„Dzisiaj, kiedy mam taki poważny konflikt, kiedy ewidentnie łamana jest ustawa, to bardzo istotnie przyspiesza możliwość postawienia pana prezesa przed Trybunałem Stanu” – mówił o Adamie Glapińskim w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 Ryszard Petru. Poseł-elekt Trzeciej Drogi przyznał, że chce być członkiem komisji śledczej, która zajmie się NBP i prezesem Glapińskim. Petru nie widzi w NBP miejsca dla obecnego prezesa Orlenu. Uważa, że Daniel Obajtek nie ma ani wykształcenia, ani doświadczenia, bo w Orlenie zajmował się kupowaniem kiosków, gazet i ręcznym sterowaniem cenami paliw.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Petru nie chciał zdradzić, czy będzie pełnił jakąkolwiek funkcję w rządzie Donalda Tuska. Dyplomatycznie stwierdził: Jestem skłonny "współdbać" o polską gospodarkę. Ja chcę dbać, można to robić różnych formułach (...) Mamy olbrzymią pracę do wykonania i trzeba zacząć od audytu tego, co się wydarzyło zarówno w finansach publicznych, jak i NBP.
Polityk Trzeciej Drogi uważa, że są podstawy do postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przez Trybunałem Stanu, zwłaszcza w świetle konfliktu, który wyszedł na jaw w ostatnich dniach. Dzisiaj, kiedy mam taki poważny konflikt, kiedy ewidentnie łamana jest ustawa, to bardzo istotnie przyspiesza możliwość postawienia pana prezesa przed Trybunałem Stanu. Mamy na razie tylko i wyłącznie informacje z jednej strony, czyli pana Muchy, nie mamy pełnej informacji o tej sytuacji. To jest jedna z pilniejszych spraw gospodarczych do zbadania. Nie może być sytuacji, w której NBP jest dysfunkcjonalny - powiedział Petru.
Zaskoczeniem jest dla mnie to, że to wyszło na światło dzienne w takiej formie, czyli członek zarządu NBP, który został polecony przez prezydenta, można powiedzieć z ekipy szeroko rozumianej Zjednoczonej Prawicy, wszedł w konflikt z prezesem NBP (...) Tu mamy konflikt w ramach rodziny i to pokazuje, w jaki sposób szef NBP traktuje zarówno współpracowników w zarządzie, jak i współpracowników w RPP, czyli nie dostarcza informacji, blokuje dostęp do informacji, siłą rzeczy łamie ustawę (...) To nie jest przypadek, że takie afery wychodzą po wyborach. Jako koalicja rządząca będziemy musieli wyciągnąć z tego wnioski, bo konflikt w tak ważnej instytucji jest niebezpieczny dla Polski - ocenił Petru.
Okazuje się, że w sprawie NBP Petru jest zwolennikiem powołania sejmowej komisji śledczej. Musimy zbadać całą sprawę (...) i na tej podstawie postawić ewentualny akt oskarżenia. Z punktu widzenia makroekonomicznego znacznie większym przewinieniem było łamanie konstytucji - NBP nie może drukować pieniędzy i finansować długu państwa, a robił to pośredników, żeby ominąć ustawę. To jest delikt konstytucyjny, który również mógłby być podstawą postawienia przez Trybunałem Stanu. Natomiast sprawa z panem Muchą jest konkretna, bardzo jednoznaczna, wiadomo które artykuły ustawy są łamane. I to może być przyczynek do tego, że te sprawy przyspieszą - powiedział.
Żeby zawiesić prezesa NBP trzeba mieć mocne papiery, stąd też to, co pan Paweł Mucha przedstawił jest mocnym argumentem. Musimy poznać argument drugiej strony. Najlepsza do tego byłaby komisja śledcza, na której wszyscy musieliby się zjawiać i zeznawać. To jest jedna z rzeczy, którą chętnie bym się zajął - dodał.
Zapytany o problem z budżetem na 2024 roku i tym, że nowy rząd będzie mieć mało czasu na pracę nad nim, Petru powiedział, że rząd Tuska powinien przyjąć budżet przygotowany przez Morawieckiego. Taka jest moja rekomendacja. Na razie pan Morawiecki tworzy rząd, a nie pan Donald Tusk, co jest oczywiście śmieszne, bo pan Tusk przedstawiając z koalicjantami umowę pokazał, że mamy większość. Problem polega na tym, że rząd koalicji demokratycznej powstanie pod koniec grudnia. Mamy miesiąc z kawałkiem na uchwalenie budżetu. Pisać budżet od początku jest niemożliwe, musimy przyjąć budżet PiS-owski i zrobić ewentualnie autopoprawkę. Ważne, żeby ten budżet przyjąć do końca stycznia, tak aby prezydent Duda nie mógł nam rozwiązać parlamentu. A potem i tak ten budżet trzeba będzie korygować, dlatego, że - wszystko na to wskazuje - deficyt będzie wyższy, że będą niższe dochody i wyższe wydatki - powiedział Petru w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24.
Petru skomentował też informacje medialne o tym, że do NBP może trafić obecny prezes Orlenu, Daniel Obajtek. To jest skandal. Cel jest ewidentny - to jest przechowalnia (...) Pan Obajtek, z całym szacunkiem, zupełnie się nie nadaje. To jest makroekonomia, polityka pieniężna. Trzeba mieć wykształcenie i doświadczenie. Zarządzanie Orlenem polegające na tym, że się kupuje kioski, kupuje się gazety i potem ręcznie steruje się cenami paliw, to nie jest argument za tym, żeby ktoś zasiadał na tak poważnej funkcji - powiedział poseł-elekt.