„Podaż polskiego ziarna jest bardzo niska, bo ceny są niskie i rolnicy tego zboża nie sprzedają. Ceny są niskie nie dlatego, że jest tranzyt z Ukrainy, ceny są niskie na całym świecie” – stwierdziła w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej. Podkreśliła, że pszenica na giełdzie kosztuje poniżej 200 euro, a w momencie rozpoczęcia rosyjskiej inwazji to było nawet 400 euro.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Piątkowska podkreśliła, że zamknięcie granic przed ukraińskim zbożem niczego nie zmieni, ponieważ nie jesteśmy na etapie, gdy ukraińskie ziarno zalewa Polskę. Zwróciła uwagę, że obecnie dozwolony jest jedynie tranzyt ukraińskiego zboża. To nie jest ten czas, kiedy zboże ukraińskie jest dużo tańsze niż polskie. Również polskie zboże jest bardzo tanie - zaznaczyła.
W rozmowie na antenie Radia RMF24 Piątkowska podkreśliła, że należy sprawdzić, na ile szczelne są kontrole na granicach. To jest akurat bardzo słuszny postulat, jeśli chodzi o rolników, żeby usprawnić pracę służb, aby nadzór był właściwy - podkreśliła.
Jej zdaniem kluczowe jest to, aby wszyscy mieli zaufanie do państwa, że ostatnie dwa miesiące rząd poświęcił na to, aby zweryfikować pracę służb i to, w jaki sposób ją usprawnić.
Piotr Salak zasugerował, że być może problemy rolników mógłby rozwiązać wywóz zalegającego w magazynach zboża. Piątkowska stwierdziła jednak, że niekoniecznie byłoby to dobre rozwiązanie. Jeśli w którymś momencie nastąpi gwałtowna sprzedaż towaru, to my się na pewno zatkamy. Wtedy będzie problem z wywozem. Dzisiaj w portach jeszcze jest miejsce. Natomiast jeśli przyjdzie czas dopłat, czy moment, kiedy ceny będą satysfakcjonujące (...), to przed nami kolejna odsłona dużego kryzysu - podkreśliła. Jej zdaniem wówczas rolnicy mogą być albo niezadowoleni z cen, albo z faktu, że wywóz zboża jest powolny. Tak się może wydarzyć, jeżeli nic nie będziemy robić w kontekście rozbudowy infrastruktury - podkreśliła.
Piątkowska uważa, że biorąc pod uwagę fakt, iż Ukraina jest ogromnym producentem żywności i naszym sąsiadem, "powinniśmy rozwijać infrastrukturę eksportową i polskie przetwórstwo". Tak, żebyśmy mogli z surowców polskich i ukraińskich produkować żywność i wysyłać ją do świata- wyjaśniała. Doprecyzowała jednak, że mówi o czasie, gdy Ukraina będzie w Unii Europejskiej.
Jednym z postulatów protestujących rolników w całej Europie jest wycofanie się z założeń Europejskiego Zielonego Ładu. Niektórzy komentatorzy wskazują jednak, że byłoby to niekorzystne dla środowiska. Zdaniem Piątkowskiej od reform nie trzeba będzie całkowicie odejść, ale konieczne są zmiany założeń. Chodzi o to, żeby ustalić tak wskaźniki doprowadzające do neutralności klimatycznej, tak je rozłożyć w czasie, aby nie obniżać konkurencyjności polskiego rolnictwa. Dziś te wymogi są bardzo restrykcyjne - podkreśliła.
Piątkowska zaznaczyła, że rolnicy europejscy zaznaczają, iż Zielony Ład w obecnym składzie doprowadzi do zmniejszenia produkcji żywności, a braki będzie trzeba uzupełniać. Na przykład z regionu MERCOSUR (Ameryka Południowa), gdzie ani nie dba się o klimat, ani o jakość taką, jak w UE - wskazała.
Piotr Salak na zakończenie rozmowy wrócił też do tematu cen. Zwrócił uwagę, że choć zboże jest coraz tańsze, to pieczywo nie tanieje. Piątkowska podkreśliła, że nie ma bezpośredniego przełożenia między cenami ziarna a pieczywa. W koszcie wyprodukowania bułki tylko 17 proc. to koszt zboża. Reszta to są inne koszty: transportu, prądu, kapitału ludzkiego. Ceny zboża szorują po dnie, a żywność drożeje, pieczywo jest w dość wysokich cenach. To prawda, natomiast tutaj niestety nie ma bezpośredniego ma przełożenia - mówiła.