"Nie ma się co dziwić tym, którzy dzisiaj stoją na granicy. PiS dopuściło do tego, żeby ten problem narastał" – powiedział w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 lider Agrounii i poseł KO, Michał Kołodziejczak. Polityk powiedział, że w tym tygodniu ponownie wybiera się na granicę. Chce też zostać członkiem komisji śledczej, która zajmie się sprawą importu ukraińskiego zboża.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kołodziejczak o nowym rządzie Morawieckiego: Jeden wielki mem, płakać się chce

Michał Kołodziejczak nie dziwi się, że przewoźnicy protestują na granicy polsko-ukraińskiej. Widać, że PiS dopuściło do tego, żeby ten problem narastał. UE zliberalizowała przepisy odnośnie przewozu towarów, przejazdu ciężarówek z Ukrainy do Unii i dzisiaj jedynym rozwiązaniem, które mogłoby w miarę szybko naprawić tę sytuację jest powrót do liczby pozwoleń, która była przed tą liberalizacją. PiS myślał, że można wszystkie problemy rozwiązywać poprzez dopłaty i dlatego na forum unijnym wiele tematów odpuszczali rozdając w Polsce pieniądze. Tak było na początku chociażby z rolnikami, którzy dzisiaj jasno mówią, że na granicę się wybierają - powiedział polityk KO.

Kołodziejczak choć uważa, że protest jest zasadny, to ostrzega: Jeżeli chodzi o formę to trzeba uważać, żeby to nie zostało wykorzystane przez tych, którzy źle życzą Polsce i stosunkom polsko-ukraińskim.

Ale nie ma się co dziwić tym, którzy dzisiaj stoją na granicy i mówią, że przepisy, które uderzyły w nich są tak naprawdę zaprzeczeniem funkcjonowania UE. Morawiecki zajmuje się dzisiaj rozdawaniem kolejnych stanowisk i tworzeniem fikcyjnego rządu. To jest jeden wielki żart, który nie powoduje, że chce się śmiać, tylko płakać. To jest wielki mem, który powstaje, nie rozwiązuje się poważnych problemów - mówił Kołodziejczak.

Jego zdaniem przed nowym ministrem rolnictwa będzie trudne zadanie w UE. Takie przywileje (Ukrainy - red.) zaprzeczają funkcjonowaniu UE, która tworzy rynek wspólnotowy i nakłada dodatkowe obowiązki na państwa spoza UE. Ukraina w UE jeszcze nie jest, nie wiadomo czy będzie albo kiedy będzie, a już wiele przepisów, które najbardziej uderzają w polskie przedsiębiorstwa jest tak zliberalizowana, jakby UE przyjęła Ukrainę do wspólnoty. To jest problem - uważa lider Agrounii.

Kołodziejczak: Sadowy się zagalopował

Kołodziejczak skrytykował też słowa mera Lwowa, Andrija Sadowego. W sobotę na platformie X napisał: "Naszym polskim przyjacielom należałoby powrócić się do rzeczywistości. Cały wasz gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie niweluje się przez grupę marginalistów, którzy blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy. Czy Polska ma odwagę, wolę polityczną i narzędzia obywatelskie, aby zakończyć tę haniebną blokadę Ukrainy? Cena jest za wysoka" (pisowania oryginalna).

Uważam, że się zagalopował - powiedział Kołodziejczak. Wpisami internetowymi on nie rozwiąże problemów. Trzeba jak najszybciej rozpocząć rozmowy z dwóch stron. Dlaczego Ukraina zrobiła elektroniczną kolejkę na przejazd samochodów z Ukrainy do Polski, która jasno pokazuje, że polskie ciężarówki są dyskryminowane, polscy kierowcy tam muszą czekać wiele dni, żeby wrócić na pusto do Polski. Ukraina chce widzieć problem z jednej strony, my widzimy też go swoimi oczami - dodał.

Gdy pogarszają się stosunki polsko-ukraińskie "gdzie jest Andrzej Duda, gdzie jest premier Morawiecki? Dlaczego oni nie ingerują? Bo jak widzę Zełenskiego czy mera Lwowa - oni się wypowiadają na ten temat, oni stoją po stronie ukraińskiej. Im zależy, żeby bronić swojego. A gdzie są nasi obecnie rządzący politycy? - pytał Kołodziejczak.

Gość Rozmowy w południe w RMF FM i Radiu RMF24 powiedział, że konflikty z Ukrainą o zboże i przewoźników są podobne. W obu zawinili jego zdaniem politycy PiS. Konflikt o zboże jest jasny i raport NIK pokazał, że to politycy PiS dopuścili się łamania wszelkich przepisów, które miały regulować ten handel i pozwolili na to, żeby polska gospodarka na tym straciła - powiedział.

Twierdzi, że przewoźnicy alarmowali już kilka miesięcy temu, że jeżeli te przepisy dotyczące transportu towarów nie zostaną zmienione to będą protesty. Teraz mamy pokłosie braku odpowiednich decyzji, których nie podjęli politycy PiS - uważa Kołodziejczak.

Chce, by Polska była krajem tranzytowym dla wielu produktów rolnych z Ukrainy na wiele lat do przodu. Tak, żebyśmy wiedzieli, że bezpieczeństwo żywnościowe u nas będzie zapewnione. Jeżeli Ukraina chce handlować z krajami UE czy przez Polskę przewozić produkty, niech to robią. Ale my musimy nasz rynek zabezpieczyć - mówił.

Kołodziejczak chce być członkiem komisji śledczej

Lider Agrounii i poseł KO chce, by powstała kolejna komisja śledcza - ds. ukraińskiego zboża. Chciałby też zostać jej członkiem. Ta sprawa pokazałaby układy biznesowo-polityczne, które w Polsce funkcjonowały, pokazałaby firmy, które na tym bardzo dużo zarobiły. Chciałbym też się dowiedzieć, z kim kontaktował się w tamtym czasie premier Kowalczyk, kiedy powiedział, żeby nie sprzedawać polskiego zboża (...) i na to miejsce przyjechało zboże z Ukrainy. Dzisiaj widzimy, że firmy zarobiły setki milionów złotych na tym - powiedział Kołodziejczak.

Nie chciał odpowiedzieć na pytanie czy w rządzie Donalda Tuska będzie wiceministrem rolnictwa. Będę z każdego miejsca realizował misję, którą realizuję od czterech, czy nawet pięciu lat, czyli tworzenia przekazu, żeby polska żywność była na polskich stołach, żeby polską żywność dawało się godnie produkować i mieć za nią odpowiednie pieniądze. Chciałbym także przejrzeć wszystkie złotówki, które zostały przelane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, chcę zobaczyć wszystkie umowy w KOWR-ze, które były podpisywane w ostatnich latach, chcę uczestniczyć w audycie w Ministerstwie Rolnictwa - mówił.

Wykorzystam wszystkie narzędzia, które będą mi dane do tego, żeby realizować misję, którą powierzyli mi wyborcy (...) Z każdego miejsca będę realizował moją misję. Zapewniam, że będę odpowiadał i będę chciał tworzyć w KO front ludowy, który pokaże, że KO, PO, Agrounia będą budowały przekaz dla mieszkańców miast, miasteczek i wsi. To, co przez ostatnie lata KO zostawiła z boku. Będziemy skoncentrowani na budowie przekazu do tych ludzi i budowie oferty dla tych wyborców, którzy jeszcze do niedawna nie myśleli, że mogą głosować nie na PiS, ale na KO w następnych wyborach, europejskich czy prezydenckich - powiedział gość Rozmowy w południe w RMF FM i Radiu RMF24.

>>> POSŁUCHAJ RADIA RMF24 <<<