„Moim zdaniem i zdaniem rządu to jest zła inicjatywa. Sczepienia obowiązkowe są w Polsce od wielu lat, dzięki temu nie mamy takich chorób, które kiedyś były" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM minister zdrowia Łukasz Szumowski. „W związku z migracjami pojawia się coraz więcej przypadków chorób zakaźnych, których nie mieliśmy. Korelacja między autyzmem, a szczepionkami już wielokrotnie była badana. Tej korelacji nie ma. Dane medyczne tego nie pokazują. Był jeden doktor, który zanalizował 12 przypadków i to jeszcze z opowieści rodziców. Ta praca została opublikowana przez kolejnych badaczy, odsądzona od czci i wiary, a do dzisiaj wszyscy się posługują tym przypadkiem. Od szczepienia dziecko nie dostanie autyzmu” – podkreśla minister zdrowia.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Minister Zdrowia został spytany też o obietnice, które składał w czerwcu tego roku w radiu RMF FM, kiedy mówił, że od 1 lipca obok Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych będzie funkcjonowała nocna i świąteczna opieka zdrowotna. Tego nie ma jeszcze, za co oczywiście przepraszam, ale okazuje się, że ta zmiana musi być wprowadzona z pewnymi innymi zmianami. Analizując to doszliśmy do wniosku, że to się wiąże z kompleksową zmianą SOR-ów i dyżurowania szpitali. Przepraszam, ale wprowadzimy to dopiero 1 stycznia razem z dyżurami tępymi i ostrymi oraz innymi zmianami w pogotowiu ratunkowym" - powiedział minister zdrowia w Porannej Rozmowie w RMF FM.
W internetowej części Porannej Rozmowy w RMF FM minister zdrowia Łukasz Szumowski zobowiązał się, że w niedalekiej przyszłości będą krótsze kolejki do niektórych specjalistów. "Kardiolog, endokrynolog, pediatra, neurolog - w kwietniu 2019 roku powinny być krótsze kolejki do tych specjalizacji" - zobowiązał się szef resortu. Dodał, że system w tych 4 specjalizacjach został zreformowany. "Wprowadziliśmy nielimitowane przyjęcia w tych obszarach i bonus dla tych jednostek opieki zdrowotnej, które przyjmą o 20% więcej pacjentów" - mówił minister.
Nasz gość odniósł się też do nowego zwyczaju, który pojawił się w niektórych przychodniach lekarskich. Chodzi o nadawanie w kolejkach do lekarza pacjentom pseudonimów, tłumacząc do nowymi przepisami o RODO. "RODO zostało zinterpretowane w sposób kuriozalny. Wydaliśmy w ministerstwie podręcznik "Jak to robić". Ludzie boją się RODO i źle interpretują przepisy" - powiedział Szumowski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Robert Mazurek, RMF FM: Zanim o kolejkach, podczas ostatniej rozmowy rozmawialiśmy o stanie zdrowia prezesa. I co z kolanem prezesa?
Łukasz Szumowski, minister zdrowia: Tutaj decyzja na pewno jest po stronie pacjenta i lekarza, także minister zdrowia zdecydowanie nie wkracza w takie relacje pomiędzy pacjentem a lekarzem.
Z tego, co pan wie, jest lepiej...
Widzimy, że pan prezes świetnie funkcjonuje: jest na konwencjach, jeździ po kraju.
To zostawmy na razie prezesa. Dzisiaj - a propos jeżdżenia po kraju - do Warszawy przyjeżdżają pielęgniarki z Przemyśla. Zaprasza je szef komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz. One protestują, a nawet głodują.
Takie konflikty, jak w Przemyślu, na pewno będą się pojawiały. Natomiast ja jestem w kontakcie z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych i z samorządem. Nie ma protestu ogólnopolskiego dzięki temu, że podwyżki dla pielęgniarek w wysokości 1100 złotych do pensji zasadniczej są teraz wprowadzone.
Ale od kiedy one są wprowadzone? Od kiedy pielęgniarki dostają 1100 złotych więcej?
Już teraz. Dzisiaj.
Ale one dostają nagle 1100 złotych?
One dostawały dodatek, który zwiększaliśmy rok do roku o 400 złotych. I te 1600 brutto brutto zabezpieczyliśmy, co było głosem pielęgniarek, co było postulatem w pensji zasadniczej.
Od razu powiedzmy. To nie jest tak, że nagle pielęgniarki od teraz dostają 1100 złotych więcej, tylko wyście im dodatki przenieśli do pensji.
Tak, dodatki, które wypłacaliśmy rokrocznie większe. I w tym roku te dodatki...
Ale 1100 złotych, co to jest za kwota?
1100 złotych brutto.
To ja wiem, że 1100 złotych to jest 1100 złotych, to jest jedenaście setek albo dwadzieścia dwie pięćdziesiątki.
Z tego jeszcze są liczone pochodne, w związku z tym pielęgniarki na pewno mają znacznie lepsze pieniądze, niż gdyby miały dodatek.
Ja pytam tylko, skąd się wzięła ta kwota? To wyście je dali, to poprzedni rząd je dało, to skądś tam się wzięło?
Nie, my wypłacamy regularnie zobowiązania wobec pielęgniarek i położnych rok do roku. A pan minister Arłukowicz, który dzisiaj tak z troską pochyla się nad pielęgniarkami, z tego co mi wiadomo, to nie przeznaczył na podwyżki dla pielęgniarek ani złotówki.
Chce mi pan powiedzieć, że te 1100 złotych wypłaca rząd Prawa i Sprawiedliwości w ciągu ostatnich trzech lat?
Tak, i teraz czwarty rok jest kolejna transza 400 złotych.
Dobrze, a w przyszłym roku też będą jakieś podwyżki?
W przyszłym roku niewielka, ale również będzie podwyżka.
Czyli wy wypłacacie pieniądze, ale pielęgniarki protestują.
Takie protesty, jak w Przemyślu, pewnie będą się pojawiały, bo to jest nieuniknione. Ja nie wchodzę w relacje między dyrektorem a załogą. Takie konflikty nie tylko z pielęgniarkami będą się pojawiały. Ale ogólnopolskiego protestu dzięki naszym działaniom, dzięki temu, ze pan premier Mateusz Morawiecki powiedział: to jest priorytet, zdrowie jest priorytetem, dowodzimy to, co się zobowiązaliśmy. Mamy sytuację poprawy warunków płacy u pielęgniarek.
To skoro już pan wywołał pan premiera, to pan też tak czasami soczystym językiem się posługuje?
Ja jako zabiegowiec - oczywiście zdarzało mi się. Ale od ministra więcej się wymaga, niż od prostego lekarza, jakim byłem.
A premier też tak was sztorcuje?
Nie, nie. Od premiera akurat ja wyjątkowo rzadko słyszałem tego typu słowa.
To prawda, ja też nie spodziewałem się, ze zna w ogóle na takie słowa. Ale dobrze. Panie ministrze, wczoraj Sejm zajmował się - i była to wyjątkowo burzliwa debata - problemem szczepionek, a tak naprawdę obowiązkowymi szczepieniami Jest inicjatywa obywatelska, by zlikwidować obowiązek szczepienia.
No, moim zdaniem, i zdaniem rządu, to jest zła inicjatywa. Szczepienia obowiązkowe w Polsce są od wielu lat, dzięki temu nie mamy takich chorób które kiedyś były. Ja pamiętam osoby po Heine - Medina, które miały problemy z chodzeniem. Wczoraj pani prof. Gryglewicz mówiła o tym, że są problemy z odrą, ta odra się pojawia i kiedyś na tę odrę...
Jest granica nawet na Odrze. I Nysie....
Na Odrze również... Ale w związku z migracjami pojawia się coraz więcej przypadków chorób zakaźnych, których nie mieliśmy. W związku z tym bardzo poważne powikłania, np. postępujące mózgu po odrze, kiedy dzieci umierały. A teraz tego nie ma.
No dobrze, ale skąd w takim razie pomysły części... Przecież to są jakieś zatroskane matki, które mówią, że przez te szczepionki dziecko może zapaść na autyzm.
Akurat korelacja pomiędzy autyzmem a szczepionkami już wielokrotnie była badana. Tej korelacji nie ma. Przynajmniej dane medyczne tego nie pokazują. Był jeden pan doktor, który zanalizował 12 przypadków, i to jeszcze z opowieści rodziców, potem ta praca jego opublikowana została przez kolejnych badaczy, odsądzona od czci i wiary, a do dzisiaj wszyscy się posługują tym przypadkiem.
To proszę nam powiedzieć, proszę bardzo wyraźnie powiedzieć wszystkim naszym słuchaczom: "Nie, od szczepienia dziecko nie dostanie autyzmu".
Nie, od szczepienia dziecko nie dostanie autyzmu.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
No dobrze, czyli rozumiem, że zapewne to zostanie odrzucone i szczepienia obowiązkowe będą.
Ja nie wiem, ja nie jestem parlamentarzystą, ale też trzeba powiedzieć jedną rzecz. Cała ta dyskusja o szczepieniach jest może o tyle dobra i o tyle ważna, że - tak jak pan redaktor powiedział - to są zatroskane matki. Dlaczego one są zatroskane? Dlatego, że być może zabrakło tak dobrej, tak szczegółowej dyskusji. Ona jest potrzebna.
Dobrze. Panie ministrze, pan był u nas w czerwcu i ja tutaj chcę powiedzieć, że ja bardzo pana i słuchaczy przepraszam, ale ja będę tego pilnował. Za każdym razem, jak pan przyjdzie do naszego programu, będę pana pytał o to, jak pan realizuje swoje obietnice.
Oczywiście.
Pan nam powiedział, że SOR-y, czyli szpitalne oddziały ratunkowe, to jest takie dawne pogotowie, tak? Pogotowie przywoziło ludzi i tam od razu leczyło. Teraz pogotowie tylko przywozi, a leczą SOR-y, tak? Dobrze mówię?
Szpitalny oddział ratunkowy jest częścią szpitala, a nie pogotowia jako takiego.
I tam działy się i chyba dzieją dantejskie sceny. Pan nam powiedział, uwaga: Wprowadzamy wymogi takie, by w jednych drzwiach był szpitalny oddział ratunkowy i nocna pomoc lekarska dla tych, którzy są lżej chorzy. Tak?
Tak.
Wprowadzamy takie wymogi od 1 lipca. Przeniesienie nocnej pomocy lekarskiej pod wspólny adres z SOR-ami potrwa miesiąc, dwa, trzy. Panie ministrze - tadam! Sprawdzam - jest 1 października, czy to jest?
Nie ma jeszcze, za co oczywiście wszystkich przepraszam, ale okazuje się, że ta zmiana musi być wprowadzona z pewnymi innymi zmianami, takimi jak zmiany...
To pan wtedy tego nie wiedział?
Nie do końca. Analizując to doszliśmy do wniosku, że to się wiąże z kompleksową zmianą SOR-ów i dyżurowania szpitali. Przepraszam, ale wprowadzimy to od 1 stycznia, łącznie z innymi zmianami, także dyżurami tępymi i ostrymi oraz innymi zmianami w pogotowiu ratunkowym.
Wasze nazewnictwo to jest jedna rzecz, ale szczerze mówiąc my chcemy wiedzieć...
Od 1 stycznia ruszają istotne zmiany w pogotowiu, które obejmują i karetki i SOR-y, więc ta zmiana nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej w miejscu, gdzie jest SOR i to rozdzielenie na wejściu, że pan z lekką chorobą poproszę do gabinetu lekarskiego, a pan który ma bardzo istotny problem i zagrożenie życia, od razu na czerwoną linię do SOR-u.
Od kiedy to będzie?
Od stycznia. Proszę to zapisać.
Państwo to zapamiętali. Minister machnął się o 3 miesiące. Czyli nie od października, ale od stycznia to będzie na pewno?
Tak.
Panie ministrze, zamordujemy pana, jeśli tego nie będzie.
Zgadzam się.
Jest jeszcze jedna rzecz. Infolinia onkologiczna. Inicjatywa, która ma zadziałać w dwóch województwach: dolnośląskim i świętokrzyskim. Mówię do pana jako społeczny rzecznik Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. I PTO chce, żeby to działało tak, że każdy, kto się dowie, że ma raka, zadzwoni na infolinię i tam powiedzą mu nie tylko, gdzie ma iść do szpitala, ale także będzie miał swojego osobistego asystenta medycznego.
Takie są założenia tego projektu. W dwóch województwach z tym ruszamy i tam każdy pacjent, który zadzwoni na infolinię, dostanie informacje, gdzie ma pójść do lekarza. Dostanie swojego opiekuna i asystenta, który go poprowadzi za rękę, po to, żeby wreszcie pacjent nie był sam ze swoim problemem. Dowiaduje się, że ma raka i właściwie nie wiadomo, co ma ze sobą zrobić.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
A co z pozostałymi czternastoma województwami?
Zaczynamy od dwóch. Kolejne województwa będziemy sukcesywnie dołączali do pilotażu. Moim celem jest to, żeby do końca przyszłego roku cała Polska była objęta tym systemem.
(ag, ł, ph)