"Bardzo żałuję, że Europa - nawet nie chodzi tylko o rząd polski - jest tak na marginesie (w kwestii negocjacji ukraińsko-rosyjskich - przyp. red.). Europa powinna odgrywać dużo większą rolę. A teraz wydaje się jakby była na bocznym torze" - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Paweł Jabłoński. Były wiceminister spraw zagranicznych, a obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości stwierdził też, że udział polskich żołnierzy w ewentualnych siłach pokojowych w Ukrainie nie byłby właściwy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Na początku rozmowy prowadzący Piotr Salak pytał Pawła Jabłońskiego, czego spodziewa się w trakcie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Mamy do czynienia trochę z festiwalem różnych propozycji. Czytam właśnie wywiad z sekretarzem obrony USA, który mówi teraz o potencjalnej możliwości przekazania Ukrainie broni atomowej. Dopiero co mieliśmy zupełnie inne propozycje. I trzeba to bardzo śledzić, a tak naprawdę trzeba się w to włączać. Ja bardzo żałuję, że Europa - nawet nie chodzi tylko o rząd polski - jest tak na marginesie. Europa powinna odgrywać dużo większą rolę, a teraz wydaje się jakby była na bocznym torze - mówił.
Według niego Europa trochę zaniedbała kontakty z Donaldem Trumpem w sprawie Ukrainy.
Administracja USA jest już formalnie od miesiąca, a tak naprawdę od początku listopada - trzy miesiące minęły od wyborów. Gdzie były rozmowy z Petem Hegsethem, Donaldem Trumpem, Marco Rubio, ze wszystkimi urzędnikami, którzy w tej chwili kształtują tę politykę. Europa zachowuje się tak, jakby czekała, aż Ameryka wszystko za nią zrobi i potem jeszcze będzie znosiła cierpliwie, aż przywódcy europejscy się naradzą, w końcu wydadzą jakieś oświadczenie - zaznaczył były wiceminister spraw zagranicznych.
Jak wyjaśniał, ma bardzo dużo obaw, patrząc na postawę Zachodu wobec Rosji.
Mówiąc brutalnie: dzisiaj administracja USA mówi to, co myśli bardzo wielu przywódców państwa zachodniej Europy. Oni bardzo chcą, przebierają nogami do nowego resetu z Rosją. Wielu polityków w zachodniej Europie, uzależnionych też od swoich przemysłowców, którzy znów chcą kupować tani rosyjski gaz, ropę, dąży zakulisowo do tego, żeby się z Rosją dogadać. Trump się różni tym od nich, że mówi o tym otwarcie - powiedział gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24.
Jabłoński odniósł się także do ewentualnego resetu z Rosją.
Reset z Rosją i uznanie jakichkolwiek zdobyczy terytorialnych Rosji może spowodować - i jest to niestety bardzo prawdopodobne - że Rosja uzna to za swoje zwycięstwo. W związku z tym będzie wyciągała z tego jedyny logiczny wniosek - że za kilka lat, a może kilkanaście miesięcy, warto rozpocząć kolejną wojnę, może znów uda się zdobyć jakieś terytoria. To jest bardzo niebezpieczny kierunek - zaznaczył.
Podkreślił, że w związku z tym przed polską dyplomacją stoi dziś wielkie zadanie, żeby temu przeciwdziałać. Gdzie jest polska perspektywa w rozmowach z Amerykanami? Ja nie widzę, żeby rząd cokolwiek w tej sprawie robił - mówił. Jeśli chcemy, aby polityka amerykańska wyglądała inaczej, to oni muszą poznać nasze argumenty - dodawał.
Prowadzący pytał też o słowa Donalda Tuska, który mówił o potrzebie jedności w sprawie Ukrainy.
Tusk wzywa do tej jedności, ale tak naprawdę - mam wrażenie - chciałby, żeby go nie krytykować, żeby uciec spod ostrza krytyki za brak jakichkolwiek realnych działań w polityce międzynarodowej. Ja myślę, że dziś nie ma - między większością sił politycznych - sporu co do tego, że Rosja jest dla Polski zagrożeniem - dodał.
Czy Karol Nawrocki zabierze głos w sprawie planu pokojowego Trumpa?
Myślę, że będzie się wypowiadał w najbliższych dniach na ten temat. Ten plan pokojowy jest jeszcze nie do końca znany, jest jakaś wstępna wersja. Zobaczymy też, jak będzie przebiegała ta konferencja w Monachium, co się na niej wydarzy - odpowiedział poseł PiS.
My do końca wciąż nie wiemy, jakie będzie stanowisko amerykańskie, bo ono nawet w ciągu 2 dni mogło się zmienić - dodawał.
Były wiceminister spraw zagranicznych był też pytany o udział polskich żołnierzy w ewentualnych siłach pokojowych w Ukrainie.
Ja uważam, że to nie byłoby właściwie. Jeśli rzeczywiście miałoby być tak, że miałyby się utrzymać jakieś rozgraniczenia linii frontu, tak jak to wygląda w tej chwili, to wysyłanie w tym momencie polskich żołnierzy na Ukrainę narażałoby nas przede wszystkim na bardzo mocne prowokacje ze strony rosyjskiej. Wiemy dobrze, że Rosja nie chce się zatrzymać na Ukrainie, że chce kontynuować swoje agresywne działanie. Byłoby to krokiem w kierunku obniżenia naszego bezpieczeństwa, a nie jego podwyższenia. Ja to tak oceniam - zaznaczył Paweł Jabłoński.