicz o tym, jakie skutki polityka Prawa i Sprawiedliwości może przynieść dla partii rządzącej w zbliżających się wyborach parlamentarnych.
Gość Krzysztofa Berendy dodał, że skupienie się opozycji na podkreśleniu psucia gospodarki przez PiS jest czymś, czego oczekują wyborcy. Trzeba np. pokazywać, że daje się większą władzę politykom, większą władzę dla obajtków. Nie sądzę, żeby ludzie kochali politycznych nominatów w gospodarce - zauważył prof. Balcerowicz.
Druga rzecz to jest zadłużanie kraju. Wydawanie pieniędzy, które się biorą w większości z kieszeni podatników albo z długu - kontynuował zarzuty wobec PiS-u Balcerowicz. Podkreślił, że po raz pierwszy od lat znacząco wzrosła relacja wydatków do PKB.
Krzysztof Berenda zapytał swojego gościa o to, kogo poprze w najbliższych wyborach parlamentarnych. Na pewno wiem, kogo nie będę popierał. Tych, którzy psują państwo i gospodarkę. Ziobro jest jeszcze gorszy. Jego program gospodarczy jest równie zły, co program Kaczyńskiego, ale dodatkowo przoduje w psuciu czegoś, co odróżnia demokrację od niedemokracji, a mianowicie wymiaru sprawiedliwości. Upartyjnianie prokuratury to najgorsze, co można robić demokracji i praworządności - mówił o swoich politycznych antypatiach prof. Leszek Balcerowicz.
Gość w Rozmowie w południe w RMF FM zaznaczył, że nie będzie deklarował na kogo zagłosuje, ale przez swoją działalność będzie starał się przekazywać, za kim trzeba się opowiadać, żeby nie mieć Polski w gorszej sytuacji gospodarczej niż Zachód.
Prof. Balcerowicz nie odpowiedział wprost na pytanie czy 500 plus powinno zostać zlikwidowane. Uważam, że z punktu widzenia poziomu życia, perspektyw dla rozwoju lepiej ograniczać wydatki, które nie są prorozwojowe - powiedział ekonomista.
Za główny tego typu wydatek uznał koszty poniesione przez państwo w związku z obniżeniem wieku emerytalnego z 67 lat do 60 i 65 lat. Wiek emerytalny w Polsce jest jednym z najniższych w Europie i trzeba ludziom pokazać: macie do wyboru - utrzymujemy to, co PiS wprowadził, ale w związku z tym będziecie musieli płacić wyższe podatki, albo będziemy mieli nadal bardzo ograniczone inwestycje czy wydatki np. na edukację - tłumaczył były minister finansów.
Według niego, należałoby przywrócić wprowadzony w czasach rządów PO-PSL wiek 67 lat przechodzenia na emeryturę. Tak, żeby Polska nie miała jednego z najniższych w Europie, bo za to jest kilkanaście miliardów złotych co roku, których nie ma na to, żebyśmy mieli mniejszy deficyt, albo nieco większe wydatki na oświatę - przekonywał prof. Balcerowicz.
Krzysztof Berenda zwrócił uwagę, iż z sondaży wynika, że ludzie nie chcą podniesienia wieku emerytalnego. Ja też czytam sondaże i nie znam sondażu, który by pokazywał ludziom: coś za coś. Jeżeli ludzi pytamy tylko o coś, co im się wydaje dobre, ale nie mówimy jak za to zapłacą, to jakich odpowiedzi pan oczekuje? - dziwił się ekonomista.
Ludzie będą w większości wybierać to, co uważają za dobre, nie mając zbyt wiele czasu, żeby pomyśleć, że to jest bezpłatne. Politycy dają fałszywe dary - ocenił były minister finansów.
W Rozmowie w południe w RMF FM padło też pytanie o PKN Orlen, który w zeszłym roku połączył się z Lotosem i PGNiG. Prof. Balcerowicz przypomniał, że własność państwową mieliśmy w PRL-u. Jeżeli mamy dużo państwowego, to mamy też dużo politycznej korupcji i nieudolności - wskazał ekonomista.
Zapowiedział, że niedługo jego fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) przedstawi program demonopolizacji i odpolitycznienia polskiej gospodarki. Pokażemy gdzie może być więcej konkurencji - zaznaczył Balcerowicz.
Odnosząc się do kwestii prywatyzacji, były minister finansów przekonywał, że nie ma lepszego sposobu na odpolitycznienie gospodarki. Według niego, przekazany w ręce inwestorów prywatnych powinien zostać także PKN Orlen.
Ekonomista opowiedział się ponadto za wprowadzeniem w Polsce wspólnej unijnej waluty, jednak - jak zastrzegł - nie za szybko. Szybkie wprowadzenie euro nie zastąpi reform, czy też odwracania tych szkód, które zrobił PiS - poprzez nacjonalizację, poprzez upolitycznienie gospodarki. Natomiast wprowadzenie euro powinno być jednym z istotnych celów - podkreślił b. minister finansów i b. prezes NBP.
Według niego, odpolitycznić należałoby w Polsce nie tylko gospodarkę, ale także media i wymiar sprawiedliwości.
Prof. Balcerowicz: Gdybym mógł wrócić, reformy gospodarcze wprowadzałbym szybciej
Na koniec rozmowy Krzysztof Berenda zapytał swego gościa czy żałuje czegokolwiek z czasów kiedy wprowadzał reformy gospodarcze w Polsce. Rozmawia pan z człowiekiem, który wprowadził reformy po których PKB wzrosło ponad dwukrotnie - powiedział prof. Balcerowicz. Za "kłamstwo" uznał stwierdzenie, że po 1989 roku w Polsce trzeba było "zaciskać pasa". Jak tłumaczył, gospodarka polska wymagała transformacji po okresie PRL-u, do tego ówczesny rząd musiał walczyć gigantyczną inflacją.
Jak dodał, z perspektywy czasu uważa, że reformy wolnościowe po 1989 roku trzeba było wprowadzić szybciej. Gdybym mógł wrócić, to bym szybciej wprowadzał odpolitycznienie gospodarki - powiedział Balcerowicz.