"Jest to materiał noszący znamiona agitacji wyborczej. Są różne określenia ocenne, różnego rodzaju manipulacje" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Krzysztof Szczucki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, komentując upublicznione wyniki audytu w Rządowym Centrum Legislacji, którym kierował. Zapowiedział też wejście na drogę prawną. "Po naszej rozmowie zawiozę do prokuratury pierwsze zawiadomienie. Drugie zostanie złożone w przyszłym tygodniu. Odniosę się do wszystkich uwag, które w tym pseudoaudycie zostały zawarte" - stwierdził Szczucki.
Krzysztof Szczucki wyjaśnił w Radiu RMF24, że do odpowiedzialności chce pociągnąć zarówno premiera Donalda Tuska - za, jak stwierdził, kłamstwa na jego temat - jak i osoby, które przygotowywały zawiadomienie do prokuratury po audycie w Rządowym Centrum Legislacji.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Rządowe Centrum Legislacji jest wykorzystywane do kampanii przeciwko mnie i przeciwko PiS. To wszystko powinna zbadać prokuratura. Ja nie mam nic do ukrycia. Jestem w stanie odnieść się do wszystkich zarzutów - zapewniał poseł Prawa i Sprawiedliwości. W Rządowym Centrum Legislacji nie popełniono przestępstwa, o którym bym wiedział. To to przykre, że ta instytucja, bardzo potrzebna, została wciągnięta w kampanię wyborczą - dodał.
Jednym z zarzutów formułowanych wobec Krzysztofa Szczuckiego we wnioskach z audytu w Rządowym Centrum Legislacji jest zatrudnianie pracowników Wydziału Edukacji i Komunikacji z pominięciem drogi służbowej. Prezes RCL-u podpisuje wszystkie umowy o pracę. Wszystkie są zawierane na wniosek dyrektora właściwej komórki - tłumaczył poseł PiS.
Kolejny zarzut dotyczy brania przez pracowników Wydziału Edukacji i Komunikacji RCL udziału w wiecach wyborczych kandydatów PiS-u.
Nigdy nie odpytywałem moich pracowników w RCL-u, jakie mają poglądy polityczne, na kogo głosują. Podejrzewam, że większość miała poglądy inne niż moje. Nie przeszkadzało nam to skutecznie pracować - zapewniał Szczucki.
W rozmowie pojawił się temat głośnego sejmowego wystąpienia Tomasza Mraza - byłego dyrektora Funduszu Sprawiedliwości. Oskarżył on lidera Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobrę o ustawianie konkursów.
Ten pan ma interes, żeby to mówić. To był zespół parlamentarny, a nie jakaś komisja śledcza, prokurator, on nie zeznawał pod żadną przysięgą - zauważył w Radiu RMF24 Krzysztof Szczucki. Jest wiele znaków zapytania i wątpliwości, jeśli chodzi o wiarygodność jego zeznań - dodał poseł Prawa i Sprawiedliwości. Zastrzegł jednocześnie, że nie ma kompetencji, by wypowiadać się o meritum sprawy.
Szczucki stwierdził, że PiS nie powinno zagłosować za ewentualnymi wnioskami o uchylenie immunitetów posłom Suwerennej Polski, którzy byli związani z Funduszem Sprawiedliwości.
To są działania polityczne Donalda Tuska, Adama Bodnara, prokuratury nielegalnie przejętej. To jest kampania wyborcza PO - grzmiał gość Piotra Salaka.