"Rząd wraca do tego stosunku do Ukrainy, który reprezentował przez lata 2015-22 - czyli do chłodu" - mówił w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 Bogdan Klich. "W relacjach między rządem polskim i prezydentem, administracją ukraińską powiało chłodem. A w tej chwili mamy do czynienia z gorącą fazą sporu. To bardzo niedobrze" - podkreślił senator Koalicji Obywatelskiej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W ramach koalicji państw wspierających Ukrainę Polska odgrywała bardzo istotną rolę. Jeżeli w tej chwili premier Morawiecki mówi, że Polska nie dostarcza już broni dla Ukrainy, to wypisuje nasz kraj z tej koalicji, Polska staje z boku, pomiędzy Wschodem a Zachodem - ocenił gość Bogdana Zalewskiego. Polska powinna dostarczać dalej broń dla Ukrainy. Naszym interesem jest to, żeby Ukraina wygrała, Ukraińcy bronią naszego przedpola - podkreślił Klich.
Senator mówił też o rewolucji kopernikańskiej, która dokonała się w Unii Europejskiej. Unia do tej pory nie angażowała się ani w transfer broni, ani w ćwiczenia wojskowe z żadnym z zaprzyjaźnionych państw, a w przypadku Ukrainy tak zrobiła - zauważył. 5 mld 600 mln euro zostało przeznaczonych na wsparcie finansowe dla Ukrainy, działa specjalna europejska misja szkoleniowa, gdzie szkoleni są żołnierze ukraińscy - zaznaczył nasz gość.
Zdaniem gościa radia RMF24 po wyborze w USA prezydenta Joe Bidena zmienił się cały układ sił.
Trump grał na Rosję, a nie na spójność Zachodu. Był odpowiedzialny za podważenie politycznej jedności Zachodu, w tym jedności NATO. Prezydent Biden postanowił wrócić do tradycyjnych, amerykańskich wartości i postawić na Europę, na spójność NATO oraz na współpracę z Unią Europejską - argumentował Klich. To były takie trzy zasadnicze elementy polityki amerykańskiej, którą można streścić w jednym zdaniu: Ameryka wróciła. I z tym mamy do czynienia od 2021 r., zanim jeszcze wybuchła wojna w Ukrainie, wszystko inne jest tego pochodną - dodał senator Koalicji Obywatelskiej.
Zdaniem Klicha po tym "NATO się wzmocniło". Amerykańsko-europejskie relacje są bardzo silne, w tym amerykańsko-niemieckie, amerykańsko-francuskie, amerykańsko-brytyjskie. Prezydent Biden postawił też na rząd PiS, który w 2022 r. radykalnie zmienił swój stosunek w stosunku do Ukrainy. Bo wcześniej był to stosunek bardzo chłodny. Relacje pomiędzy Warszawą a Kijowem pozostawały wiele do życzenia. W pewnym momencie w czasie prac nad ustawą o IPN-ie tak naprawdę wpadły w bardzo głęboki kryzys za sprawą IPN-u i polityków PiS-u. W związku z tym Polska stała się istotnym partnerem dla Ameryki. I w tej chwili traci tę pozycję w wyniku sporów z Ukrainą o zboże - mówił Klich.
Gość RMF FM był również pytany, czy nie ma niebezpieczeństwa tego, że Ameryka zechce wrócić do polityki resetu w stosunku do Rosji. Nie, dlatego, że przez ostatnie trzy lata pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie. Ameryka zainwestowała w dozbrajanie Ukrainy gigantyczne pieniądze, to jest 43 mld dolarów. A skala całościowej pomocy to jest 66 mld dolarów. To są ogromne pieniądze. Z Ameryki do Ukrainy popłynęło 47 transz pomocy wojskowej, ostatnia podczas wizyty prezydenta Zełenskiego w USA - podkreślił senator Koalicji Obywatelskiej.
A jakie były prorosyjskie gesty Donalda Trumpa w czasie jego kadencji? Po pierwsze ufność bardziej do prezydenta Putina niż do własnych służb. Tak było w momencie, kiedy prezydent Trump złożył swoiste wotum nieufności w stosunku do służb amerykańskich - mówił były minister obrony. Po drugie działanie na rzecz podważenia spójności politycznej NATO. Prezydent Trump uznał, że NATO jest przestarzałe. I to zachowanie bardzo nas niepokoiło dlatego, że Ameryka Trumpa to była Ameryka, która pielęgnowała dobre stosunki z autokracjami, między innymi z Rosją. A podważała to, co jest fundamentem bezpieczeństwa całego Zachodu, a mianowicie Sojusz Północnoatlantycki, czyli NATO - mówił gość RMF FM. Oraz dla Trumpa nieważna była Unia Europejska, bo była poza granicami jego myślenia. On nie wyobrażał sobie, że może istnieć taki ponadnarodowy twór jak UE, a tym bardziej, że Ameryka może być takiego tworu partnerem - stwierdził Klich.
Były minister obrony narodowej odniósł się również do spotu obecnego ministra obrony Mariusza Błaszaka, w którym ujawnione zostały plany obronne Polski z 2011 r., czyli z czasów rządów koalicji PO-PSL. Zdaniem Bogdana Klicha jest to kłamstwo.
Takiej strategii przede wszystkim nigdy nie było. To jest wielkie kłamstwo, historyczne kłamstwo ministra Błaszczaka, za które w przyszłości odpowie. Jest to kłamstwo polegające na tym, że w przekazie uznał, iż ówczesny rząd chciał oddać bez walki połowę Polski do linii Wisły. To jest oczywiście nieprawda. Ten dokument nie świadczy o takiej strategii, ponieważ planiści wojskowi w Sztabie Generalnym, łącznie z generałami, którzy akceptowali ten program, plan operacyjny, nigdy w życiu by nie dopuścili do tego, żeby jakikolwiek centymetr kwadratowy Polski nie był broniony - mówił Klich. I w tamtym czasie, i w tej chwili. Wojsko Polskie jest przygotowane do tego, żeby bronić każdego metra kwadratowego polskiego terytorium przed agresją - dodał.
O co więc chodziło z tą linią Wisły? Chodzi o to, że w tamtym dokumencie linia Wisły została uznana za tą ostateczną rubież obronną, jedną z kilku, gdyby samodzielnie, zaznaczam samodzielnie, (musiała - przyp. red.) bronić się przed Rosją. Ale wiemy o tym, że po to Polska wstępowała do NATO w 1999 roku, żeby nie było tej samodzielnej obrony - tłumaczył były minister obrony.
I dodał, że nie ma takie zagrożenia, że Polska przed ewentualną napaścią będzie musiała bronić się sama. Nie było takiego zagrożenia i nie ma takiego zagrożenia. Ale wojsko musi być przygotowane do tego, żeby rozpatrywać różne scenariusze i być gotowym na różne scenariusze walki. Wojsko bez różnych scenariuszy po prostu nie jest w stanie wypełniać swojej misji - wyjaśniał gość RMF FM.
Na szczęście w tamtym czasie udało mi się, wraz z ministrami obrony Litwy, Łotwy i Estonii, wynegocjować plany ewentualnościowe dla Polski. W listopadzie 2010 roku zostały one podpisane i przyjęte przez Sojusz Północnoatlantycki, które radykalnie zmieniały sytuację obronną Polski, gdzie NATO w sposób nowy, inny i mocniejszy miało Polskę wspierać w przypadku agresji ze strony Rosji, bądź Rosji i Białorusi. To był wielki sukces rządu Donalda Tuska. Polegał on na tym, że plany ewentualnościowe NATO obrony sojuszniczej Polski zostały przyjęte przez Sojusz, mimo że wiele krajów wcześniej było niechętnych tym planom obronnym - dodał senator Koalicji Obywatelskiej.