„Po odmrożeniu ceny prądu nie wystrzelą. Warto zwrócić uwagę, że ceny na rynkach – a na tym się opieramy – są dużo niższe niż przed kryzysem energetycznym, który wybuchł w 2022 roku. Dzisiaj nie ma już potrzeby, wedle cen na rynkach, mrożenia cen” – stwierdził w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Miłosz Motyka.
Przygotowujemy odpowiednie mechanizmy osłonowe tak, aby osoby objęte ubóstwem energetycznym, które mogłyby zapłacić więcej otrzymają potrzebne wsparcie - mówił w Radiu RMF24 Miłosz Motyka. Jak dodał, ta grupa to nawet 3 mln gospodarstw domowych.
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska chciałaby, aby rachunki za prąd po uwolnieniu cen energii od 1 lipca dla gospodarstw domowych nie wzrosły więcej niż 30 zł.
To wynika z analiz, jakie przeprowadziliśmy w resorcie. Mamy na stole kilka rozwiązań. Rozmawiamy z ministerstwem przemysłu i ministerstwem finansów, który wariant jest najlepszy - tłumaczył Motyka.
Zdaniem wiceministra na dłuższe mrożenie cen energii nie pozwala budżet. Półroczny koszt takiej osłony to 16 mld złotych. Jak mówił gość Radia RMF24, ceny prądu na światowych rynkach spadają, więc nie ma potrzeby, by w dalszym ciągu regulować rachunki za prąd.
Miłosz Motyka pytany w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24, czy nie widzi dwuznaczności w tym, że ustawa o mrożeniu cen energii przestanie obowiązywać dopiero po wyborach samorządowych i do parlamentu europejskiego powiedział, że w tej sprawie "nikt nikogo nie oszukuje", a rządzący zapowiadali uwolnienie cen już w 2023 r.
To, że ustawa z grudnia funkcjonuje do końca czerwca, było wiadomo pod koniec roku. Mówiliśmy o nowych rozwiązaniach na luty, marzec, kwiecień. Szczegóły tych rozwiązań poznamy wkrótce - mówił wiceminister klimatu i środowiska.
Zdaniem Motyki ceny za prąd będą sukcesywnie spadać wraz z wprowadzaniem do polskiego miksu energetycznego odnawialnych źródeł energii częściowo finansowanych z Krajowego Planu Odbudowy. Musimy być suwerenni energetycznie. Chcemy oprzeć nasz miks również na energii z elektrowni jądrowej - mówił wiceszef resortu klimatu.
Jak zapowiada wiceminister Miłosz Motyka pierwsza taka elektrownia ma powstać w Choczewie na Pomorzu. Ma ona składać się z trzech bloków energetycznych, a pierwszy z nich wg. planu resortu zostanie uruchomiony w 2033 roku. Oparcie polskiej energetyki na energii atomowej i odnawialnych źródłach energii zawarte jest w rządowej umowie koalicyjnej.
500 m odległości turbin od zabudowań - taka minimalna odległość powinna znaleźć się w ustawie - mówił Miłosz Motyka. Jak dodał na takie rozwiązanie jest zgoda w koalicji.
Wiceminister klimatu i środowiska zaznaczył, że przygotowywana ustawa ma zawierać także zmiany przepisów procedury administracyjnej związanej z przygotowywaniem inwestycji w energetyce wiatrowej.
Gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 mówił również o potrzebie zmian przy powoływaniu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jego zdaniem konieczna jest zmiana przepisów ustawy zasadniczej.
Będziemy przekonywać i rozmawiać na tyle, na ile druga strona da się przekonać. Należy na lata unormować tę kwestię tak, by po przyszłej zmianie władzy - o ile do niej dojdzie - kolejny rząd nie kwestionował działań prawnych podjętych przez obecną większość - mówił Miłosz Motyka.
Jak zaznaczył strona rządząca będzie proponowała zmiany w ustawie opozycji licząc na konsensus. Tę sprawę da się rozwiązać - mówił wiceszef resortu klimatu.
Nie wiem jak na końcu zachowa się Prawo i Sprawiedliwość. Mam poczucie, że rozmawiać nie będzie chciało. Natomiast Polakom należy się to, by rząd był aktywny w tej sprawie. Będziemy przedstawiać rozwiązania, bo do tego zobowiązuje nas wynik wyborczy - tłumaczył Motyka.
Podczas najbliższych obrad Sejmu posłowie mają zająć się projektami dotyczącymi liberalizacji aborcji. Polskie Stronnictwo Ludowe ma własny projekt, który zakłada przywrócenie kompromisu aborcyjnego sprzed wyroku TK z 2020 r.
Dziś pan prezydent Andrzej Duda nie podpisze żadnego projektu liberalizującego prawo aborcyjne. Jest jednak jeden mechanizm, który tę barierę przełamuje. To jest przeprowadzenie ogólnonarodowego referendum. Nie wyobrażam sobie, żeby pan prezydent zawetował wolę Polaków - mówił Motyka.
Jak mówił gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 takie referendum można byłoby przeprowadzić po konsultacjach społecznych, czyli za kilka miesięcy.