„Za tą decyzją nie kryją się żadne propozycje pod moim adresem. Ani związane ze startem w wyborach samorządowych, ani startem do Parlamentu Europejskiego. Sytuacja wymaga, żeby moje ambicje osobiste zeszły na drugi plan” – tak o przystąpieniu do klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej mówił w Rozmowie w południe w Radiu RMF24 senator Krzysztof Kwiatkowski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Na antenie Radia RMF24 Kwiatkowski tłumaczył, że zdecydował się na przystąpienie do KO ze względu na sytuację geopolityczną, w jakiej znalazła się Polska. Zmiana sytuacji wokół nas przemawia za potrzebą działania w większej zbiorowości. Stąd moja decyzja o przystąpieniu do klubu parlamentarnego KO - zaznaczył. Kwiatkowski podkreślił, że wstępuje tylko do klubu, a nie do Platformy Obywatelskiej.
Kwiatkowski w Senacie utworzył koło senatorów niezależnych. Piotr Salak zauważył, że polityk był w nim, gdy koło było języczkiem u wagi w izbie wyższej. Teraz gdy układ polityczny się zmienił, przystąpił do KO. Czy Kwiatkowskiemu przestało zależeć na niezależności? Niezależność ma się w sobie - odpowiedział stanowczo senator. Przystąpiłem do klubu, nie przystępuję do partii politycznej - dodał.
Przyznał, że ma przygotowanych kilka projektów z poprzedniej kadencji - np. ustawę o łódzkiej metropolii - na których mu zależy, a zdaje sobie sprawę, że dzisiaj bez akceptacji rządu żaden projekt nie ma szans na realizację. Wskazał, że polityczna skuteczność to niejedyny powód rozpoczęcia współpracy z KO. Nie ukrywam także, że w pełni podzielam sposób patrzenia na politykę - szukania pól porozumienia, a nie konfliktu, zażegnywania konfliktu z UE - jaki preferuje ten rząd - mówił.
Podkreślił też, że to, co działo się za rządów PiS, było dla niego przygnębiające. Nie podobało mu się m.in. odsuwanie od orzekania sędziów czy "złodziejstwo publicznych pieniędzy w programie Willa plus". Czy to, co się działo w Funduszu Sprawiedliwości, który powoływałem jako minister sprawiedliwości. On miał służyć pomocy osób poszkodowanym przestępstwem: bitym kobietom i dzieciom. Czemu później służył? Dziesiątkom milionów złotych przekazywanym egzorcyście, który wypędzał diabła salcesonem - stwierdził gość Radia RMF24. Były szef NIK-u zaznaczył: Dzisiaj nadzieję pokładamy w koalicji rządzącej. Warto ją wspierać.
Zaapelował do obywateli, aby oceniali go z pracy. To dzisiaj podkreślam, przystępując do klubu parlamentarnego. Żeby patrzeć po efektach, czy ta moja decyzja przyczyni się do tego, że lepiej, efektywniej będę wykonywał obowiązki senatora.
W rozmowie pojawił się też wątek wycofania wniosku o uchylenie immunitetu byłemu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu.
Kwiatkowski przyznał, że nie wie, jaka była argumentacja prokuratury. Gdy Piotr Salak zaznaczył, że według prokuratury chodziło o względy formalne, Kwiatkowski zaznaczył: Jeżeli uchylono to przez względy formalne to komisja regulaminowa i tak by nie mogła rozpatrywać tego wniosku, bo musiałaby zwrócić uwagę, że został nieprawidłowo złożony - mówił.
Kwiatkowski w rozmowie odniósł się też do decyzji prezydenta o skierowaniu do TK ustawy budżetowej. Co stanie się, jeśli TK zakwestionuje konstytucyjność budżetu? Pewne scenariusze "awaryjne" - także związane z rozwiązaniem dot. prowizorium budżetowego - są analizowane. Mam nadzieję, że w ogóle nie będą potrzebne - podkreślał.
Kwiatkowski powiedział, że jest mu przykro z powodu decyzji prezydenta. Myślałem, że okres głupiego sporu, który niczemu nie służy, został zamknięty. Niestety się myliłem. Okazuje się, że prezydent jest strażnikiem interesu PiS-u, a nie obywateli - zaznaczył.