„CPK to ważny projekt, który Lewica zawsze popierała, uważaliśmy, że tego typu inwestycje są Polsce potrzebne” - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Robert Biedroń. „Będziemy wspierać oczywiście ten projekt, jednocześnie rozliczając rządy poprzedników, którzy nie tylko w tej sprawie prowadzili bardzo złą, nieodpowiedzialną politykę. Jest potrzebny CPK na pewno” – zapewnił nasz gość.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dzisiaj na pewno mamy problem z tym, co się działo w CPK, jak ta inwestycja była zarządzana - wydano 2 mld zł na tę inwestycję, zatrudniono setki ludzi, a do dzisiaj nie wbito nawet łopaty. Na kolej szybkich prędkości wydano pól mld zł i nie zrobiono nawet kawałka toru kolejowego - dodawał europoseł, współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Wierzymy, że tego typu projekty pomagają walczyć z wykluczeniem komunikacyjnym - dzisiaj 14 mln ludzi nie ma dostępu do transportu publicznego. To jest zacofanie, z którym trzeba walczyć - zapowiedział Robert Biedroń w rozmowie z Tomaszem Weryńskim.
Biedroń dopytywany o to, czy cokolwiek nt. CPK mówi się na korytarzach w Brukseli, przyznał, że nie ma takich głosów. Nie ma komentarzy, bo Polska przez ostatnie lata przekreślała sobie wszelkie szanse, jeśli chodzi o dyskusje nt. różnego rodzaju projektów, nie tylko CPK" - zaznaczył europoseł. Jak podkreślił, z powodu działań rządu PiS-u izolacja na scenie europejskiej i międzynarodowej podważyła całkowicie zaufanie do przekazywania Polsce jakichkolwiek środków. Wierzę, że nowy rząd to zmieni, bo jest to dobry rząd - stwierdził.
Dopytywany o to, dlaczego Donald Tusk ma taki problem z CPK, Biedroń skomentował, że nie wie, jaki problem z tym na premier. Podkreślił, że Lewica na pewno będzie wspierała projekty takie, które sprawią, że dobre, szybkie linie kolejowe będą realizowane.
W Rozmowie o 7:00 w RMF24 Tomasz Weryński dopytywał swojego gościa o to, jak przyjął decyzję Donalda Tuska ws. wyborów samorządowych. Ubolewa pan, że nie udało się zbudować szerokiej koalicji? - pytał dziennikarz RMF FM. Nie ubolewam, ponieważ to jest polityka, ta propozycja przemknęła jak meteor, my jako Lewica byliśmy przygotowani do samodzielnego startu - stwierdził Biedroń. Wszyscy wyborcy pewnie oczekiwali, że będziemy ze sobą współpracowali, tak jak tworzymy wspólnie rząd, tak powinniśmy szukać wspólnego mianownika, jeśli chodzi o wspólny start w wyborach. Tak się nie stało, ubolewam nad tym - przyznał ostatecznie Biedroń. Dodał, że ma nadzieję, że stanie się tak jednak w przypadków wyborów do europarlamentu.
Gdybyśmy szli z jednej listy wszyscy, pokonalibyśmy PiS zdecydowanie, a dzisiaj będą sejmiki, których nie uda nam się odbyć PiS-owi. To na własne życzenie tak się stanie, popełniamy błąd w tej sprawie - zaznaczył Biedroń. Pomogliśmy w jakiś sposób PiS-owi, nie idąc na jednej liście - dodał.
W Rozmowie o 7:00 w RMF24 Robert Biedroń przyznał, że Magdalena Biejat będzie kandydatką Lewicy w Warszawie na prezydentkę.
Magda Biejat kumuluje w sobie te wszystkie wartości lewicowe, których szukają wyborcy: wrażliwość na wykluczenie, oglądanie się za tymi, którzy zostają z tyłu, mówi dużo o prawie do mieszkania, o prawie do dobrego transportu publicznego, dobrego powietrza, żebyśmy w Warszawie nie stali wiecznie w korkach, żebyśmy mieli bardziej zieloną Warszawę - powiedział Biedroń.
Zapowiedział, że w Krakowie swojego kandydata na prezydenta Lewica przedstawi w najbliższych dniach. Przypomniał też, że we Wrocławiu Lewica wspiera Jacka Sutryka, a w Łodzi Hannę Zdanowską.
W Rozmowie o 7:00 w RMF24 Biedroń komentował też wczorajszą Radę Gabinetową zwołaną przez prezydenta.
Widziałem wczoraj tę orkę, którą zorganizowano panu prezydentowi, m.in. w sprawie Pegasusa. Prezydent Duda wpadł we własne sidła. Myślał, że będzie dyrygentem, a stał się widzem na tej scenie i to dość sfrustrowanym, na tylnym siedzeniu. Na pewno Rada Gabinetowa będzie prezydentowi długo śniła się po oczach, m.in. przez Pegasusa - powiedział.
Pegasus nie spadł z nieba. Prezydent Duda uniewinniając Kamińskiego i Wąsika w 2015 roku wysłał jasny sygnał, że politycy PiS mają parasol ochronny, żeby podsłuchiwać ludzi w imię partyjnych interesów i mogą liczyć na łaskawość pana prezydenta. Więc pan prezydent Duda, który dzisiaj robi takie zdziwione oczy, jakby obudził się po 8 latach głębokiego snu za rządów PiS, nie jest w tej sprawie wiarygodny. Jeśli kiedykolwiek będzie szansa, to powinien być jedną z osób przesłuchiwanych, jeśli chodzi o inwigilację Pegasusem. Nie wierzę, że prezydent Duda nie miał informacji o tym, co się działo, jaka była skala podsłuchów - dodał.
Biedroń nawiązał też do ujawnianej przez media listy polityków PiS, którzy też mieli być podsłuchiwani Pegasusem. Jeżeli RMF FM podaje informację, że podsłuchiwano prawdopodobnie premiera Morawieckiego, to idę o zakład, że były próby także podsłuchu pana prezydenta Dudy. Kaczyński nie ufał ani jednemu, ani drugiemu - powiedział.
Jego zdaniem w PiS w związku z Pegasusem i przegranymi wyborami parlamentarnymi i spodziewanym złym wynikiem wyborów samorządowych i do Parlamentu Europejskiego w PiS jest "histeria"
Ja wiem, co się dzieje w PiS-ie, ponieważ rozmawiam z kolegami i koleżankami z PiS-u. PiS wpadł w korkociąg, z którego trudno im się będzie teraz wyzwolić. Kolejne informacje, które ujawniają dziennikarze i kolejne nieprawidłowości PiS-u, które ujawniamy my jako koalicja rządząca, będą prowadziły do tąpnięć, do napięć wewnątrz obozu PiS-owskiego, który szybko traci w sondażach - powiedział Biedroń.
Przy układaniu w PiS-ie list do europarlamentu leci tam głowa za głową. Kolejni europosłowie dostają wilczy bilet od Kaczyńskiego. Jest histeria w tym obozie. Nie ma pomysłu co dalej. Kaczyński miota się, nie wie, w jakim kierunku poprowadzić partię. Myślę, że dojdzie tam do bardzo poważnego przesilenia, do odejść polityków. To jest miód na me serce. Może w Walentynki nie powinienem mówić takich rzeczy, ale wszystko co doprowadzi do tego, że PiS będzie się dzielił jest miodem na me walentynkowe, pełne miłości, serce - dodał.
Biedroń obiecał, że jako "Lewica uważamy, że trzeba chronić społeczeństwo przed wysokimi cenami. Mamy jedne z najwyższych cen energii w Europie. Tego typu tarcze powinny nadal obowiązywać. Tak długo jak Polki i Polacy będą się borykali z inflacją". To w związku z obowiązującą do połowy tego roku tarczą, która zapewnia niższe ceny za prąd.
Powinny być wprowadzone progi dochodowe, taka pomoc powinna być celowana, dla osób, które naprawdę potrzebują takiego wsparcia. Albo dla firm, które ciężko sobie radzą, np. piekarnie czy małe zakłady - dodał europoseł Lewicy.