"Raporty o błędach językowych przez lata robiły dużo złego. Nie chodzi o to, że kultura języka jest sprowadzona do prostej błędologii. Tam były klasyfikowane jako błędy formy, które błędami nie są – na przykład formy regionalne" - mówił w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 polonista Maciej Makselon. "Dbajmy o język, z którego sami korzystamy, a nie poprawiajmy innych. Zauważmy, że w innych dziedzinach życia tego nie robimy" - apelował.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Na antenie Radia RMF24 Maciej Makselon stwierdził, że raporty, które ukazują się w corocznie z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego denerwują go z kilku względów. Po pierwsze wartość naukowa tych, które się ukazują, jest podobna do wartości naukowej wypowiedzi pana Jerzego Zięby - stwierdził. Dodał, że przez lata takie raporty robiły dużo złego, bo jako błędy klasyfikowały np. formy regionalne. Ubrać kurtkę - to jest forma regionalna. Wyjść na pole można, jeśli jest się w Krakowie - wymieniał.
To jest szkodzenie językowi, co więcej, to jest występowanie przeciwko ustawie o języku polskim, gdzie możemy przeczytać, że ochrona języka polskiego polega w szczególności na dbaniu o jego regionalne odmiany - zaznaczył.
Redaktor literacki ocenił, że w kwestii ochrony języka polskiego Polacy często chcą się zachowywać jak superbohaterowie i superbohaterki. Jak Thor, jak Thorzyce (...). Thor w mitologii nordyckiej miał bronić nas przed lodowymi gigantami. Lodowych gigantów nie ma i nie było. My chcemy tak samo jak Thor polszczyzny bronić przed zagrożeniami, które nie do końca istnieją - podkreślił i wskazał, że za zagrożenie uznajemy rozwój języka, nowe zapożyczenia, zmianę form. Walczymy bardzo z tym, czego nie rozumiemy - stwierdził.
Zdaniem polonisty często jako błędy identyfikujemy formy, które błędami nie są. Na dodatek nie staramy się zrozumieć, dlaczego coś jest błędem i używamy błędologii jako narzędzia opresji.
Poprawiamy innych. Jeżeli robimy to jeszcze empatycznie w sytuacji jeden na jeden, to powiedzmy, że to może być OK. My na przykład stosujemy to publicznie. Zwracanie komuś publicznie uwagi na błędy jest po prostu wykroczeniem przeciwko podstawowym zasadom savoir-vivre'u - mówił gość Radia RMF24. Na dodatek poprawianie innych zdaniem Makselona szkodzi językowi.
Jeżeli będziemy zawstydzać ludzi ze względu na to, z jakiego języka korzystają, to te osoby nie będą się chciały wypowiadać. Jeżeli nie będą chciały się wypowiadać, to my jako społeczeństwo coś stracimy - podkreślił i dopytywał, czy wybitny matematyk nie powinien się wypowiadać publicznie dlatego, że jego polszczyzna nie jest perfekcyjna.
Zdaniem gościa Radia RMF24 nie chodzi o to, by każdy korzystał z języka w sposób, jaki mu się podoba. Każdy powinien dbać o język, z którego korzysta. Najlepiej to robić przez czytanie, bo to nas najbardziej rozwija. Ale dbajmy o język, z którego sami korzystamy, a nie poprawiajmy innych. Zauważmy, że w innych dziedzinach życia tego nie robimy - zaznaczył. Dał przykład, że nikt nie podchodzi do obcej osoby na ulicy i nie mówi jej, że np. jej kurtka nie pasuje do spodni.
Mamy poczucie, że znamy się na języku, bo wszyscy z języka korzystamy. Ja na przykład, czy mówiąc, czy podnosząc butelkę, korzystam z fizyki. Ale fizykę ostatni raz miałem w liceum. Jeżeli dobrze pamiętam, to dostałem dostateczny na koniec trzeciej klasy, więc powstrzymuję konie swojego umysłu i nie biegam po ulicach i krzyczę, że kwarki to nie wiadomo co - stwierdził.
Piotr Salak na antenie Radia RMF24 poruszył też temat gwar. Makselon przypomniał historię ze swojego dzieciństwa. Powiedział, że pochodzi ze Śląska. W jego szkole podstawowej kilka osób mówiło po śląsku.
One na lekcjach były zawstydzane z tego powodu, co było straszne. Dzieciaki - możliwe, że również ja - to podchwytywały i również się z tego śmiały. Potem, kiedy kończyłem tę podstawówkę, zaczęła pojawiać się moda na konkursy języka śląskiego. Te dzieciaki nie chciały brać udziału w tych konkursach. Kto chciałby brać udział w konkursach wstydu? - mówił.
Polonista zauważył, że z jednej strony obecnie bardziej dba się o polszczyzny regionalne, a z drugiej strony naśmiewamy się z regionalizmów. W ten sposób rugujemy piękne bogactwo polszczyzny, która to polszczyzna składa się również z polszczyzn regionalnych - zaznaczył.