Prawdopodobnie zakłócenie sygnału GPS jest powodem "ucieczki" amerykańskiego drona MQ9 Reaper w Mirosławcu - ocenił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 gen. Waldemar Skrzypczak. Były dowódca Wojsk Lądowych wskazywał na Rosjan. "Wiemy, że w rejonie Pomorza Zachodniego i południowego Bałtyku Rosjanie prowadzą operację zakłócającą wszystkie możliwe sygnały" - wyjaśniał. W Rozmowie o 7 poruszona została także kwestia pieniędzy, jakie UE przeznacza na uzbrojenie. „Politycy nie doceniają zagrożenia” – powiedział gen. Skrzypczak, zaznaczając jednocześnie, że w tej chwili Rosja nie zacznie z nikim awantury wojennej, bo ma narastające problemy wewnętrzne. Rozmówca Tomasza Weryńskiego chwalił natomiast polityków rumuńskich. „Wyprzedają nas decyzjami” – stwierdził, nawiązując do zapowiedzi powstania w tym kraju największej na europejskim kontynencie bazy NATO oraz wybudowanie razem z Niemcami fabryki prochu.
Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka "ucieczka" drona MQ9 Reaper, należącego do Amerykanów stacjonujących w Mirosławcu w woj. zachodniopomorskim, jest wynikiem zakłócenia sygnału.
Wiemy o tym, że w rejonie Pomorza Zachodniego i południowego Bałtyku Rosjanie prowadzą operację zakłócającą wszystkie możliwe sygnały - wyjaśniał gość Rozmowy o 7 w Radiu RMF24.
Ten dron ma alternatywne systemy. Kiedy ma utracony sygnał, może przejść na autonomiczne kierowanie i samodzielnie wylądować we wskazanym wcześniej przez pilotów miejscu - mówił gen. Waldemar Skrzypczak.
Wojskowy podkreślił, że o zakłóceniach sygnału w rejonie Bałtyku mówią również piloci samolotów cywilnych. Trzeba to zidentyfikować i temu przeciwdziałać. To nie dotyczy jednego drona amerykańskiego, ale również komunikacji komercyjnej - ostrzegał.
Gen. Skrzypczak był pytany również o to, co by się stało, gdyby amerykański dron się rozbił.
Nie miał uzbrojenia, więc nie było bezpośredniego zagrożenia wybuchami. Jeżeli upadłby w miejscu, gdzie są ludzie, na pewno poczyniłby szkody. Samą swoją wielkością i paliwem, które przenosił w zbiornikach - mówił.
Gen. Skrzypczak tłumaczył, że MQ9 Reaper to myśliwy-zabójca, który może być nosicielem różnego rodzaju uzbrojenia. Ma takie walory jak samolot myśliwski - wyjaśniał.
Komisja Europejska ogłosiła, że przekaże 500 mln euro koncernom zbrojeniowym na zwiększenie możliwości produkcyjnej amunicji artyleryjskiej. Polska dostanie z tego zaledwie 2 mln euro. To zaniedbanie z naszej strony - mówił gen. Skrzypczak Nie ubiegaliśmy się o większą kwotę. Jest to szereg zaniechań ludzi niekompetentnych - dodał.
2 mln euro gen. Skrzypczak nazwał jałmużną. Argumentował, że mamy praw oczekiwać od UE więcej, ponieważ Polska jest krajem frontowym.
Unia Europejska powinna oczywiście zasilać Niemców i Francuzów, ale główna uwaga powinna być skupiona na tych państwach, które są państwami frontowymi. My będziemy pierwszymi uczestnikami czegoś, co może wynikać z zagrożenia ze strony Rosji - powiedział.
Zaznaczył przy tym, że to jest rola polityków, by zabiegać o większe pieniądze dla Polski na uzbrojenie. 500 mln euro dla koncernów zbrojeniowych w państwach UE nazwał niewielkimi pieniędzmi.
Unia Europejska powinna zwielokrotnić swoje wysiłki na przygotowanie państw na odparcie zagrożenia. Polityce jeszcze nie doceniają zagrożenia - przekonywał.
Nie ma powodów, by kierować wojska NATO na Ukrainę. Nie jesteśmy stroną wojny - komentował gen. Waldemar Skrzypczak pomysł prezydenta Francji o wysłaniu żołnierzy Sojuszu na Ukrainę.
I dodawał: To nie czas, to nie miejsce.
Jego zdaniem trzeba bardziej wspierać Ukrainę. To jest, jak mówił, wyzwanie dla Europy i Francji.
Chyba mamy świadomość, że jeżeli by tam pojawiły się formacje bojowe, doszłoby do eskalacji konfliktu i wybuchu III wojny światowej. Tego prawdopodobnie nikt nie chce, bo ja na pewno nie - stwierdził.
Największa baza NATO w Europie ma powstać w Rumunii. Ma ona pomieścić 10 tys. żołnierzy oraz ich rodziny. Gen. Skrzypczak chwalił w Rozmowie o 7 w Radiu RMF24 rumuńskich polityków za ich odwagę decyzyjną.
Są dużo sprawniejsi, mają większą moc decyzyjną. Rumunii zdali sobie sprawę, jaką mają szansę. Wybudują też z Niemcami fabrykę prochu - powiedział.
Wyraził też ubolewanie z faktu, że takiej fabryki nie ma w Polsce. Nie mamy autonomii w produkcji amunicji, jesteśmy skazani na zakupy komponentów, w polskich zakładach amunicję składamy, mówiąc, że to polska amunicja - wyjaśniał.
Zdaniem naszego rozmówcy Rosjanie nie zaczną teraz z nikim awantury wojennej. Nie poradzi sobie z NATO. Rosja ma problemy wewnętrzne, które narastają - tłumaczył gen. Skrzypczak.
Przypomniał, że Rosja się przeliczyła, jeśli chodzi o front ukraiński. Potężna Rosjanie nie może pokonać dużo słabszej militarnie i ekonomicznie Ukrainy - zauważył.
Co jeśli rosyjskie czołgi staną na moście w Narwie w Estonii?
Gen. Waldemar Skrzypczak uważa, że Narwa jest słabym punktem, ponieważ w tym estońskim mieście 90 proc. mieszkańców to Rosjanie. Tam Rosjanie mają otwarte drzwi. Oni otworzą (drzwi - red.) rosyjskim czołgom - powiedział.
Podkreślił jednak, że jeśli do takiej sytuacji dojdzie, decyzja nie będzie zapadać w Warszawie, ale w Brukseli. Uważa przy tym, że w krajach bałtyckich powinny być rozmieszczone większe siły NATO.
Bruksela powinna być bardziej bezkompromisowa i utrzymać większy potencjał wojsk w Nadbałtyce - powiedział.
Wieloletnimi zaniedbaniami, sięgającymi 30 lat nazwał gość Tomasza Weryńskiego doniesienia NIK o schronach w Polsce. Z danych Najwyższej Izby Kontroli wynika, że niecałe 4 proc. ludności naszego kraju może liczyć na schronienie w razie zagrożenia.
Gen. Skrzypczak uważa jednak, że problem jest znacznie szerszy.
Państwo powinno zbudować system, który obejmie swoim zasięgiem cały naród w wielu obszarach, począwszy od edukacji proobronnej, poprzez kampanie informacyjne i stworzenie systemu ochrony ludności. Tego nie ma - stwierdził. Dodał, że 38 mln ludzi trzeba przygotować i wyedukować. Ta edukacja powinna być permanentna - powiedział.
Same schrony nie rozwiążą problemów - podkreślił.