"Byłem na poziomie 'top artist', jak Lady Gaga, Céline Dion i jeszcze parę innych osób. Żadna informacja nie mogła wyciec na zewnątrz, mimo że nie jestem takiego pokroju artystą i mam troszeczkę mniejsze grono słuchaczy. To jednak bardzo miłe, że mnie tak traktowano" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Jakub Józef Orliński, słynny polski kontratenor i gwiazda ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. "Miało to wyglądać trochę inaczej, deszcz dużo popsuł" - dodał w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Jakub Józef Orliński od lat podbija międzynarodowe sceny. Koncertuje non stop, wydaje płyty. Jest laureatem wielu nagród m.in. operowego Oscara - International Opera Awards za album Facce d'Amore. W 2023 roku otrzymał nagrodę Opus Klassik - jedno z najważniejszych trofeów fonograficznych w Europie. Nagrodę przyznano mu za czwartą w dorobku płytę "Farewells", na której z Michałem Bielem nagrał pieśni Karłowicza, Moniuszki, Bairda, Czyża i Łukaszewskiego. Jego drugą pasją obok śpiewu jest taniec breakdance.
Występ Orlińskiego na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu zachwycił cały świat.
Tomasz Terlikowski pytał swojego gościa o emocje, jakie mu towarzyszyły w trakcie widowiska, w którym brało udział 3 tys. artystów, ile trwały przygotowania i jak wyglądały kulisy.
Muszę przyznać, że do mnie to cały czas nie dochodzi. To jest coś tak ogromnego... To najbardziej oglądane widowisko na naszej planecie i być jego częścią, to wielki honor i wielki zaszczyt. Dawniej wpadłem na pomysł, że chciałbym coś zrobić łącząc breakdance ze śpiewaniem, ale niekoniecznie myślałem o ceremonii otwarcia. Mój agent zaczął pisać maile do "wszystkich możliwych", trwało to miesiąc. W końcu udało nam się skontaktować z tym członem, który decyduje o tym, jak wygląda ceremonia otwarcia i okazało się, że od początku byłem brany pod uwagę. Wyszliśmy sobie naprzeciw. Spotkaliśmy się z reżyserem, główną choreografką i kompozytorem, który był odpowiedzialny za muzykę do całego show. To jest tak wielkie wydarzenie, że może to paraliżować - powiedział Jakub Józef Orliński w Porannej rozmowie w RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ceremonia była podzielona na rozdziały i każdy był troszkę inny. My z tego rozdziału o sporcie nie wiedzieliśmy nic, nie wiedzieliśmy, co się będzie działo przed nami i po nas. Trzeba podpisywać masę dokumentów o poufności. Mój segment był połączeniem breakdance’u i baroku - dodał artysta.
Na parę dni przed samą ceremonią miałem tak, że nie dowierzałem, że to się w ogóle wydarzy. Każdy segment był ćwiczony osobno i były osobne grupy dyrekcyjne, które trzymały nad tym pieczę. Mój segment był ćwiczony dwa miesiące przed ceremonią, ale to też dlatego, że byłem „artystą specjalnym” włożonym w strukturę, która już miała działać, była ćwiczona wcześniej - opisał laureat operowego Oscara.
Jakub Józef Orliński zwrócił uwagę na to, że pogoda nieco utrudniła zadanie ponad 3 tys. artystów, którzy występowali podczas ceremonii otwarcia igrzysk. Miało to wyglądać trochę inaczej, deszcz dużo popsuł. Przynajmniej mój segment 20-minutowy miałem zacząć przywitaniem publiczności i kamery, która na mnie najeżdżała; później miały być choreograficzne układy z całą grupą, ale deszcz sprawił, że była tego tylko cząstka - podkreślił.
Miałem to szczęście, że kamera nie wyłapała, jak trzy razy się poślizgnąłem, ale cieszę się, że to się wydarzyło. To było ogrom pracy z każdej ze stron. To olbrzymia machina i niesamowicie było brać w tym udział - powiedział artysta
Gospodarz Porannej rozmowy w RMF FM pytał swojego gościa również o to, czy śpiew operowy i breakdance mają ze sobą coś wspólnego, za co lubi muzykę barokową i kiedy będziemy mogli zobaczyć go w Polsce.
Na początku myślałem, że to jest absolutnie coś nie do połączenia. Żyłem osobno – światem muzyki klasycznej i światem kultury hip-hopowej. Muszę przyznać, że z czasem, gdy uprawiłem jedną i drugą dziedzinę zacząłem dostrzegać rzeczy, które je łączą. Jest coś takiego, jak wolność w muzyce, wolność w interpretacji. W muzyce baroku jest dużo możliwości, jak wykonywać różne ozdobniki. Podobnie ma breaking - powiedział Orliński.
Żeby zrozumieć barokową muzykę, trzeba wiedzieć, co działo się wtedy w polityce, w architekturze. Wszystko ma tak naprawdę znaczenie i świadczy o tym, dlaczego kompozytorzy komponowali tak a nie inaczej w danym miejscu i dlaczego są różne szkoły. Moim zdaniem zawsze trzeba wychodzić od wiedzy o danej sztuce. Żeby łamać zasady trzeba wiedzieć, co się łamie - zauważył artysta, który obecnie wypoczywa nad polskim morzem.
Barokowa muzyka to popkultura tamtych czasów. Jeśli słucham danej muzyki, to staję się wizualnym efektem tego, co słyszę - podsumował, zapraszając na dziesięć koncertów w ramach trasy #LetsBaRock (projektu artystycznego Orlińskiego oraz Aleksandra Dębicza), które odbędą się w Polsce we wrześniu i w październiku.