„Trzeba podziękować Fernando Santosowi. Dziś nie ma nikogo, kto by był za tym, żeby trener Santos pozostał na swoim stanowisku” – mówił w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 i Marek Koźmiński, były piłkarz i b. wiceprezes PZPN. Gość Tomasza Weryńskiego tak skomentował wczorajszą porażkę polskich piłkarzy w meczu eliminacji Euro 2024. Biało-Czerwoni przegrali z Albanią w Tiranie 0:2. Według Koźmińskiego następcą obecnego selekcjonera będzie Marek Papszun.
Zdaniem Koźmińskiego polską piłkę "trawi kryzys na wielu płaszczyznach". Czy zwolnienie trenera może to zatrzymać? Absolutnie nie, to jest zbyt prosta teza, że trener jest wszystkiemu winny. Trener oczywiście jest winny, trener popełnił ogromne błędy. Natomiast ktoś mu te błędy pozwolił popełnić, ktoś mu nie pomógł. I mamy taką sytuację, jaką mamy - wyjaśniał były wiceprezes PZPZ.
Zdaniem Koźmińskiego większy kryzys w polskiej piłce był ostatnio w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Osobiście będąc reprezentantem Polski od 1992 roku i później, gdy uczestniczyłem w strukturach PZPN-u do 2021 roku, to tak głębokiego kryzysu na wielu płaszczyznach sobie nie przypominam - mówił gość RMF FM.
Wczorajszego wieczoru widzieliśmy drużynę, która się poddała epizodom, które były na korzyść Albanii. Z przebiegu spotkania mogę stwierdzić, że drużyna albańska nie była wcale aż tak znacząco lepsza. Natomiast była drużyną bardziej głodną wyniku, bardziej zdeterminowaną i była przede wszystkim zespołem - oceniał gość Tomasza Weryńskiego. Polska to był zlepek jedenastu zawodników, gdzie każdy próbował coś na tym boisku zrobić, bardzo nieudolnie. To nie jest jedno spotkanie, to jest ciąg zdarzeń, ciąg spotkań. Poważna choroba trawi nas od dłuższego czasu - mówił Koźmiński.
A może mamy po prostu słabych piłkarzy - zauważył prowadzący rozmowę Tomasz Weryński. Na pewno polska reprezentacja w 2022 i 2023 roku jest słabsza niż w 2016-2018 - mówił gość RMF FM. To nie ulega wątpliwości. Ta reprezentacja praktycznie przestała istnieć, ten team się zmienił i to zmienił się na gorsze. Jesteśmy drużyną słabszą, natomiast nie na tyle słabą, żeby z takiej grupy, w której się znaleźliśmy, nie wyjść - zauważył.
Gość RMF FM tłumaczył, że "problemem polskiej piłki nie jest teraźniejszość tylko przyszłość". Fernando Santos nie wprowadził żadnego, powtórzę, żadnego zawodnika do reprezentacji. To jest ewenement w historii polskiej piłki reprezentacyjnej - mówił Koźmiński.
Gość RMF FM był również pytany o Roberta Lewandowskiego. Czy to on może być problemem polskiej drużyny? Jeżeli chodzi o kwestie sportowe, Robert może dać dużo. Jednak Robert nie jest piłkarzem, który jest w stanie wciągnąć się na taki poziom, jak jeszcze dwa czy trzy lata temu. Po prostu jest starszy, ma 35 lat. Potrzebuje pewnie dłuższego czasu na regenerację. To jest absolutnie wszystko normalne i życiowe - wyjaśniał były piłkarz.
Inną sprawą jest jego wielkość, jego ego sportowe. Wywiad, którego udzielił kilka dni temu, odbił się bardzo szerokim echem. On w tym wywiadzie powiedział prawdę. Tylko pytanie, czy to był dobry moment. I czy polskie społeczeństwo, polska rodzina piłkarska była na to gotowa - mówił Koźmiński.
Jego zdaniem "spłaszczylibyśmy cały problem, jakbyśmy powiedzieli, że to Robert jest problemem w drużynie". Robert na pewno ma jakąś nierozwiązaną kwestię wewnątrz drużyny, natomiast zbyt daleko idące wnioski w tym momencie są niepotrzebne. Trzeba to wszystko spokojnie przeanalizować. Przede wszystkim powinien porozmawiać z nim prezes PZPN, najprawdopodobniej też nowy trener - mówił gość RMF FM. I dodał, że tym, co go zszokowało, były słowa dotyczące odejścia z reprezentacji. Osobiście na to nie byłem przygotowany. Myślałam, że Robert jeszcze długo będzie nam pożyteczny. Te słowa przez niego wypowiedziane w takim momencie coś znaczą. Pytanie, co chciał nam powiedzieć - mówił były wiceprezes PZPN.
A kto mógłby zastąpić Fernando Santosa? Myślę, że trenerem będzie trener Papszun (Marek Papszun - polski piłkarz i trener piłkarski, nauczyciel - przypis red.). Na dzień dzisiejszy to jest nazwisko, które wydaje mi się być poza jakąkolwiek konkurencją. Nie mając do dyspozycji Skorży, bo wiemy, że Maciej Skorża jest w Japonii i wielokrotnie już mówił, że nie jest zainteresowany dzisiaj polską reprezentacją - mówił Koźmiński.
Aczkolwiek ja osobiście zrobiłbym inaczej. Ja uważam, że reset powinien być głębszy. Ja bym dał młodego człowieka, który miałby wsparcie w byłym selekcjonerze - przywróciłbym do pracy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej Adama Nawałkę ale nie jako selekcjonera, tylko jako doradcę, jako asystenta, jako osobę, która swoim ogromnym doświadczeniem pomogłaby polskiej piłce. A na pierwszego trenera, na selekcjonera dałbym młodego chłopaka - Dawida Szulczka - dodał Koźmiński.