Oceny i praca domowa to przeżytek, podobnie jak odpytywanie uczniów przy tablicy - uważa gość Rozmowy w południe w RMF FM. Jakub Tylman jest nauczycielem przedmiotów artystycznych w Publicznej Szkole Podstawowej w Śremie im. Kawalerów Orderu Uśmiechu, a także laureatem Nagrody im. Ireny Sendlerowej i autorem książki "Jak pokolorować szkolę". W pierwszym dniu nowego roku szkolnego o jego wizję szkoły pytał go Piotr Salak.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gość Rozmowy w południe w RMF FM i RMF24 radzi wszystkim nauczycielom próbę zmieniania polskiej szkoły od środka. Gdyby został ministrem edukacji, to w pierwszej kolejności zająłby się pomocą psychologiczną i pedagogiczną, by zaopiekować się uczniami i uczennicami. Potem chciałby naprawić nadszarpnięty status zawodowy nauczycieli, a dzieciom dać poczucie, że szkoła jest miejscem przyjaznym, bo spędzają tam dużo czasu.
Jest oczywiste dla Tylmana, że nauczycieli w zawodzie nie trzymają pieniądze. Gdyby miało być inaczej, to nikogo w systemie oświaty by nie było - powiedział gość RMF24.
Jakub Tylman znany jest z promocji idei zrezygnowania z zadawania uczniom pracy domowej i oceniania ich w tradycyjny sposób.
Oceny w szkole są tyle warte, co pieniądze w Monopoly. Kiedy je zdobywamy, to się z nich cieszymy, ale one nie wartościują nikogo i nigdy nie pokazywały nas jako ludzi, naszej wiedzy i umiejętności. Oceny wyrażone cyfrą nie mają dla mnie większej wartości. One powinny z systemu zniknąć. Tak samo, jak znikają z wielu szkół zadania domowe, te zadawane z dnia na dzień, i to jest cudowne. Zrozumieliśmy w wielu szkołach, że one nic nie zmieniają. Tak samo może się zadziać z ocenami (...) wielu nauczycieli rozpoczyna takie działania. To pokazuje, że oni są gotowi. Widzą, że system potrzebuje zmiany w relacji partnerskiej z uczniami, że można być ich partnerem, a nie katem, który tylko wymaga - powiedział Tylman.
Jest przeciwnikiem także wzywania uczniów do tablicy do odpowiedzi czy wypisywania im uwag do dzienniczka.
Kuratorium ma swoją politykę dotyczącą edukacji i organizacji pracy szkoły, ale nauczyciele mają pole do manewru - przekonywał gość Rozmowy w południe w RMF FM. Trzeba zwracać uwagę na to, co mówi kuratorium, ale też pamiętać, że na końcu zawsze jest człowiek, nauczyciel, i to on zadecyduje, jak lekcja będzie wyglądała i to, co zostanie na niej powiedziane. Zawsze trzeba być w zgodzie z własnym sumieniem. Kluczem jest to, aby budować w szkole cudowną atmosferę. Oczywiście, respektując przy tym przepisy prawa. Ale jest ono tak skonstruowane, że można nauczanie realizować po swojemu, bo nie wszystko zostało tam tak uszczegółowione, żeby zamykało nam to drogę do innowacyjnych i kreatywnych rozwiązań - uważa Tylman.
Przyznaje, że w polskim systemie oświaty jest problem pracy z uczniami zdolnymi i ich wspieraniem. Przepełnione są szkoły średnie, trudno w tym tłumie odnaleźć tych, którzy są zdolni i jeszcze z nimi pracować. To jest niebywale trudne zadanie. Ale jeśli będziemy nastawieni inaczej niż przywykliśmy, jeśli będziemy prowadzić zajęcia wykorzystując inne metody nauczania, będziemy szybciej wyłapywać uczniów, którzy są ponadprzeciętni - ma nadzieję Jakub Tylman.