"Niewątpliwie jest to błąd. Widać, że nie wszyscy zrozumieli przesłanki tej decyzji. I w związku z tym nawet jeśli nie da się tej decyzji w tej chwili zmienić, to trzeba zmienić komunikację na jej temat" - mówi gość Rozmowy o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 prof. Joanna Tyrowicz z Rady Polityki Pieniężnej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Prof. Tyrowicz zaznaczyła też, że jako obywatelka jest zaniepokojona tym, co się stało z polską walutą.
Jestem zaniepokojona jako obywatelka, ale z perspektywy Rady Polityki Pieniężnej, ponieważ mamy uwolniony kurs walutowy, to on się zachowuje rynkowo - mówiła. Zdaniem prof. Tyrowicz niepokojące było również to, jak rynki zareagowały najpierw na decyzję Rady, a później na konferencję prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Na pewno warto byłoby w przyszłości uniknąć takich sytuacji, bo jak już wielokrotnie podkreślałam, było to najsilniejsze osłabienie polskiej waluty w krótkim okresie - dodała.
Paweł Balinowski pytał swojego gościa również o słowną interwencję Pawła Borysa, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju, który musiał ratować złotego.
Jest okres wyborczy, pan Borys jak rozumiem wypowiadał się w imieniu rządu. Jest niezależność polityki rządu od polityki pieniężnej. Zgodnie z ustawą politykę kursową w Polsce prowadzi NBP a nie rząd - mówiła prof. Tyrowicz.
Czy stan faktyczny szczególnie w słowach pana Borysa jest zgodny ze stanem prawnym, to każdy będzie musiał ocenić sam. Ale nie jest to domena polityki fiskalnej ani innych instrumentów polityki rządowej - dodała.
A jak sobie poradzić z problemem słabego złotego?
To jest oczywiście pytanie do większości Rady, w szczególności do przewodniczącego Rady - mówiła członkini Rady Polityki Pieniężnej.
Byłam bardzo zaniepokojona słysząc takie stwierdzenia - oczywiście trywializując - że ten kapitał, co tak uciekł to nam nie jest potrzebny i my go nie lubimy, bo ucieka. Oczywiście tak nie jest. Oczywiście każdy kapitał w Polsce jest bardzo cenny, inwestorzy, którzy w Polsce decydują się kupować aktywa jakiekolwiek pomagają nam rozwijać się, finansować potrzeby finansowe państwa. Pod tym względem nie można wybierać na fajniejszych, i mniej fajnych - argumentowała.
Ale czy RPP ma odpowiednie instrumenty? Tak, Rada wyraźnie mówi, że będzie interweniowała jak coś ją zaniepokoi. Jak rozumiem na razie większość Rady nie jest wystarczająco zaniepokojona - dodała prof. Tyrowicz. I dodała, że sama jest zaniepokojona tą sytuacją.
Trzeba też patrzeć na sprawę szerzej. Jest coś takiego jak globalny sentyment. W tym samym czasie, w którym osłabił się złoty, osłabiały się inne waluty regionu. Osłabiały się znacznie mniej niż złoty, ale przebieg w czasie tych trendów był podobny. Co sugerowało, że myśmy jako kraj co najwyżej dolali oliwy do ognia - mówiła.
Czego się możemy więc teraz spodziewać? Słowa są tanie, żeby słowa nie były tanie muszą za nimi iść działania. W tym sensie interwencje słowne mają wartość finansową, kiedy podejmuje je ktoś z dużą wiarygodnością wobec rynków. A ktoś, kto podejmuje interwencje słowne, a następnie ich nie realizuje swoją wiarygodność traci - mówiła prof. Tyrowicz.
Więc ponieważ ja nie mam pojęcia jakie zamiary poza swoim obszarem kompetencji ma np. pan Borys, to być może on swoje słowa poprze w tej chwili czynami. I to będzie przekonujące dla rynków finansowych. Natomiast jeśli nie, to należy się spodziewać powrotu do trendu - mówiła członkini RPP.
Po drugie wczoraj wyszły dane dotyczące inflacji w USA i to ma duży wpływ oczywiście na decyzję FED. Stopa referencyjna FED jest w tej chwili o pół punktu procentowego niższa niż nasza, polska. A jednocześnie inflacja jest to 7,5 punktów procentowych niższa niż w Polsce. Tempo wzrostu gospodarczego znacznie wyższe - tłumaczyła.
Prof. Tyrowicz stwierdziła, że jakby była inwestorem i "patrzę na rynki, i na jednym mam stopy zwrotu 5,5, wysoki wzrost gospodarczy, niską inflację. A na drugim mam 6, niski wzrost gospodarczy i wysoką inflację". To jak to mówią Amerykanie - nie trzeba się zastanawiać w który instrument pójść. Ta informacja o inflacji będzie miała wpływ na to, czy stopa w USA pozostanie na poziomie 5, czy zostanie podniesiona do 5,75, a być może będzie podnoszona jeszcze dalej. I z tego wynikałoby, że relatywna atrakcyjność takich aktywów jak polskie po prostu zmaleje - dodała.