W Sankt Petersburgu trwa eksperyment z wykorzystaniem siedmiu specjalnych robotów, które zastępują chorego ucznia w szkole. Robot zaprojektowany przez rosyjskich inżynierów miał być pierwotnie wykorzystany w elektrowniach atomowych i przemyśle. Teraz maszyna... podbija szkoły.
R-BOT - bo tak nazywa się rosyjski robot - po raz pierwszy został wykorzystany jako "uczeń" w maju 2010 roku. Wówczas w jednej z moskiewskich szkół pomagał uczyć się chłopcu po przeszczepie nerki. Wyniki tego pierwszego doświadczenia były tak obiecujące, że postanowiono je kontynuować.
Robotem wyposażonym w moduł WI-FI, ekran i kamerę może kierować nawet dziecko. Niezbędny w domu jest jedynie komputer i dostęp do internetu. Dzięki wykorzystaniu tej technologii uczeń ma kontakt ze szkołą i rówieśnikami. Może z nimi porozmawiać i obserwować, co dzieje się w klasie. Zdaniem specjalistów, bardzo pozytywnie wpływa to na psychiczną kondycję chorującego dziecka.
Jednym z uczniów wykorzystujących teraz R-BOT-a w Sankt Petersburgu jest młody mieszkaniec Danii. To uczeń czwartej klasy, przykuty do łóżka z powodu choroby kości biodrowych. Jego matka jest zachwycona nowym sposobem "nauki na odległość". Przez ostatni rok, do nas do domu przychodzili nauczyciele. Mój syn przyzwyczaił się do bezpośredniego kontaktu. Teraz cała klasa widzi go, słyszy i musi od razu odpowiadać - mówi.
Jeden wykorzystywany w szkołach R-BOT kosztuje około 3 tysięcy dolarów.
Równocześnie rosyjski producent prowadzi eksperymenty z wykorzystaniem R-BOT-a przez lekarzy i policjantów.
W miejscach, gdzie brakuje medycznego personelu przy jego pomocy można przeprowadzać konsultacje na odległość i utrzymywać stały kontakt z obłożnie chorymi. Policja z kolei testuje jego przydatność w służbie patrolowej.