To prezydent Andrzej Duda rozpoczął wojnę z koalicją rządzącą i rządem Donalda Tuska; to kiepski pomysł na zaistnienie polityczne pod koniec drugiej kadencji i kiepski z punktu widzenia interesów Polski – ocenił były prezydent Bronisław Komorowski we wtorkowej Rozmowie o 7:00 w RMF FM i internetowym Radiu RMF24. Wyraził też pogląd, iż obóz PiS nie jest zainteresowany tym, by Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik szybko opuścili więzienie, ponieważ chce ich wykreować na męczenników politycznych.
Były prezydent wyraził pogląd, że początkiem wojny na linii rząd - Pałac Prezydencki było weto do tzw. ustawy okołobudżetowej. Polsce potrzebne jest współdziałanie rządu i prezydenta, a pan prezydent, według mnie, niestety w ostatnich czasach zaczął się zachowywać wbrew deklaracjom o kohabitacji, jak jeden z liderów PiS - broni kolegów partyjnych, pana Kamińskiego i pana Wąsika, broni teraz także wspólnych kiedyś przeprowadzonych złych dla Polski zmian w systemie praworządności - wskazał Komorowski.
W jego ocenie, prezydent Duda tego typu postępowaniem "biegnie na ścianę". Nie wierzę, w żadne czary-mary, które zmienią problem interesów politycznych. Pan prezydent będzie bronił interesów PiS i własnych decyzji sprzed lat jak udziału w pozbawieniu konstytucyjności Trybunału Konstytucyjnego czy ułaskawieniu panów Kamińskiego i Wąsika - zaznaczył Komorowski.
Jedynymi - jego zdaniem - obszarami, w których możliwa jest współpraca między rządem i prezydentem to polityka zagraniczna, czyli np. relacje z USA i pomoc dla Ukrainy.
Gospodarz dzisiejszej rozmowy Paweł Balinowski zapytał też, dlaczego prezydent Duda nie zdecydował się na szybki tryb ułaskawienia byłych szefów CBA skazanych w grudniu na dwa lata więzienia za nadużycie władzy w związku z tzw. aferą gruntową z 2007 roku.
Wydaje mi się, że obóz Prawa i Sprawiedliwości nie jest zainteresowany tym, żeby panowie Kamiński i Wąsik natychmiast wyszli z więzienia. Chce ich wykreować na męczenników politycznych, w związku z tym jakiś czas odsiadki w więzieniu paradoksalnie, w moim przekonaniu, leży w interesie PiS, a pan prezydent się temu nie przeciwstawia - powiedział Komorowski.
Ponadto - w jego ocenie - Andrzej Duda i jego zaplecze postanowili przerzucić część odpowiedzialności za to, by uwolnić b. szefów CBA, na ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. To jest rzeczywiście mocno wątpliwe, by ułaskawiać urzędników wysokiej rangi, którzy przekroczyli uprawnienia, skrzywdzili innych obywateli, sfałszowali dokumenty - podkreślił były prezydent.
Bronisław Komorowski wyraził też nadzieję, że Duda wycofa się ze swych sobotnich słów o "terrorze tzw. praworządności", który według niego stosuje rząd Tuska. Jak na prawnika i prezydenta demokratycznego kraju to jest jednak wyznanie dosyć straszne i niepokojące - stwierdził polityk. Jak zauważył, to głowa państwa powinna "stać na straży praworządności".
Odnosząc się do sytuacji międzynarodowej, były prezydent ocenił, iż Polsce póki co nie grozi atak ze strony Rosji, choć - jak zauważył - w obliczu agresywnej polityki tego państwa nasz kraj nie może się czuć w pełni bezpieczny. Uwikłanie Rosji w wojnę na Ukrainie działa w ten sposób, że Rosja swoje zasoby i swój potencjał zużywa, więc ma mniejsze możliwości prowadzenia polityk agresywnych na innych kierunkach - wskazał Komorowski.
Jego zdaniem, niepokój może budzić opór republikanów dla przyznania kolejnej transzy pomocy dla Kijowa, a także postawa Węgier, które blokują unijną pomoc dla Ukrainy. Zaznaczył jednak przy tym, iż UE znajdzie sposób na to, by obejść sprzeciw Budapesztu. To będzie prosty mechanizm - pieniądze przekażą poszczególne kraje Unii Europejskiej, a im UE odpisze, czy zrobi jakieś ulgi jeśli chodzi o składki członkowskie, czyli wyjdzie to na zero: Ukraina dostanie pieniądze, a Węgry Orbana zostaną z ręką w nocniku jako stronnik Putina - tłumaczył były prezydent.
Pytany o perspektywę rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych, Bronisław Komorowski zauważył, iż notowania Prawa i Sprawiedliwości słabną. Jestem przekonany, że PiS taki scenariusz wcześniejszych wyborów rozważało, ale jak zobaczyło sondaże opinii publicznej to pewnie im ochota na to przeszła, bo sondaże są nieubłagane, w jednych jest więcej, w drugich mniej, ale we wszystkich spadają notowania PiS i to o ładnych parę punktów. Według mnie będą spadały dalej, a to oznacza, że każde wcześniejsze wybory to coraz większe ryzyko popadnięcia w jakąś czarną otchłań nicości przez Prawo i Sprawiedliwość - powiedział b. prezydent.
Przyznał zarazem, iż miał obawy, że wybory 15 października mogą zostać unieważnione przez Sąd Najwyższy ze względu na niekonstytucyjne w jego ocenie połączenie ich z referendum.
Jeśli chodzi o koalicję rządzącą, to - jak dodał b. prezydent - tam również nikt nie myśli o skracaniu kadencji Sejmu. Koalicja dopiero co te wybory realnie wygrała, bo odebrała PiS władzę, musi się wykazać skutecznością rządzenia, bo inaczej straci część wyborców rozczarowanych jakąś przewagą gier partyjnych nad potrzebą solidnego rządzenia krajem. Myślę, że tam nikt w ten sposób nie kalkuluje, nie ma takiej perspektywy, chyba że nastąpiłaby jakaś katastrofa - zaznaczył Komorowski.