„Standardy życia publicznego, powaga wyborów prezydenckich jest największym przegranym debat w Końskich” – stwierdził w Rozmowie o 7 w Radiu RMF24 i RMF FM prof. Jarosław Flis. „Zaczęły się podchody, gra miejska w Końskich i trudno powiedzieć, że ktoś na tym wygrał” – dodał socjolog.
Prof. Flis stwierdził, że w debacie poradził sobie Szymon Hołownia. On startuje z tak słabej pozycji, że nie wiadomo czy mu to coś pomoże. To są takie zawody, w których bycie trzecim nie jest nagrodzone żadnym medalem.
Socjolog podkreślił, że debata pokazała, kto, jakie wnioski wyciągnął z poprzednich porażek. Mieliśmy kolejną lekcję od rzeczywistości, czego w polityce nie robić.
Wstrząsu nie było. Wszyscy, którzy są fanami swoich kandydatów, uznali, że ich kandydaci wygrali. Ciekawe jest to, co sądzi mniejszość - ocenił ekspert.
Rzeczywiście wydaje się, że to (wywiad Sławomira Mentzena dla Kanału Zero - przyp. RMF FM) podcięło lekko (Konfederacji - przyp. RMF FM) skrzydła. Tak czasami bywa, że nowe ugrupowania czy takie, które są czarnym koniem (...), a tak to wyglądało w przypadku Konfederacji, mają krzywą balistyczną - szybko lecą jak rakieta w górę, a później dość szybko spadają - tak prof. Jarosław Flis skomentował w Radiu RMF24 najnowszy sondaż Opinia24 dla RMF FM.
Według badania, gdyby wybory parlamentarne odbyły się w niedzielę, to na trzecim miejscu uplasowałaby się Konfederacja, która mogłaby liczyć na 16 proc. poparcia - jest to jednak aż o 5 punktów procentowych słabszy wynik niż w badaniu sprzed miesiąca.
Koalicja Obywatelska miałaby 33 proc. poparcia, a Prawo i Sprawiedliwość - 28 proc. Duopol ma razem około 60 procent. To jest wyraźnie mniej niż średnia ze wszystkich ostatnich wyborów, czy nawet w ogóle nigdy nie było tak źle jak tym razem. Widać, że trzeba szukać nowego paliwa. Słabo już ciągnie do przodu ten wózek - podkreślił gość Radia RMF24.
Dobrze byłoby, gdyby debat było więcej, zwłaszcza bardziej wyspecjalizowanych - stwierdził w rozmowie z Piotrem Salakiem prof. Jarosław Flis. Zaznaczył jednak, że debaty niekoniecznie muszą oznaczać, że od kandydatów dowiemy się czegoś nowego. Przynajmniej część kandydatów - mam takie wrażenie - mówi ciągle do swoich szefów partyjnych. Dla nich najważniejsze jest to, żeby szefom się podobało - stwierdził.
Uznał też, że obecnie rywalizacja kandydatów w wyborach przypomina wrestling. To nie jest realne zmaganie się tylko rywalizacja kto zrobi groźniejszą minę, kto wymyśli bardziej absurdalne zagranie - stwierdził gość Radia RMF24.
Socjolog stwierdził, że kandydat popierany przez PiS "zwraca się do własnej bańki", a Rafał Trzaskowski "ma problem: być miłym czy bojowym". Najgorsze w kampaniach jest to, jak ktoś jest na zmianę miły i bojowy - ocenił.