Inflacja w Polsce wyniosła w kwietniu 12,3 proc. Kiedy wrócimy do normalności? "Za trzy lata i przy okazji musimy zaliczyć dość mocne spowolnienie" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM główny ekonomista Pekao SA, Ernest Pytlarczyk. Zdaniem Rafała Beneckiego, ekonomisty ING Banku Śląskiego, powrót do normalności zajmie nam "dłużej niż pięć lat".
Inflacja rośnie w zastraszającym tempie. Jaki poziom może osiągnąć w tym roku? - pytał Krzysztof Berenda. 15 proc. w tym roku, może nieco wyżej w roku przyszłym, jeżeli nie zostaną wydłużone tarcze - mówił Benecki. 15 proc. w tym roku jest realne. W przyszłym roku myślę, że będzie trochę niżej - ocenił Pytlarczyk.
Co najmocniej napędza inflację? Widzimy, że jest łatwość przerzucania kosztów paliw, żywności na inne ceny, dlatego to jest też bardzo ważny element. Ta inflacja się rozlewa po całych naszych wydatkach - mówił Benecki.
Co będzie najbardziej drożeć w kolejnych miesiącach? To będzie żywność, musi się przefiltrować wiele rzeczy przez różne kategorie. Nie zapominajmy, jakie są źródła tej inflacji. Ona się zaczęła najpierw pocovidowo - popyt na usługi, a podaż niewielka - a potem mamy szantaż gazowy i to, co teraz obserwujemy, to są efekty tego szantażu gazowego - podkreślał Pytlarczyk.
Żywność drożeje dlatego, że już są antycypowane wzrosty cen nawozów, to że będą problemy z produkcją żywności. Mamy dwóch dużych producentów żywności, którzy są w dużym stopniu odcięci od eksportu. Mamy ropę naftową, ceny paliw, opału, to wszystko wchodzi niemal w każdą kategorię, dlatego inflacja jest tak szeroka i się rozlewa - dodał gość RMF FM.
Kiedy będzie szczyt inflacji? To jest połowa roku i drugi szczyt wychodzi na początku 2023 roku, jeżeli nie zostaną przedłużone tarcze - mówił Benecki. Ten drugi szczyt to jest bajka, oczywiście zostaną przedłużone - ripostował Pytlarczyk.
A kiedy wrócimy do normalności? Za trzy lata i przy okazji musimy zaliczyć dość mocne spowolnienie - mówił Pytlarczyk. Zdaniem Beneckiego powrót do normalności zajmie nam "dłużej niż pięć lat".
USA zaczynają oszczędzać budżetowo w roku 2022 i 2023. A my mamy przed sobą bardzo dużo wydatków budżetowych, które będą w roku tym i przyszłym. Sytuacja przypomina trochę jazdę na rowerze w dwie osoby w dwóch przeciwnych kierunkach - polityka pieniężna stara się walczyć z inflacją, polityka budżetowa podnosi inflację - mówił Rafał Benecki. Nie uda się zapanować nad inflacją bez rozpoczęcia oszczędzania budżetowego - dodał główny ekonomista ING.
Czy da się znacząco obniżyć inflację w ciągu np. roku? Musiałaby być bolesna recesja i wysokie stopy. Nikt chyba nie ma na to apetytu - powiedział Ernest Pytlarczyk.
Ekonomiści prognozowali też, o ile NBP podniesie po majówce stopy procentowe. 100 pkt bazowych - stwierdził Pytlarczyk. Myślę, że docelowa stopa w Polsce to jest między 7,5 a 10 proc. Dyskusja o dwucyfrowych stopach nie jest już teoretyczna - przewidywał Benecki.