„Pani minister Zalewska nieustannie rozmawia ze związkami zawodowymi” - zapewniła wiceminister edukacji narodowej Marzena Machałek w Porannej rozmowie w RMF FM. Marcin Zaborski dopytywał o to, czy te rozmowy, o których mówi gość, idą właściwym torem, skoro pojawia się strajk. „Może nie wszyscy słyszą to, co się do nich mówi albo nie chcą słyszeć” - stwierdziła Machałek. „My słuchamy związków zawodowych (…). Jestem przekonana, że związki zawodowe mogą być usatysfakcjonowane” - stwierdziła. „Pan Broniarz to nie wszystkie związki zawodowe. Nawet w ZNP są ludzie podzieleni” - tak wiceminister odniosła się do pytania o postulaty strajkujących. Machałek, pytana o redukcje etatów w związku z reformą edukacji, odparła: „Mogą się zdarzyć pojedyncze przypadki (zwolnień nauczycieli), ale w związku z niżem demograficznym”. Odnosząc się do wyliczeń samorządów, z których wynika, że pracę stracą setki osób, powiedziała: „Są pojedyncze samorządy, które próbują na reformie uprawiać politykę i pokazywać, ze rząd PiS jest „be”. Ja do tych samorządów apeluję, żeby nie wykorzystywały reformy do straszenia Prawem i Sprawiedliwością”. Podczas rozmowy pojawił się także temat istotny dla wielu nauczycieli - podwyżki. „W kwietniu pani minister przedstawi plan podwyżek. Nauczyciele mieli już tę informację na etapie kampanii wyborczej” - mówiła Machałek. Pytana przez Marcina Zaborskiego o to, czy podwyżki pojawią się w 2018 roku, odparła: „Chcielibyśmy”.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Wiceszefowa MEN: Słuchamy związków zawodowych. Nie wszystkie to pan Broniarz

Marcin Zaborski: Kiedy pani minister Zalewska, pani szefowa, zaprosi związkowców na rozmowy o tym, dlaczego dzisiaj strajkują i czego oczekują?

Marzena Machałek: Pani minister Zalewska właściwie nieustająco rozmawia ze związkami zawodowymi i związki zawodowe mają bardzo dużo czasu, żeby wyartykułować swoje postulaty, swoje oczekiwania na różnych etapach.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

31.03 Gość: Marzena Machałek

Jeśli są rozmowy, a jest strajk, to znaczy, że być może te rozmowy idą nie tak, jak powinny.

Nie wszyscy słyszą, co się do nich mówi, albo nie wszyscy chcą usłyszeć

To znaczy, że być może nie wszyscy słyszą, co się do nich mówi, albo nie wszyscy chcą usłyszeć. Sądzę, że akurat tutaj związki zawodowe są przez nas, przez ministerstwo i panią minister Zalewską bardzo szanowane, bardzo dużo uzyskały. Naprawdę przywróciliśmy związki zawodowe w różnych momentach edukacji - przy arkuszach organizacyjnych, przy opiniowaniu sieci szkół. Bardzo ważna jest rola związków zawodowych przy konkursie na dyrektora i na kuratora. Szanujemy związki zawodowe. Słuchamy ich. Słuchałam ich jeszcze jako wiceprzewodnicząca komisji. Byłam w procesie przygotowania tych ustaw, które dzisiaj właściwie są wdrożone. Dlatego jestem przekonana, że związki zawodowe mogą być usatysfakcjonowane, ale to nigdy nie jest sto na sto.

I teraz związki zawodowe, Związek Nauczycielstwa Polskiego, chce usłyszeć m.in., że przez 5 lat żaden nauczyciel nie straci w szkole pracy. Może pani to obiecać nauczycielom?

Pan Broniarz to nie wszystkie związki zawodowe. Nawet w ZNP są ludzie podzieleni, dzwonią do mnie, mówią - mam przecież wielu kolegów i koleżanek związkowców

... Ale ZNP chce to usłyszeć. Czy pani może złożyć taką deklarację, że przez 5 lat żaden nauczyciel nie będzie zwolniony?

Możemy złożyć deklarację, którą niejednokrotnie składaliśmy, składała ją minister Zalewska i ja też - że w związku z reformą edukacji nie będzie zmniejszonej liczby miejsc dla nauczycieli.

Tymczasem na stronie resortu edukacji czytam taką oto informację: "Nauczyciele gimnazjów, których dalsze zatrudnienie nie będzie możliwe ze względu na zmiany organizacyjne wynikające ze zmiany struktury szkół, zostaną przeniesieni w stan nieczynny lub zostanie rozwiązany z nimi stosunek pracy z końcem roku szkolnego". Czyli resort edukacji czarno na białym przyznaje, że dla części nauczycieli może zabraknąć pracy.

Nie możemy wykluczyć, że będzie taka sytuacja, iż będzie jakiś taki przypadek. Ale mamy dwie przyczyny, o których należy rozmawiać - niż demograficzny, który jest nieubłagany i reforma struktury oświaty.

Tu jest mowa o zwolnieniach czy utracie pracy w związku ze zmianą struktury szkół.

Ale przy zmianie struktury szkół też jest przecież niż demograficzny. W tym momencie mogą zdarzyć się jakieś takie pojedyncze przypadki, ale w związku z niżem demograficznym.

Pani mówi o pojedynczych przypadkach, a władze Gdańska policzyły, że w najbliższych trzech latach w związku z reformą zagrożonych jest tam 778 etatów nauczycielskich i 143 etaty administracyjne.

Bardzo dziękuję samorządom, ponieważ pierwszy etap reformy przebiegł bardzo dobrze i w zasadzie w tej chwili zamykamy kształtowanie sieci szkół. W zasadzie można powiedzieć, że taka sytuacja jest w 100 proc., że w zasadzie w zgodzie, przy dużej dyskusji samorządów, nauczycieli, rodziców ta sieć została ukształtowana - w prawie 99 proc., jeszcze czekamy na ostateczne wyniki. Tutaj ogromny szacunek dla wszystkich, którzy zaangażowali się w to, sama brałam udział w tych spotkaniach.

Co z nauczycielami, o których pytałem, pani minister?

Nie ma takiej możliwości, żeby była zmniejszona liczba etatów

Natomiast nauczyciele... Ja bym bardzo chciała... Są pojedyncze samorządy, które próbują na reformie uprawiać politykę - szczególnie politykę partyjną i pokazywać, że nowy rząd, rząd Prawa i Sprawiedliwości jest "be". Ja do tych pojedynczych samorządów apeluję, żeby nie wykorzystywały reformy do straszenia Prawem i Sprawiedliwością. Fakty są twarde - każdy przypadek jesteśmy w stanie wykazać i policzyć, że wzrośnie liczba etatów. . Chcę jeszcze powiedzieć...

A szef Związku Nauczycielstwa Polskiego w tym studiu wczoraj mówił tak: "Cóż z tego, że nauczyciel będzie miał pracę na 1/9 etatu? Teoretycznie bezrobotny nie będzie formalnie, ale będzie zarabiał 270 złotych miesięcznie".

Jakoś musi to pan przewodniczący uzasadnić, że właściwie wprowadza chaos w edukacji i nawołuje rodziców, żeby nie posyłali dzieci do szkół. To rzeczywiście niedobre działania - mam bardzo wiele sygnałów od rodziców, co mają zrobić w tej sytuacji, kiedy chcieliby, żeby ich dzieci były w szkole. Ja nie rozumiem wyliczeń różnych pana Broniarza. One są po to, żeby po prostu podbić emocje. One są na podstawie faktów, które są faktami nietrafionymi albo to tzw. post-prawda - mamy nieprawdziwe fakty, a na nich są budowane prawdziwe emocje, bo nauczyciele rzeczywiście w takich sytuacjach obawiają się, ale robimy wszystko... Stworzyliśmy takie regulacje... To jest bardzo ważne. Mówimy o nauczycielach, którzy się dzisiaj obawiają.

O ważną sprawę chcę zapytać.

Chętnie odpowiem.

Jeden z postulatów nauczycieli ze Związku Nauczycielstwa Polskiego brzmi: "Podwyżki wynagrodzeń o 10 proc., jeśli chodzi o wynagrodzenie zasadnicze". Ministerstwo odpowiada, że podwyżki będą.

Tak.

... I że nauczyciele będą zadowoleni. Od kiedy będą podwyżki?

Nauczyciele na pewno nie mogą być w tej chwili zadowoleni, jeżeli od 2012 roku nie było drgnięcia, jeśli chodzi o płace. Nie było ani waloryzacji, ani podwyżek.

To to drgnięcie będzie kiedy?

Drgnięcie było w tym roku, bo uważam, że ta waloryzacja...

... O kilkadziesiąt złotych...

W kwietniu pani minister przedstawi plan podwyżek

... To coś jest, ale to jest rzeczywiście drgnięcie. Natomiast poczekajmy, w kwietniu pani minister przedstawi plan podwyżek, bo to będzie plan podwyżek dla nauczycieli. Nauczyciele mają taką informację i mieli już tę informację nauczyciele na etapie kampanii wyborczej. Myśmy obiecywali, że to jest bardzo ważne...

To kiedy te podwyżki będą, pani minister? Proste pytanie, prosta odpowiedź.

Ja rozumiem, panie redaktorze. Ale to jest kompetencja pani minister. W kwietniu kończy się pierwszy etap pracy zespołu ds. statusu zawodowego nauczycieli - bardzo ważny zespół, w którym pracujemy nad finansowaniem edukacji, ale także statusem zawodowym nauczycieli...

Pani minister, wczoraj już pani powiedziała w jednej z rozmów, że 2018 rok to jest ten rok, kiedy te podwyżki będą.

Chcielibyśmy, żeby...

To nie jest pewne?

Panie redaktorze, proszę poczekać - pani minister na pewno... Parę dni zostało.

To nie ja czekam, to nauczyciele czekają na odpowiedź na to pytanie.

To teraz zwracam się do nauczycieli: Na pewno będą podwyżki. Te podwyżki przedstawi na początku kwietnia pani minister Anna Zalewska

Jeśli mówi pani, że będą zadowoleni...

Mam nadzieję, że będą.

... To znaczy, że to będą podwyżki o te 10 proc., które postulują związkowcy właśnie dzisiaj w strajku?

Poczekamy, jakie będą tutaj możliwości. Panie redaktorze, będę powtarzała jak mantrę - poczekajmy, aż pani minister Zalewska to przedstawi i ogłosi. Ja bym bardzo chciała, żeby to były podwyżki satysfakcjonujące dla nauczycieli. Do tego zmierzamy i bardzo się o to staramy.

Może, gdyby ministerstwo nie czekało z tym harmonogramem na początek kwietnia, tylko kilka dni wcześniej go ogłosiło, to strajk byłby w ogóle niepotrzebny.

Jest rytm pracy, jeśli chodzi o reformę oświaty - i ten rytm pracy zachowujemy i też w tym planie jest, o czym doskonale wiedział pan Broniarz - przecież pracują w tym zespole - że w kwietniu będzie ogłoszony dorobek tego zespołu, a także będzie ogłoszony harmonogram podwyżek. Myślę, że ten strajk był po to tak szybko, żeby uprzedzić ogłoszenie podwyżek.

Więc można było sprytnie uprzedzić też ten strajk.

Wiceszefowa MEN w internetowej części rozmowy: Raczej nie zagłosujemy za referendum szkolnym w Sejmie

"Poczekajmy na to, jak przyjdzie wniosek o referendum do Sejmu" - stwierdziła w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Marzena Machałek, odnosząc się do zapowiedzi ZNP o złożeniu podpisów pod referendum szkolnym u marszałka Sejmu. Czy PiS poprze inicjatywę referendalną w parlamencie? "Raczej nie. Dzisiaj zamykamy proces przekształcania gimnazjów - proszę zapytać pana prezesa ZNP, dlaczego w momencie, kiedy założenia reformy w Toruniu zostały ogłoszone, nie zostało ogłoszone referendum" - stwierdziła wiceminister. "Ja widziałam pana Broniarza ramię w ramię ze Zjednoczoną Lewicą, która miała na swoich sztandarach likwidację gimnazjów, później ramię w ramię z KOD - to są działania przeciwko PiS" - oceniła. Marcin Zaborski pytał też o możliwość pracy szkół po reformie na dwie zmiany. "Reforma jest przede wszystkim po to, żeby ograniczyć dwuzmianowość - i to się uda (...). Natomiast może być tak, że w okresie przejściowym gdzieś ta dwuzmianowość się zwiększy, ale generalnie mamy niż demograficzny, będziemy mieli więcej podstawówek" - deklarowała.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Wiceszefowa MEN: Raczej nie zagłosujemy za referendum szkolnym w Sejmie