Czy samodzielna obrona Polski przed ewentualną inwazją ze wschodu miała potrwać 10-14 dni i zatrzymać się na linii Wisły i Wieprza? „Nieprawda. Nawet w tej ujawnionej części dokumentu widać, że te 10-14 dni to były kalkulacje pokazujące, że w tym czasie, w ściśle określonej sytuacji politycznej, przy założeniu, że jakiś rząd sojuszniczy jest niezgodny i stawia weto, co do udziału w konflikcie – założyliśmy, że ciągu 10-14 dni problem zostanie rozwiązany i Sojusz (Sojusz Północnoatlantycki – przypis red.) przystąpi do tego konfliktu. A nie jest to 10-14 dni obrony. Planowaliśmy użycie Wojska Polskiego przez te 10-14 dni, co nie znaczy, że Wojsko Polskie miało się bronić 10-14 dni. Nie znaczy to też, że miało się bronić na tej rubieży Wieprza, Wisły, bo miało się bronić od samego początku, na granicy” – mówił w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24, gen. Mieczysław Cieniuch, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i były ambasador w Turcji odnosząc się do spotu wyborczego PiS z udziałem ministra obrony narodowej – Mariusza Błaszczaka.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
"Uwaga, uwaga! Rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski. Plan użycia Sił Zbrojnych, zatwierdzony przez ówczesnego szefa MON Klicha zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły" - mówi opublikowanym spocie wyborczym Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.
W materiale pokazano również pierwszą stronę dokumentu zatytułowanego "Plan użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej Warta - 00101" z podtytułem "Samodzielna operacja obronna. Część główna".
Z przedstawionej planszy wynika, że plan został podpisany przez ówczesnego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysława Cieniucha, a zatwierdzony ówczesnego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha.
Prawo i Sprawiedliwo bdzie bronio kadego skrawka Polski! #BezpiecznaPolska pic.twitter.com/tV12dAUXji
pisorgplSeptember 17, 2023
Gość RMF FM i Radia RMF24 jest również zaskoczony faktem ujawnienia tego dokumentu. Z przedstawionej w spocie planszy wynika, że plan został podpisany przez ówczesnego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysława Cieniucha, a zatwierdzony ówczesnego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha.
To jest ekstraordynaryjna sytuacja, bo dokumenty operacyjne nie powinny być ujawniane zbyt wcześnie. A ten dziesięć lat czy jedenaście lat to jest naprawę krótki okres w planowaniu operacyjnym. I nie powinny być wykorzystywane w ten sposób. Bo to przeczy istocie planowania operacyjnego - dodał były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Jego zdaniem ujawnienie tego dokumentu było "intencjonalne". Bo była taka potrzeba, do wykorzystania jakiegoś tam akapitu z tego dokumentu - stwierdził gen. Cieniuch. Dokument jest wielostronicowy, i ten jeden akapit oczywiście miał potwierdzać tezę, którą zawarto w spocie wybiorczym. Natomiast, jeżeli mówimy o całym dokumencie, to on zaprzecza tej tezie i jest antytezą do tej tezy. Bo jest to jeden z wariantów, a nie jest to całe planowanie operacyjne. Zresztą nawet w tej ujawnionej części, w spocie, jest zapis, że to jest piąty etap, ostatni - dodał gość RMF FM.
Zdaniem byłego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego ujawnienie tego dokumentu może być niebezpieczne dla Polski. Planowanie operacyjne to jest system planów operacyjnych. I ujawnienie jednego planu, oczywiście dla ludzi umiejących czytać ze zrozumieniem, jest wskazówką. Wiedza zawarta w tym ujawnionym planie pozwala zrozumieć inne plany. I to jest największe niebezpieczeństwo. Bo nie ma planów całkowicie oddzielnych, niezależnych jeden od drugiego - mówił gen. Cieniuch.
Dla ludzi umiejących czytać ze zrozumieniem i którzy zajmują się tą tematyką, to nie jest w ogóle trudny proces - dodał.
Generał Cieniuch nie był wstanie odpowiedzieć, ile wariantów obrony mieści się w takim dokumencie. Ale zawsze tych wariantów minimum 3, a maksymalnie nawet 7 - stwierdził.
Jego zdaniem ujawnienie tego dokumentu może mieć również swoje konsekwencje w NATO. Wzajemne zaufanie na tym cierpi. Procedury procedurami, ale takie miękkie zaufanie jest nawet ważniejsze niż procedury - ocenił gość RMF FM i Radia RMF24.