Wykluczenie Pawła Jabłońskiego z komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych nie byłoby dobrą sytuacją, ale doradzał Michałowi Dworczykowi i Mateuszowi Morawieckiemu; czekamy na opinie prawników w tej sprawie; ostateczna decyzja – we wtorek – powiedział wiceprzewodniczący komisji Jacek Karnowski (KO), który był gościem Rozmowy o 7:00 w internetowym Radiu RMF24.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Były wiceminister spraw zagranicznych, prawnik Paweł Jabłoński to jeden z czterech przedstawicieli PiS w komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Sprawa jego doradzania w sprawie tych wyborów wypłynęła podczas poniedziałkowego przesłuchania byłego szefa KPRM Michała Dworczyka. Dowodzić temu mają, jak mówił wówczas szef komisji Dariusz Joński (KO), maile Dworczyka.
Wiceprzewodniczący komisji Jacek Karnowski ocenił, iż odwołanie Jabłońskiego z komisji ds. wyborów korespondencyjnych nie byłoby dobrą sytuacją. Natomiast rzeczywiście pan Paweł Jabłoński doradzał panu Dworczykowi i chyba także panu premierowi (ówczesnemu, Mateuszowi Morawieckiemu - przyp. red.). Czekamy na opinie prawników (...) i we wtorek podejmiemy ostateczną decyzję - zapowiedział poseł Koalicji Obywatelskiej.
Jego zdaniem, tego typu "turbulencja" nie jest nikomu potrzebna, jednak wykluczenie Jabłońskiego wydaje się być nieuniknione. Raczej niestety taka sytuacja będzie miała miejsce - zaznaczył.
Gospodarz dzisiejszej rozmowy Paweł Balinowski zapytał też, kiedy komisja planuje przesłuchać byłego szefa rządu. Pan premier Mateusz Morawiecki był tą osobą, która - zdaje się - podejmowała wszystkie decyzje ostateczne i pewnie będzie przesłuchiwany jako jeden z ostatnich, razem z prezesem Kaczyńskim, który był głównym ideologiem tych wyborów - powiedział Karnowski.
Według niego Morawiecki i Kaczyński zostaną prawdopodobnie przesłuchani za 2-3 miesiące. W tej chwili będzie przesłuchana pani (była) marszałek Elżbieta Witek i pan prof. (były szef PKW) Wojciech Hermeliński. Pani marszałek Witek - pamiętajmy - zarządziła te wybory, chociaż na razie nie natrafiliśmy na ślad - poza formalnym zarządzeniem tych wyborów - żeby cokolwiek przygotowywała do tych wyborów. Przygotowania były raczej na Nowogrodzkiej, czyli poza trybem, przez prezesa Kaczyńskiego i jego ludzi - pana Adama Bielana. To też ciekawa postać w ostatnich latach polityki - powiedział wiceszef komisji ds. wyborów korespondencyjnych.
W dalszej części Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 jej gospodarz zapytał o zbliżające się wybory samorządowe. Jacek Karnowski, który w przeszłości przez ponad 20 lat (1998-2023) był prezydentem Sopotu, ocenił, iż PiS popełniło błąd przedłużając kadencję samorządu (początkowo wybory miały się odbyć jesienią zeszłego roku). Kampania wczesną wiosną, późną zimą nigdy nie jest dobrą kampanią - powiedział poseł KO.
Wyraził przy tym pogląd, że kandydaci partii Jarosława Kaczyńskiego nie mają wielkich szans w starciach wyborczych z obecnymi wójtami, burmistrzami i prezydentami miast. Wyborcy w polskich gminach i miastach są ludźmi bardzo mądrymi, znają już w większości swoich kandydatów, wiedzą, że będą głosować przeważnie na osoby, które już coś dla tego samorządu zrobiły, żeby nie głosować na tych przywiezionych ‘z teczki’, tak jak to jest w Warszawie - powiedział Karnowski.
Jak dodał, PiS często stawia też na "farbowanych lisów" i "spadochroniarzy". Ta scena lokalna jest jednak bardzo prawdziwa, można powiedzieć - soczysta, dlatego PiS przegrywa, bo przegrywają wszystkie ‘farbowane lisy’ i wszyscy ‘spadochroniarze’, którzy są przysyłani gdzieś do jakiejś małej gminy czy miasta, czy dużego miasta, jak Warszawa - podkreślił były prezydent Sopotu.
Karnowski nie daje też większy szans na sukces kandydatowi PiS na włodarza stolicy, pochodzącemu z Łodzi Tobiaszowi Bocheńskiemu. Żadnego kandydata nie można lekceważyć i o tym wie także pan prezydent Rafał Trzaskowski, no ale z drugiej strony, jak ktoś przyjeżdża do Warszawy i mówi: ‘jestem od lat warszawiakiem’, a warszawiakiem jest od roku, mówi: ‘jestem kibicem Legii czy Polonii’, a tak naprawdę był kibicem innej drużyny, to jest to trochę - powiedzmy - mało smaczne - stwierdził poseł Koalicji Obywatelskiej.
W jego ocenie, Bocheński jest "na straconej pozycji" w stosunku do obecnego prezydenta Warszawy. Równie dobrze ja mógłbym startować na burmistrza Londynu - ironizował Karnowski.
Tematem rozmowy była też kwestia ewentualnej obecności w Sejmie ułaskawionych niedawno ponownie przez prezydenta polityków PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Choć marszałek Sejmu Szymon Hołownia wygasił im mandaty poselskie, to oni sami, ich partia, a także część prawników, przekonują, że w dalszym ciągu są posłami i mają prawo brać udział w obradach.
Zdaniem Karnowskigo, PiS chce "destabilizować scenę polityczną". Panowie Wąsik i Kamiński są trochę jak przestępcy, którzy próbują się włamać do banku, gdzie w sejfie leży klucz demokracji. Oni tą demokrację łamali - poprzez prowokacje polityczne - ocenił poseł KO.
Zasugerował, że byli szefowie CBA podsłuchiwali też swych partyjnych kolegów. Członkowie Prawa i Sprawiedliwości powinni się zastanowić, kto z nich był podsłuchiwany przez panów Kamińskiego i Wąsika, do czego te podsłuchy swoich ludzi w PiS miały służyć, niż zajmować się tym, żeby przestępców wprowadzać do Sejmu i na salę sejmową - zaznaczył Karnowski.