Te zdjęcia dotarły do mnie niedawno, dostałem je od uczciwej osoby z ABW, ze służb - mówił w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 Krzysztof Brejza. Senator Koalicji Obywatelskiej opublikował wczoraj w mediach społecznościowych fotografie, na których widać skutki wybuchu granatnika w siedzibie Komendy Głównej Policji.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Brejza o zdjęciach z KGP po wybuchu granatnika: Dostałem je od uczciwej osoby ze służb

W rozmowie z Tomaszem Weryńskim Krzyszof Brejza podkreślał, że fotografie dostał "od źródeł, które są źródłami zaniepokojonymi zniszczeniem struktur państwa, bezpieczeństwa, tego, w jaki sposób Rzeczpospolita funkcjonuje". Są ludzie uczciwi w służbach, którzy nie godzą się na to, żeby Polska wyglądała tak jak te stropy, te pomieszczenia i żeby taka afera była zamiatana pod dywan, bo obecnie Polską rządzi pisowski układ mafijny służb, prokuratury i polityków PiS - dodawał senator KO.

Brejza nie chciał odpowiedzieć na pytanie Tomasza Weryńskiego, czy ta osoba sama się do niego zgłosiła.

Nie mogę ujawnić, jak pozyskałem zdjęcia. Zgodnie z art. 21 ustawy o wykonywaniu mandatu posła, senatora, obowiązuje mnie absolutna tajemnica, tak jak każdego posła - mówił nasz gość.

Ujawniam najbardziej strzeon tajemnic pastwa PiS. Te zdjcia nigdy nie miay ujrze wiata dziennego.15.X zmienimy Polsk na lepsz.#Bydgoszcz #Inowrocaw #Nako #nin #wiecie #Mogilno #Strzelno #Kruszwica #Tuchola #BrejzaNr3NaLicieKOwBydgoszczyDoSejmu pic.twitter.com/le4ZWFQuaQ

KrzysztofBrejzaSeptember 18, 2023

"Układ mafijny, który rządzi Polską, doprowadził do tego, że ten człowiek ma status pokrzywdzonego"

Gość RMF FM i Radia RMF24 mówił, że opublikowane przez niego zdjęcia pokazują "zakłamanie tej ekipy". To nie była butelka po alkoholu, to nie był żaden boombox. Sprawca, który rozstrzelał ten budynek, rozstrzelał te stropy, chodzi po wolności, szefuje policji. Nie poniósł żadnej odpowiedzialności. A wręcz układ mafijny, który rządzi Polską doprowadził do tego, że ten człowiek ma status pokrzywdzonego w postępowaniu karnym - mówił Brejza.

Jego zdaniem, w obecnym czasie nie dojdzie do dymisji komendanta policji. 15 października, w obliczu między innymi tych zdjęć i między innymi konkretów drużyny Tuska, w których zapowiadamy rozliczenie Szymczyka i wprowadzenie profesjonalizmu do policji, 15 października Polacy w wyborach sami odwołają nie tylko Szymczyka, ale i Ziobrę, Kamińskiego, Morawieckiego i Kaczyńskiego. Czyli ludzi odpowiedzialnych za zbudowanie tego układu - mówił senator Koalicji Obywatelskiej.

"Komendant policji doskonale wiedział, co trzyma w rękach i musiał się nasiłować, żeby przełamać zabezpieczenia"

Senator Koalicji Obywatelskiej mówił, że z uwagą śledził wypowiedzi ekspertów wojskowych po ujawnieniu zdjęć ze szkód, jakie w Komendzie Głównej Policji wyrządził granatnik. Są przerażeni. Widać, że nie był to żaden pusty granatnik. To był granatnik z uzbrojoną głowicą, pomalowany w barwach granatnika przeciwpancernego. Pan komendant policji doskonale wiedział, co trzyma w rękach i musiał się nasiłować, żeby przełamać wszystkie zabezpieczenia, systemy, które służą temu, żeby przypadkowo tego granatnika nie odpalić - tłumaczył senator.

Proszę zauważyć, że był rozłożony, zabezpieczenie "safe" było przestawiony na tryb odpalenia. Całe szczęście głowica rykoszetowała od sufitu, wpadła do szafy. Gdyby ta głowica przeleciała 15 metrów, uzbroiłaby się. Gdyby przeleciała przez szybę, poleciałaby w kierunku Warszawy. To jest centrum Mokotowa. W pobliżu są bloki mieszkalne, w pobliżu są przedszkola, szkoły. Uzbrojona głowica mogła przelecieć kilkaset metrów, nawet 700-800 i uderzyć w jakąś placówkę oświatową - dodał.

Jego zdaniem ta sprawa jest "obrazem stanu państwa PiS po ośmiu latach". Rozpad instytucji, zamiatanie spraw pod dywan i chronienie parasolem ochronnym PiS-u ludzi, którzy są za to odpowiedzialni. Bo przecież działa układ, który robi wszystko, żeby Szymczyk żadnej odpowiedzialności karnej nie poniósł. Ale to się skończy - mówił gość Radia RMF24.

Brejza zaznaczył, że docierają do niego kolejne informacje w tej sprawie. Od ludzi uczciwych, porządnych, którzy nie godzą się na kłamstwa i mataczenie - mówił.

Informacje są takie, że ten granatnik pan Szymczyk miał dostać na Ukrainie. I podczas jakiejś takiej uroczystości grudniowej miał go trzymać w ręku, trwała tam w dość licznym gronie policjantów zabawa, oglądanie, przymierzanie tego granatnika. I rozstawianie jego, i systemu optycznego. I tu mówi się o tym, że prawdopodobnie podczas uruchamiania optyki tego granatnika mógł zostać już wtedy odbezpieczony - stwierdził.

Zdaniem Brejzy cała sytuacja była groźna. Bo pan Szymczyk przecież wrzucił ten granatnik do bagażnika. Przyjechali do Polski w takim razie z odbezpieczonym granatnikiem przeciwpancernym. Przejechali przez granicę, nie było żadnej kontroli straży granicznej. Kontrola była kurtuazyjna - relacjonował Brejza. Nie wiem, w jakim my państwie żyjemy? Czy każdy może z kraju objętego wojną wywozić granatnik przeciwpancerny, uzbrojony, przez centrum Warszawy? Przecież to mogło eksplodować, gdzieś na ulicy, mogli zginąć ludzie - mówił.

"Afera wizowa to największa afera w historii trzeciej RP"

Senator Koalicji Obywatelskiej był pytany, czy nie obawia się, że opublikowane przez niego zdjęcia niejako "przykryją" aferę wizową w MSZ.

Afera wizowa ma moc i jest tak wielowątkowa. Sam skierowałem siedem interwencji do przeróżnych instytucji. To będzie temat na najbliższe miesiące - zapowiadał senator.

"Prokuratura Ziobry próbuje robić 'wrzuteczkę' w formie rzekomego 'zarzuciku'"

Tomasz Weryński pytał też o zrzeczenie się przez senatora immunitetu. Ja żyję w prawdzie. To jest kuriozalna rzecz, że w momencie, w którym kończy się posiedzenie Senatu, godzinę po posiedzeniu komisji Pegasusa, która ujawnia podsłuchiwanie sztabu Koalicji Obywatelskiej, prowokacje przy użyciu tej cyberbroni, prokuratura Ziobry próbuje robić taką "wrzuteczkę" w formie rzekomego "zarzuciku" z 231 KK za sprawę sprzed ośmiu lat - mówił Brejza.

Gdzie w głównym wątku sami prokuratorzy przyznali, że byłem oczerniany przez byłą działaczkę PiS. Akt oskarżenia w sprawie wyłudzeń trafił do sądu. I nawet tam mnie nie wzywają na świadka, bo dobrze wiedzą, że byłem pomawiany w tym postępowaniu. Człowiek, który to prowadził, szef prokuratury gdańskiej, pół roku temu podał się do dymisji, bo widział jak bardzo to jest "szyte" przez służby. Agenci, którzy to wszystko organizowali, uciekli do Orlenu. Ja jestem pokrzywdzonym w postępowaniu od dwóch lat właśnie dotyczącym nieprawidłowości w tej sprawie - dodał.

Słuchaj Radia RMF24>>>