"Minister Cieślak już nie jest ministrem, więc rozumiem, że reagujemy na tego rodzaju nieodpowiedzialne wyskoki" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, pytany o wypowiedzi Edwarda Siarki i "aferę" na poczcie z Michałem Cieślakiem. "Nie jesteśmy święci" - stwierdził gość Roberta Mazurka.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Edward Siarka zaprasza Polaków do palenia chrustem, a Michał Cieślak domagał się zwolnienia naczelniczki poczty w Pacanowie. Te sytuacje zostały ucięte w zarodku, minister Cieślak już nie jest ministrem, więc rozumiem, że reagujemy na tego rodzaju nieodpowiedzialne wyskoki - mówił Kuźmiuk.
W sprawie węgla zdaje się, że dzisiaj będzie propozycja pokazująca, że jednak dbamy o Polaków i zaproponujemy system, który pozwoli ludziom, ogrzewającym swoje mieszkania węglem, kupić ten węgiel po godziwych cenach - dodał.
Kuźmiuk był pytany o expose premier Beaty Szydło, która obiecała w nim m.in. pracę i pokorę. Nie jesteśmy święci i zdarzają się sytuacje i ludzie, którzy z tej deklaracji się wyłamują. Jeszcze raz powtórzę: nie jesteśmy święci - bronił się europoseł.
Jak zapewniał, objazd PiS po kraju i spotkania z wyborcami nie są reżyserowane. Na prezesa Jarosława Kaczyńskiego przychodzą ludzie, którzy są jego fanami. Można go słuchać godzinami. To nie jest propaganda, to są autentyczne spotkania z ludźmi. Te spotkania ciągną się godzinami. To są odpowiedzi na pytania, to są rozmowy bezpośrednie po tych spotkaniach - mówił gość RMF FM.
Odniósł się też do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, przeciwko komu zbroją się Niemcy. Kaczyński mówił, że "nie wie, czy Niemcy chcą się zbroić przeciw Rosji, czy przeciw nam". Niemcy wreszcie doszli do wniosku, że powinni przeznaczać 2 proc. PKB na zbrojenia, bo ich piloci nie mają na czym latać. Jesteśmy w jednym bloku obronnym. Prezes naprawdę potrafi prowadzić tak rozmowę, żeby zainteresować nią słuchaczy. To był raczej chwyt - ocenił Kuźmiuk.
Być może nawet dzisiaj premier przedstawi rozwiązania, które pozwolą gospodarstwom domowym zaopatrzyć się w węgiel po godziwych cenach. Jeszcze raz to potwierdza, że jesteśmy otwarci na problemy Polaków. Reagujemy, i to, co można zrobić w gospodarce rynkowej, robimy - mówił Zbigniew Kuźmiuk w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Europoseł PiS był pytany także o rozwiązanie przyjęte kilka dni temu przez europarlament, pozwalające na rejestrowanie luksusowych samochodów spalinowych po 2035 r. Widać, że działali lobbyści i doprowadzili do tego, że takie rozwiązanie zostało przegłosowane. To nie jest jeszcze prawo i liczę na to, że tego rodzaju rzecz, która jest nie do wytłumaczenia, zniknie. Jest wynikiem ordynarnego lobbingu - stwierdził Kuźmiuk.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Zbigniew Kuźmiuk został zapytany także o to, jakie konsekwencje za słowa o zbieraniu o chrustu poniósł Edward Siarka. Tego akurat nie wiem - odpowiedział europoseł PiS. Z tego co wiem, bardzo dobrze zajmuje się lasami państwami - bronił wiceministra klimatu i środowiska Kuźmiuk.
Robert Mazurek: Dzień dobry, kłaniam się nisko. Witam państwa w poniedziałek. Witam również mojego gościa, europosła Zbigniewa Kuźmiuka z Prawa i Sprawiedliwości.
Zbigniew Kuźmiuk: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Panie pośle, może powinienem zacząć rozmowę od pytań o kamienie milowe, o drożyznę, no ale, pan wybaczy, spytam po męsku: czy wam już kompletnie nie odbiło? Słucham ministra Siarki, który namawia ludzi, że jak im drogo, to niech sobie pozbierają chrustu. Widzę, że minister Cieślak idzie na pocztę i tam zwalnia panią naczelniczkę poczty. Co się z wami porobiło, na litość boską?
Panie redaktorze, te sytuacje zostały ucięte w zarodku, pan minister Cieślak już nie jest ministrem, więc rozumiem, że reagujemy na tego rodzaju nieodpowiedzialne wyskoki.
Ale minister Siarka pozostaje na stanowisku, a namawiał ludzi, nie żeby tak po prostu dla zdrowotności, czy dla czystości lasów zbierali chrust, tylko że jak komu drogo, bo węgiel drogi, to on przypomina, że można sobie gałęzi pozbierać.
No ale panie redaktorze, w sprawie węgla zdaje się, że dzisiaj będzie propozycja pokazująca, że jednak, tak jak zapowiadaliśmy po wielokroć, dbamy o Polaków i zaproponujemy system, który pozwoli ludziom, ogrzewającym swoje mieszkania węglem, kupić ten węgiel po godziwych cenach.
Panie pośle, kiedy panu ludzie mówią, że jest drogo, to co, pan wzywa policję, zwalnia ich z pracy?
Nie no absolutnie nie. Panie redaktorze, jesteśmy formacją otwartą na Polaków i zakładam, że każdy członek Prawa i Sprawiedliwości ma to we krwi.
No to ja przeczytam panu słowa, które pan doskonale zna. Trudno się do nich nie odnieść. Beata Szydło, listopad 2015 roku, jej expose, i pani premier mówiła tak: "polska polityka musi być inna, pokora, praca, umiar, a przede wszystkim słuchanie obywateli, koniec z arogancją władzy i koniec z pychą". Niech mi pan spojrzy prosto w oczy i powie, że ma pan wrażenie, że realizujecie te obietnice.
Panie redaktorze, patrzę panu prosto w oczy i uważam, że realizujemy te obietnice, natomiast oczywiście nie jesteśmy święci i zdarzają się sytuacje i ludzie, którzy z tej deklaracji się wyłamują. Jeszcze raz powtórzę: nie jesteśmy święci.
Ale za to odklejeni?
Nie, nie odklejeni. Panie redaktorze, świadczy o tym chęć spotykania się z Polakami. Teraz jest kolejna runda, nie boimy się tych spotkań...
...niech pan nie myli...
... to są spotkania niereżyresowane, otwarte...
... o przepraszam, a propos reżyserii to akurat widzieliśmy ten entuzjazm reżyserowany na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim...
No nie, panie redaktorze, naprawdę, na prezesa Jarosława Kaczyńskiego przychodzą ludzie, którzy są jego fanami.
Ale ja wierzę...
Można go słuchać godzinami, w związku z tym nic reżyserowanego nie jest.
Ja wierzę, że Jarosław Kaczyński jako standuper zarobiłby na chleb. Chodzi mi tylko o to, że jeżeli pan mówi, że to nie jest reżyserowane i pan mi mówi, że chęć robienia propagandy, bo przecież do tego sprowadza się ten objazd po kraju, żeby była jasność, zarówno wasz, jak i Platformy, to jest dowód na waszą otwartość?
Panie redaktorze, absolutnie to nie jest propaganda, to są autentyczne spotkania z ludźmi. Te spotkania ciągną się godzinami. To jest nie tak, że polityk wpada na parę minut, wygłasza swoje przemówienie i ucieka na kolejne spotkanie. Takie spotkania trwają naprawdę parę godzin. To są odpowiedzi na pytania, to są rozmowy bezpośrednie po tych spotkaniach. Naprawdę wszystkie nasze spotkania tak wyglądają.
Panie pośle, czy Niemcy są zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski? Sądzi pan, że oni zbroją się, by nas zaatakować?
Nie sądzę. Jesteśmy w jednym pakcie obronnym, w związku z tym trudno sobie wyobrazić, żeby uczestnicy tego paktu na siebie napadali.
Jarosławowi Kaczyńskiemu, wicepremierowi do spraw bezpieczeństwa, łatwo to sobie wyobrazić. Pan pozwoli, że zacytuję pańskiego prezesa: "Jak powiedzieliśmy, że się będziemy poważnie zbroić, to Niemcy natychmiast ogłosili że oni też. Czy Niemcy się chcą zbroić przeciw Rosji, czy przeciw nam, to ja nie wiem". Jarosław Kaczyński zastanawia się, czy Niemcy zbroją się przeciwko nam, bo chcą nas zaatakować.
Nie. Panie redaktorze, Niemcy wreszcie doszli do wniosku, że powinni przeznaczać 2% PKB na zbrojenie, bo ich piloci nie mają czym latać.
Nie, nie sekundę. Panie pośle, tematem chwilowo nie są Niemcy. Ja chętnie porozmawiam, o Niemcach i o ich grzechach. Ale wicepremier do spraw bezpieczeństwa uważa, że Niemcy, nasz sąsiad i sojusznik z NATO, są krajem wrogim?
Panie redaktorze, jesteśmy w jednym bloku obronnym.
Ale niech pan to powie prezesowi, nie mnie.
Prezes naprawdę potrafi bardzo często prowadzić rozmowę tak, żeby zainteresować nią słuchaczy.
Czyli to po prostu był taki chwyt, żeby przykuć uwagę?
Myślę że tak. To był raczej chwyt.
Ale wie pan, to wtedy trzeba mieć jakąś instrukcję obsługi do Jarosława Kaczyńskiego, żeby wiedzieć kiedy on "chwyta", a kiedy mówi serio.
Do Jarosława Kaczyńskiego nie trzeba mieć instrukcji obsługi. To jest człowiek, który mówi naprawdę prostym, zrozumiałym dla wszystkich językiem.
A propos zrozumiałych i prostych decyzji. Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości w Senacie głosują za wszystkimi poprawkami opozycji do ustawy o Sądzie Najwyższym, po czym posłowie Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie wszystkie te poprawki zgodnie odrzucają. Czy mógłby pan nan wyjaśnić, o co w tym cyrku chodzi?
Panie redaktorze, nie ulega wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość było zainteresowane projektem prezydenckim i tymi rozwiązaniami, które tam zostały zapisane, szczególnie tymi trzema, które uzgodniliśmy z Komisją Europejską. Mianowicie likwidacją obecnego sądu dyscyplinarnego i powołaniem innego, nową procedurą dyscyplinarną wobec sędziów. I wreszcie trzecią sprawą: daniem dotychczas ukaranym możliwości wniesienia jeszcze raz swoich spraw przed tą nową izbą.
To wspaniale. Ale pan zdaje sobie sprawę, że odpowiedział na zupełnie inne pytanie niż to, które zadałem?
Dlatego mówię, że na tym byliśmy skoncentrowani. I to było od początku jasne.
To może powtórzę pytanie. Panie pośle, dlaczego senatorowie Prawa i Sprawiedliwości głosują za wszystkimi poprawkami opozycji, za wszystkim, a posłowie Prawa i Sprawiedliwości głosują przeciwko? To jest cyrk. Ludzie zadają sobie pytanie, tak zupełnie serio: "ale zaraz, ale o co kaman?".
Panie redaktorze, jeszcze raz powtórzę. Dla naszego środowiska najważniejsze było przejście ustawy prezydenckiej w zaproponowanym kształcie. I do tego doprowadziliśmy.
Może nam pan wyjaśnić, dlaczego senatorowie głosowali za tymi poprawkami?
Moim zdaniem oni głosowali za całością ustawy, z poprawkami wzniesionymi przez Platformę, żeby nie wywoływać już zamieszania. Ale panie redaktorze, trudno sobie wyobrazić, żeby senatorowie Prawa i Sprawiedliwości byli za poprawką, która eliminuje sędziów Izby Dyscyplinarnej z zawodu. Przecież to jest niekonstytucyjne.
Panie pośle, pan jest przekonany, że te poprawki, które przeszły w ustawie, zadowolą Komisję Europejską?
Absolutnie, pani von der Leyen właśnie w Parlamencie Europejskim...
Pani von der Leyen była wtedy, kiedy akurat wtedy w Polsce przegłosowano wersję senacką.
Nie. Słyszałem jej wypowiedź w Parlamencie Europejskim, kiedy broniła porozumienia z Polską, mimo ataku na nią ze strony ze strony lewicy, a nawet EPL.