"Wprowadzone ograniczenia wynikały z tego, że nie było zapory na granicy polsko-białoruskiej" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM Paweł Szefernaker, wiceszef MSWiA i pełnomocnik rządu ds. uchodźców. 1 lipca przestanie obowiązywać rozporządzenie o czasowym zakazie przebywania na obszarze przygranicznym województw podlaskiego i lubelskiego. "180 kilometrów granicy polsko-białoruskiej to będzie teren, gdzie będzie zapora" - mówił gość Rocha Kowalskiego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Czy zniesienie zakazu przebywania na obszarze przygranicznym oznacza, że zagrożenie minęło? Nie minęło, ale przede wszystkim jest to skutek realizacji obietnicy rządu, związanej z budową zapory granicznej. Te ograniczenia, które były do tej pory wprowadzone, wynikały z tego, że nie było zapory na granicy polsko-białoruskiej - mówił Szefernaker.
Dziś, mimo że wielu liderów opozycji mówiło, że tego nie da się zbudować, my realizujemy zgodnie z planem budowę tej zapory, ponad 130 kilometrów jest już gotowe. Do końca czerwca planujemy oddać te części, które do dziś nie są jeszcze gotowe. 180 kilometrów granicy polsko-białoruskiej to będzie teren, gdzie będzie zapora. Żeby ona była w stu procentach funkcjonalna, to musi mieć także zabezpieczenia elektroniczne - podkreślił wiceszef MSWiA.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Przedsiębiorcy z tamtych regionów narzekają na ogromne problemy. Co z pomocą dla nich? Ta pomoc, która w tej chwili obowiązuje, wynika także z przepisów unijnych. Czekamy na notyfikację przepisów polskich, zgodnie z prawem unijnym. Jeżeli będzie notyfikacja, będziemy mogli także na większą skalę te środki przekazać przedsiębiorcom, którzy na terenie tych samorządów ponieśli straty - stwierdził Szefernaker.
Część tych przedsiębiorców również utrzymuje się dzięki temu, że na przykład w ich pensjonatach przebywa policja czy inne służby mundurowe, które przebywają na obszarze przygranicznym - powiedział gość RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Nie tylko Zjednoczona Prawica się nad tym zastanawia, bo ja odbywam bardzo wiele spotkań z samorządowcami i wielu samorządowców zastanawia się właśnie nad tym, jak pogodzić przyszłoroczne wybory parlamentarne z ewentualną kampanią w wyborach samorządowych. Uważamy, że najlepiej będzie, gdybyśmy wybory samorządowe przeprowadzili na wiosnę 2024 roku - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM Paweł Szefernaker.
Przypomnę, że te kampanie byłyby równolegle prowadzone, choćby od strony organizacji wyborów, tzn. kwestia powołania komisji wyborczych, które muszą być oddzielne, kwestia startowania osób do wielu organów. Jedna osoba mogłaby startować np. w wyborach parlamentarnych i wyborach samorządowych. W moim przekonaniu także od strony wyborców, od strony ludzi, którzy będą wybierać swoich przedstawicieli w samorządzie i w parlamencie, lepiej by było, gdyby te kampanie były rozdzielone, żeby to nie była jedna kampania, w której wybiera się osoby do sejmiku województwa, do powiatu, do gminy, na wójta, burmistrza, prezydenta - dodał wiceszef MSWiA.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Roch Kowalski pytał swojego gościa również o uchodźców, którzy po wybuchu wojny w Ukrainie masowo zaczęli przyjeżdżać do Polski. Zdaniem wiceministra jest to "wyjątkowa migracja". Nie tylko ze względu na to, że 90 proc. to kobiety z dziećmi, ale to także od tej strony wyjątkowa migracja, że blisko 40 proc. osób, które są w wieku produkcyjnym, dziś już podjęło legalną pracę w Polsce - mówił Szefernaker. I nie mówię o jakimś dorabianiu, legalną pracę w Polsce, gdzie płacą podatki, gdzie przedsiębiorcy mogę skorzystać z usług tych pracowników i oni pracują także na polskie PKB. Myślę, że to jest warte powtarzania i warte odnotowania, że jest to pod tym względem również wyjątkowa migracja - dodał.