"Solidarna Polska mówi 'tak' odnawialnym źródłom energii, jednak tym stabilnym, czyli polskiej biomasie i biogazowi, ale zdecydowane 'nie' dla niemieckich i duńskich wiatraków. Dlatego złożymy poprawkę, żeby wszystkie inwestycje wiatrakowe były lokalizowane 1000 m od każdej infrastruktury na obszarach wiejskich" - powiedział w Rozmowie w południe w RMF FM Janusz Kowalski. Wiceminister rolnictwa był pytany, czy sejmowa większość poprze ustawę wiatrakową.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Prowadzący rozmowę Krzysztof Berenda przypomniał, że obecne przepisy mówią, iż wiatrak musi znajdować się w odległości 10H, czyli 10 razy jego wysokość. Pierwotna ustawa, która miała to zmienić, zakładała odległość 500 m. Poprawka złożona przez posła PSL Marka Suskiego - 700 m. Skąd propozycja Solidarnej Polski dotycząca odległości 1000 m?
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Wiatraki są drogie, szkodliwe dla zdrowia ludzi i zwierząt. Moim zdaniem postawienie wiatraków spowoduje podwyżki energii, dlatego że system elektroenergetyczny nie jest w stanie przyjąć dodatkowej energii z wiatraków, a więc będą one stały i nie pracowały. W efekcie będziemy płacić gigantyczne pieniądze deweloperom farm wiatrowych za to, że wiatraki po prostu nie produkują energii elektrycznej - powiedział Janusz Kowalski.
Lobby wiatrakowe, szczególnie to niemieckie, jest bardzo silne, dlatego my mówimy "tak" dla polskiej biomasy i rolników indywidualnych - dodał.
Janusz Kowalski zaznaczył, że tej poprawki nie składa tylko on, a wszyscy posłowie Solidarnej Polski. Mam nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość poprze naszą poprawkę - to PiS wie dziś, że SP zawsze miała rację w kontekście obrony polskiego węgla, mówienia "nie" rosyjskiemu gazowi. Dziś, po inwazji Rosji na Ukrainę, potrzeba tym bardziej stabilnych źródeł OZE - stwierdził.
Krzysztof Berenda spytał wprost, czy składając tę poprawkę, Solidarna Polska chce zablokować rozbudowę elektrowni wiatrowych w Polsce?
Chcę, żeby Polacy płacili jak najmniej za energię elektryczną poprzez stawianie i promocję stabilnych źródeł OZE, a więc źródeł biomasowych z wykorzystaniem pozostałości po produkcji rolno-spożywczej. One mogą być wykorzystywane tak jak jest to w Niemczech - zauważył.
Dziś najbardziej i najgłośniej za wiatrakami lobbują mieszkańcy miast. Problem w tym, że oni nie będą mieszkać 300, 500 czy 600 m od wiatraków, dlatego że te stawia się na obszarach wiejskich. W mojej ocenie to mieszkańców tych obszarów trzeba spytać - powiedział poseł Solidarnej Polski.
Wiceminister rolnictwa wskazał, że "wiatraki zostały wymyślone jako element tzw. green dealu, który jest pewnego rodzaju projektem Angeli Merkel i Władimira Putina".
W tym projekcie stawia się na wiatraki, które wzmacniają cały przemysł OZE państw zachodnich, w szczególności Niemiec, a one są stabilizowane przez źródła gazowe. Nie może to być węgiel, ponieważ jest bardzo drogi. Wiatrak plus instalacja gazowa to zabójcze połączenie dla Polski - stwierdził.
Gość Rozmowy w południe RMF FM powiedział, że jako polityk odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne RP, w związku z czym przygotowuje specjalną ustawę o biogazowniach rolniczych. Janusz Kowalski jest przekonany, że połączy ona wszystkich posłów w Sejmie. Polityk ma nadzieję, że już w marcu specustawa będzie procedowana w Sejmie.
Od pewnego czasu poseł Janusz Kowalski udostępnia na swoich profilach w mediach społecznościowych grafiki, które mają przekonać do szkodliwości i nieopłacalności energii wiatrowej. Zapytany, dlaczego wiele badań wykonanych w ubiegłych latach nie wskazywało na niebezpieczeństwo, sugerował, że na wynik ekspertyz wpłynęło to, kto owe badania zamówił. Te badania były przeprowadzone za czasów rządów PO-PSL - powiedział.
Polityk poddał w wątpliwość także najnowsze badania z listopada 2022 roku, przeprowadzone przez Polską Akademię Nauk, które obalają zarzuty zgłaszane m.in. przez Kowalskiego. To jednak nie przekonało gościa Krzysztofa Berendy, który zapowiedział: Przyjmuję wyzwanie i obiecuję, że w ramach swojego parlamentarnego zespołu ds. suwerenności energetycznej zorganizuję spotkanie z profesorami, ekspertami na temat energii wiatrowej.
Wiceminister był również pytany o tegoroczne wybory. W mojej ocenie, jeżeli Zjednoczona Prawica chce mieć trzecią kadencję (...), to powinna być koalicja. Najlepsza dla Polski koalicja to Prawo i Sprawiedliwość z Solidarną Polską. Wtedy pokonamy Donalda Tuska i proniemiecką, totalną opozycję - mówił na antenie internetowego Radia RMF24 poseł Janusz Kowalski.
Zdaniem polityka, ugrupowania opozycyjne zachowują się, jakby już były przekonane o zwycięstwie w nadchodzących wyborach. A - według naszego gościa - tak się nie stanie tylko wtedy, gdy Zjednoczona Prawica do wyborów pójdzie w obecnym składzie.
Jeśli Zjednoczona Prawica nie chce rządzić, to pójdzie oddzielnie. My jako Solidarna Polska jesteśmy gotowi do samodzielnego startu. Wejdziemy do Sejmu, bo mamy rację i świetnego lidera - wyjaśniał polityk. Na pytanie, czy kryzys z obozem premiera Mateusza Morawieckiego został już rozwiązany, wiceminister Kowalski przekonywał, że "żadnego poważnego napięcia nie było, a drobne niesnaski są już za nimi".
Poseł Solidarnej Polski jest znanym przeciwnikiem przewodniczącego PO Donalda Tuska. Oprócz oskarżeń o prorosyjskość, proniemieckość i wyrażenia braku szacunku dla lidera partii opozycyjnej, Janusz Kowalski zapowiedział, że chce zająć się wnioskiem o Trybunał Stanu dla byłego premiera.
Donald Tusk jest ojcem i architektem przemysłu pogardy. Nie mam do niego żadnego szacunku. W mojej ocenie, jego powrót na funkcję premiera byłby katastrofą. Dlatego jestem zwolennikiem, żeby jeszcze we wrześniu postawić go przed Trybunałem Stanu za umowę gazową z 2010 roku. I jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość poprze ten wniosek - powiedział gość RMF FM.
Wiceminister nie potrafił jednak określić, kiedy powstanie oficjalne wezwanie. Jak wyjaśnił, nie stanie się to na dniach, bo poseł Kowalski jest na etapie zbierania dokumentów świadczących o winie Donalda Tuska.
Szukam dokumentów, bo taki wniosek musi być udokumentowany. Zwrócę się do pana premiera Mateusza Morawieckiego o odtajnienie wszystkich dokumentów związanych z umową gazową z 2010 roku. Waldemar Pawlak i Donald Tusk muszą znaleźć się przed Trybunałem Stanu! - powiedział na koniec Janusz Kowalski.