Ambasador Rosji Siergiej Andriejew w mojej ocenie wykazał się „dezercją dyplomatyczną”, bo wiedział, że zostanie mocno przez ministra Sikorskiego „obsztorcowany” - mówił w Rozmowie o 7:00 w internetowym Radiu RMF24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Dodawał, że rosyjski ambasador naruszył tym samym konwencję wiedeńską. "To nie było zaproszenie, tylko wezwanie ambasadora Andriejewa, żeby złożył wyjaśnienia, zgodnie z konwencją wiedeńską. Akt przekroczenia przez rakietę manewrującą wystrzeloną z myśliwca Federacji Rosyjskiej to też jest akt terroryzmu. Dlatego został ambasador wezwany" - podkreślał nasz gość.
Andrzej Szejna w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 zapewnił, że nota protestacyjna w związku z naruszeniem w niedzielę polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjską rakietę zostanie przekazana w inny sposób. Może się do zdarzyć np. za pośrednictwem polskiego ambasadora w Moskwie - przyznał.
Wiceszef dyplomacji, mówiąc o Rosji, podkreślał, że "mamy do czynienia z terrorystycznym, zorganizowanym, świetnie i nowocześnie wyposażonym w broń i nowoczesne technologie państwem". To raczej był zamierzony czyn, do niczego Federacja Rosyjska nie chciała sprowokować, wiedzieli, że rakieta, gdyby się przemieszczała dalej w głąb Polski, zostałaby zestrzelona. Nastąpiłby kontratak. To było zaplanowane, żeby sprawdzić, jaka jest siła obrony, czujność polskich sił zbrojnych - ocenił gość Michała Zielińskiego
Szejna przyznał, że kwestie zestrzeliwania rakiet, które lecą w stronę terytorium Sojuszu Północnoatlantyckiego, są rozważane. W ramach NATO analizowane są różne koncepcje, m.in. żeby takie rakiety były zestrzeliwane, gdy są bardzo blisko już granicy NATO - ale to musiałoby się stać za zgodą strony ukraińskiej i przy rozważeniu konsekwencji międzynarodowych - wtedy pociski NATO uderzałyby w pociski Rosji poza terytorium Paktu - zaznaczył nasz gość
To nie może być tak, że agresor za każdym razem będzie nam narzucał jakieś reguły. Musi się przyzwyczajać, że strona NATO, strona państw demokratycznych, UE zaczną nadać pewien ton, jeśli chodzi o rozwiązanie konfliktu w Ukrainie - podkreślił Szejna.
Bierzemy pogróżki Putina bardzo na serio. Pokazał, że jest zdolny do wszystkiego. To, co na razie osiągnął, poza setkami tysięcy rannych i zabitych po obu stronach, to to, że Szwecja i Finlandia weszły do NATO. W lipcu mamy kolejny szczyt NATO. Mamy konsolidację krajów UE, reaktywację Trójkąta Weimarskiego - wyliczał.
Michał Zieliński dopytywał wiceszefa resortu spraw zagranicznych o to, jak ocenia ukraińskie uderzenia w rosyjskie rafinerie. Zdaniem Szejny taka odpowiedź Ukrainy jest dopuszczalna i adekwatna, ale nie dotyczy ludności cywilnej.
W Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 pojawił się też wątek wyborów prezydenckich w USA. Michał Zieliński chciał wiedzieć, czy polska dyplomacja utrzymuje jakieś kontakty z Donaldem Trumpem lub jego sztabem. Oczywiście, że są utrzymywane kontakty. Ale problemem jest, że w tej kampanii republikanie postępują z naszej perspektywy w sposób sprzeczny z interesem Europy, Polski, Ukrainy - stwierdził Szejna. Niezależnie kto wygra wybory w USA, relacje będą dobre, ale nigdy nie będą lepsze niż teraz, podczas prezydentury Joe Bidena - dodał wiceminister.
Dziennikarz RMF FM dopytywał też o kwestię odwołania 50 ambasadorów przez szefa MSZ Radosława Sikorskiego, czemu sprzeciwia się prezydent Andrzej Duda. Szejna podkreślał, że zgodnie z konstytucją to rząd prowadzi politykę zagraniczną, a prezydent ma obowiązek współpracować z rządem. Pan prezydent powinien podpisać wszystkie odwołania i powołania przedstawione przez ministra Sikorskiego, nie powinien wpływać na politykę kadrową. To szef MSZ jest zwierzchnikiem wszystkich dyplomatów w Polsce, nie pan prezydent, więc dziwię się dąsom pana prezydenta, bo jeśli spojrzy na konstytucję i założenia polskiej polityki zagranicznej, to pióro nie powinno mu zadrżeć nad tymi nominacjami i odwołaniami - zaznaczył Szejna.