„Spodziewam się czegoś spektakularnego, ale czegoś, co nie zmieni status quo w Cieśninie Tajwańskiej. To będzie coś, co Pekin będzie mógł sprzedać swojej opinii publicznej jako komunikat: zobaczcie, zagraliśmy na nosie amerykańskim imperialistom i separatystom z Tajwanu. Ale to nie będzie coś, co wprowadzi realną zmianę w sytuacji wokół Tajwanu, bo to by doprowadziło do bezpośredniego starcia nie tylko z siłami tajwańskimi, ale też amerykańskimi. Na to w tej chwili Pekin nie może sobie pozwolić” - powiedział w Rozmowie w południe w RMF FM dr Michał Bogusz, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich ds. chińskich komentując napięcie między Chinami i Tajwanem.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Wchodzimy w coś, co będzie niedługo nazwane czwartym kryzysem tajwańskim - dodał.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jeżeli Chiny zaatakują Tajwan, to ten zmieni nazwę państwa z Republiki Chińskiej na Republikę Tajwańską i de facto nastąpi rozłam. Pekin ma ograniczone możliwości działania, ale też boi się eskalować - stwierdził ekspert.
Tajwan jest jednym z najstarszych amerykańskich sojuszników jako Republika Chińska. Jest państwem demokratycznym. Stanowi realny dowód, że w obrębie chińskiej cywilizacji może funkcjonować demokracja. Pozwolenie na upadek czegoś takiego byłoby końcem amerykańskiej supermocarstwowości. Po prostu. Amerykanie nie mogą pozwolić upaść Tajwanowi, bo to byłby koniec ich jako mocarstwa w Azji Wschodniej czy na Pacyfiku - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM dr Michał Bogusz.
Na czym więc polega amerykańskie wsparcie?
To są oczywiście dostawy broni. Stany Zjednoczone są zobowiązane ustawą Kongresu do dostarczania broni Tajwanowi, aby mógł on się obronić. Dodatkowo, jak wiemy już od roku, regularnie na Tajwanie ćwiczą amerykańskie oddziały specjalne, które szkolą również swoich tajwańskich odpowiedników - mówił dr Bogusz.
Wiemy, że jest współpraca wywiadowcza tajwańskiego wywiadu nie tylko z Amerykanami, ale także z Japończykami - dodał ekspert. I przypomniał, że Japończycy "na swojej wysepce na wschód od Tajwanu budują bardzo ważne instalacje wywiadu elektronicznego".
Spodziewamy się, że one nie tylko w razie konfliktu, ale i w czasie pokoju będą dostarczać dane wywiadowcze tajwańskiej armii, będąc blisko teatru działań wojennych, ale jednak w bezpiecznej strefie, bo na terytorium japońskim - tłumaczył.
Dr Bogusz mówił, że byliśmy już w podobnej sytuacji geopolitycznej, kiedy w 1993 roku Chińczycy przeprowadzali podobne ćwiczenia jak teraz, podczas wizyty Nancy Pelosi w Tajwanie.
Wtedy Clinton wysłał dwa zespoły lotniskowców prosto do Cieśniny Tajwańskiej. One przepłynęły dwukrotnie cieśninę pokazując, że Amerykanie nie będą stali z boku - mówił ekspert OSW.
Paweł Balinowski pytał swojego gościa również o relację Rosji i Chin. Czy Rosja nadal będzie wspierać Chiny?
Zrobią to, co robią do tej pory, czyli pomagają Rosji tam, gdzie ich to nic nie kosztuje. Tam, gdzie się nie narażają na sankcje, czy na to, że chińskie przedsiębiorstwa zostaną dotknięte w jakikolwiek sposób - mówił dr Bogusz.