"Marsz duży, ale przekaz stary - zero programu, zero idei" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartłomiej Wróblewski, komentując zorganizowany przez Platformę Obywatelską Marsz 4 czerwca, który odbył się w Warszawie. "W 2015 roku szliśmy do władzy, ale po coś. Po co idzie dzisiaj opozycja?" - pytał.
Jaki jest program gospodarczy PO? Jaki jest program prorodzinny? - dopytywał gość Roberta Mazurka, nawiązując do niedzielnego marszu. Bartłomiej Wróblewski odniósł się też do opublikowanego przez Prawo i Sprawiedliwość spotu zniechęcającego do udziału w opozycyjnym pochodzie, w którym znalazły się ujęcia pokazujące były niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz. Nasze działania pokazywały intencje opozycji i się nie pomyliliśmy - ocenił. Kwestii dotyczących Auschwitz nie powinno się dotykać w debacie publicznej. Ja bym tego w przyszłości więcej nie robił - dodał.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Tematem rozmowy był też prezydencki projekt nowelizacji ustawy powołującej komisję ds. badania wpływów rosyjskich. Jak podkreślał Wróblewski, prezydenckie propozycje "są godne rozważenia". Prezydent wystąpił z tą propozycją, żeby obniżyć temperaturę debaty. Nie zmienia się istota sprawy - wyjaśnienie wpływów rosyjskich w Polsce, kwestii resetu, motywów polityków rządu Platformy i PSL - ocenił poseł PiS. Można się zastanawiać, czy nie można było tej komisji zwołać rok temu - przyznał.
Wszyscy sędziowie, niezależnie od tego, jakie mają poglądy na inne kwestie, powinni w tej rozprawie wziąć udział. Na to orzeczenie czekamy - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Bartłomiej Wróblewski, pytany o sytuację w Trybunale Konstytucyjny. Nie jest on w stanie wydać wyroku ws. ustawy o Sądzie Najwyższym, bo część sędziów bojkotuje prezes Julię Przyłębską i odmawia uczestnictwa w rozprawach. Poseł PiS-u mówił też, że nie wie, czy Sejm zajmie się ustawą obniżającą pełen skład TK z 11 do 9 sędziów. Przepisy, które obecnie obowiązują, są najwłaściwsze. Właściwym rozwiązaniem tej sprawy jest zmiana nastawienia kilku sędziów, a nie zmiana ustawy - mówił Wróblewski.
W rozmowie padło też pytanie o komisję weryfikacyjną ds. wpływów rosyjskich. Kto, wg Wróblewskiego, mógłby zasiąść w jej składzie? Myślę, że posłowie, którzy pracują w komisji ds. służb. Mogą to być też eksperci, którzy zajmują się sprawami rosyjskimi. Ciekawa jest propozycja, która znamy z mediów, żeby to był prof. Cenckiewicz. To dobry specjalista i osoba intelektualnie niezależna - powiedział poseł PiS-u. Mówił też, kto jego zdaniem powinien zostać przesłuchany w pierwszej kolejności. Będą to na pewno ci politycy, którzy opowiadali się za resetem z Rosją i intensyfikacją kontaktów gospodarczych - Radosław Sikorski na pewno. Myślę, że Waldemar Pawlak, Donald Tusk. Nie wyobrażam sobie, żeby byli ministrowie czy premierzy rządu nie stanęli przed komisją - wyliczał gość Roberta Mazurka. Na uwagę, że politycy opozycji już zapowiedzieli, że zignorują komisję, Wróblewski odparł, że "to błąd, dlatego że nieobecni nie mają racji".
Wróblewski odniósł się też do zapowiedzi niektórych polityków PO, którzy mówią, że jeśli opozycja dojdzie do władzy, nie będzie publikować wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Myślę, że są to tylko zapowiedzi, które mają trafić do najtwardszego elektoratu PO - "wszystkich wsadzimy do więzień, nie będziemy publikować orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego". Przecież to jest absurdalne. Nikt w to nie wierzy - powiedział polityk PiS-u.