W przypadku incydentu z poniedziałku, kiedy Google pokazał nieprawdziwy kurs złotego, nie do końca można ukarać Google’a - mówił w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i internetowym Radiu RMF24 szef UOKiK Tomasz Chróstny.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W poniedziałek w internecie pojawiły się dane serwisu Google o aktualnych kursach walut, z których wynikało, że euro jest warte nawet 5,20 złotego, dolar prawie 4,70 złotego, a frank szwajcarski 5,30 złotego.
"Ten kurs złotego, który sieje panikę to fejk (błąd źródła danych)" - komentował w poniedziałek minister finansów Andrzej Domański. Odsyłał jednocześnie do notowań serwisu Bloomberga, gdzie euro kosztowało w tym samym czasie 4,34 złotego.
W dzisiejszej Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 Michał Zieliński pytał szefa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o incydent z poniedziałku. Tomasz Chróstny przyznał, że w tym przypadku praktycznie nie ma możliwości ukarania Google’a.
Jeśli mielibyśmy szkodę bezpośrednio wyrządzoną konsumentom, miałoby to wpływ na ich interesy, to możemy stosować zarówno ustawę, jak i w przyszłości zmodyfikowany DSA (akt o usługach cyfrowych - przyp. red.) - zapewnił Chróstny.
Robi się coraz więcej przestrzeni, żeby wymagać odpowiedzialności (od wielkich przedsiębiorstw - przyp. red.). W sytuacji gdyby te informacje wprost naruszały interesy konsumentów, bądź stanowiły dezinformację, to czy to na poziomie już funkcjonującej ustawy, czy DSA rzeczywiście jest możliwość, żeby tej odpowiedzialności wymagać - dodał szef UOKiK. Idziemy w tym kierunku, żeby najwięksi przedsiębiorcy na tym rynku robili to w sposób prawidłowy i nie wprowadzali nas w błąd - zapewnił.
Nie widzimy podstaw, by wszczynać postępowanie w tej sprawie. Samo wyłączenie sygnału nie narusza zbiorowych interesów konsumentów - tak prezes UOKIK mówił o przejęciu mediów publicznych. Nie mamy sytuacji, gdy to wyłączenie sygnału mogłoby doprowadzić do istotnych strat ekonomicznych po stronie konsumentów - stwierdził Chróstny. Nie wystąpiło też wprowadzenie konsumentów w błąd, zatem nie ma podstaw, byśmy podjęli w tym zakresie interwencję - podkreślił.
Gość Michała Zielińskiego stwierdził także, że właściwymi instytucjami, które mogłyby podjąć interwencję, są Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz prokuratura. KRRiT jest gospodarzem tej ustawy o mediach publicznych. Z drugiej strony prokuratura, bo może dochodzić do wyrządzenia szkody mediom publicznym, w sytuacji gdy są już zakontraktowane umowy reklamowe i nie są z tego tytułu realizowane - podsumował gość rozmowy.
W internetowej części rozmowy gość pytany był także o tzw. przedwyborczy cud paliwowy na Orlenie. To okres kilku tygodni przed październikowymi wyborami parlamentarnymi, gdy na Orlenie ceny benzyny i oleju napędowego utrzymywały się na poziomie poniżej 6 zł, choć sytuacja rynkowa wskazywała, że powinny one rosnąć.
Nie mieliśmy skarg od konkurencji w tym zakresie. Analizowaliśmy tę sytuację pod kątem "wyciskania" marży. Tutaj nie mieliśmy skarg w tym zakresie. Dane, które analizowaliśmy, nie pozwalały na stwierdzenie, że mogło dochodzić do tego typu sytuacji - powiedział Tomasz Chróstny.
Takie przejściowe zmiany o charakterze cenowym występują praktycznie w każdym państwie europejskim. Dodatkowo był to element krótkotrwały, który sam w sobie był korzystny dla konsumentów - podsumował urzędnik.