"Zastanówmy się, skąd się bierze w naszych sporach nienawiść i pogarda" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Jerzy Stuhr - aktor teatralny i filmowy. "Jako aktor widzę, gdzie w oczach jest chęć polemizowania, a gdzie w oczach interlokutorów jest pogarda i nienawiść" - dodał.

REKLAMA

Moje pierwsze pytanie było: to co robimy? - mówił w RMF FM Jerzy Stuhr, wspominając swoją walkę z rakiem przełyku. Wiedziałem, że trzeba zmobilizować część zdrową organizmu do walki - dodał aktor.

Skąd się bierze taki zadzior nienawiści? Jak zacząłem się cofać to szedłem tropami Gombrowicza, Witkacego, Wyspiańskiego, Norwida. Dochodziłem do uciemiężenia albo odwetu - mówił gość Roberta Mazurka, odnosząc się do swoich kontrowersyjnych słów z wywiadu dla "Newsweeka".

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Stuhr o artystach: Mamy rozruchany system nerwowy - w sposób straszny!

To są artyści. Całe życie rozbudzano w nas emocje, żebyśmy te emocje wieczorem ludziom oddali. I mamy rozruchany ten nasz system nerwowy w sposób straszny! - mówił Jerzy Stuhr w Porannej rozmowie w RMF FM. Odniósł się w ten sposób do mocnych słów Krystyny Jandy, krytykującej politykę PiS. Opanować system nerwowy jest trudno. Ja artystom więcej wybaczam - tłumaczył aktor i reżyser.

Robert Mazurek pytał swojego gościa też o akcję "Nie świruj. Idź na wybory" organizowaną przez znanych artystów. Nie podoba mi się słowo 'świruj' - jako poloniście. Raczej z filologicznego puntu widzenia - stwierdził. Te wszystkie akcje są takie pół-żartem. A sprawa jest poważna. A tu ciągle żarciki jakieś, nie świruj... - dodał Stuhr. Opowiedział się do za obowiązkiem głosowania na wzór Belgii.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Stuhr: Widzę, gdzie jest chęć polemizowania, a gdzie pogarda i nienawiść

Robert Mazurek: W Światowym Dniu Onkologii człowiek, który zwalczył raka, a teraz walczy z nim u innych - Jerzy Stuhr, znany aktor. Kłaniam się nisko.

Jerzy Stuhr: Dzień dobry państwu.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Gość: Jerzy Stuhr


Pan miał raka przełyku.

Tak.

I wszystko dobrze.

Jak na dzisiaj - tak. Ja zmieniłem już swoje podejście do tego tematu i zawsze mówię: "O! W piątek o 8 rano wszystko jest dobrze".

Jak pan się dowiedział? Bo to często dzieje się przypadkiem, prawda?

Stopniowo. Ciągle mi się wydawało, że związane z zawodem są to rzeczy, że jest to nieżyt strun głosowych i tak dalej, i tak dalej. Laryngologicznie się leczyłem długo, parę miesięcy. Oczywiście przypadki też (były), bo jakby nie zepsuła się pewna maszyna w szpitalu, to by wcześniej odkryli - a tak to jeszcze miesiąc. Aż nie mogłem nic przełknąć. Wtedy już lody tylko jadłem.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Stuhr o walce z rakiem: Moje pierwsze pytanie było: to co robimy?


Nie jestem pewien, proszę państwa, czy to jest dobra dieta. A w każdym razie chyba nie pomaga na walkę z nowotworem.

No i się dowiedziałem. Teraz już o tym mówię głośno, że ta słynna diagnoza - i panika, strach, niechęć do życia... A moje pierwsze pytanie było: "To co robimy?".

Ale naprawdę nie było strachu, nie było czegoś takiego: "O matko, to już po mnie"?

Nie. Do walki. "Co robimy?" - pierwsze pytanie, pamiętam, przy żonie, do lekarza. "To co trzeba robić?". A oni mówią: "No będzie to długie, przygotowania do chemii...". Ja mówię: "No to już proszę tę chemię". Ja wszystko chciałem szybko bardzo.


Ale pan w ogóle w życiu chce wszystko szybko?

Nie, ale tu wiedziałem, że trzeba zmobilizować tę zdrową część organizmu do walki.

Na co pan przeznaczy 20 tysięcy złotych, które pan wygrał w ramach walki ze smogiem?

To idzie na stowarzyszenie, którym się opiekuję, którego jestem ambasadorem, właśnie stowarzyszenie pomocy psychoonkologicznej UNICORN w Krakowie. Ale jest już filia w Warszawie...

Tak że od razu mówimy: jak państwo nie będą wiedzieli, co zrobić z 1 procentem podatku, to proszę się rozejrzeć, są różne stowarzyszenia pomagające...

...filia na ulicy Pięknej, filia UNICORN-u w Warszawie: porady, pomoc, warsztaty dla osób chorych albo wspomagających je.

Proszę o tym pamiętać: że trzeba szukać pomocy - i można ją znaleźć.

I tu pójdzie 20 tysięcy. To zawsze coś.

Panie Jerzy, no dobrze, tylko wie pan - pojawiły się takie kontrowersje: pan mówił, że w okresie jesienno-zimowym miała ataki kaszlu i dlatego pan pozwał państwo polskie ze względu na smog.

Skarb Państwa.

Skarb Państwa, no tak. Tylko z drugiej strony sam pan opowiadał, że pan palił dwie paczki papierosów dziennie.

Kiedyś tak.

Palił pan dwie paczki papierosów dziennie, miał raka przełyku i pan się dziwi, że pan kaszlał?

Z tym paleniem to dwadzieścia parę lat temu. To może już efekty gdzieś tam...

Ale cygara pan palił, jak pan mówił.

Tak, sporadycznie gdzieś. Ale powiem panu, że to mój zawód jakby skłania mnie do tego, że ja jestem barometrem natychmiast, że albo jakieś przedstawienie wytrzymuję spokojnie, albo mam kłopoty. To jest dla mnie barometr, a nie że tak kiedyś coś paliłem.

Nikt nie polemizuje z tym, że smog jest szkodliwy. Zastanawiam się tylko skąd pomysł pozywania państwa o walkę ze smogiem właśnie teraz.

A co miałem, a kogo...

Przepraszam, to naprawdę nie ma nic wspólnego z polityką?

Chciałem powiedzieć, że ja nie jestem taki zielony, czy taki dziewiczy. Ja brałem udział w wielu akcjach antysmogowych, bilbordowych. W Krakowie była akcja "żółtka kartka", że od września ktoś będzie palił w kominku, czy w piecach różnymi rzeczami, to dostaje żółtą kartkę. Pokazywałem żółtą kartkę i rzeczywiście od września podobno w Krakowie coś drgnęło.

Rzeczywiście, nie tylko w Krakowie, wymieniają te piece, te kopciuchy - owszem, to ma pomóc.

Ale ile? 20 tysięcy zamiast 80 tysięcy.

Zgoda, jest bardzo dużo do zrobienia, tylko to jest pytanie - panie Jerzy, czy to nie jest tak, że ten pozew był właśnie teraz, bo to jest akcja polityczna?

Pozew był półtora roku temu, ja czekałem, w tych sądach się czeka trochę.

Półtora roku temu, czyli za tych rządów. Pięć lat temu smog był taki sam, jak teraz.

No, ale złożyłem pozew ponad rok temu, bo z panami adwokatami czekaliśmy na wokandę.

Dobrze, wrócę do tego pytania - to nie ma nic wspólnego z polityką?

Nic, absolutnie. Ja ciągle biorę udział w takich akcjach.

Dobrze. A kiedy pan mówi o polityce, rozmawia o polityce i zgadza się pan z twierdzeniem Tomasza Lisa, że wyborcy PiS to potomkowie chłopów folwarcznych?

To wyszło tak z rozmowy, to nie tak, że jego jest to stwierdzenie...

"Gazeta Wyborcza" panu wyliczyła, że Kobylin-Borzymy, to jest taka miejscowość niedaleko Białegostoku, w której jest największy odsetek szlachty w Polsce - bo to są wsie szlacheckie - i tam proszę pana 85 proc. głosów dostało PiS, a 2,7 proc. Platforma Obywatelska. A czy teza - to mówił też profesor Raciborski w "Gazecie Wyborczej" - że to chłopi folwarczni głosują na PiS jest kompletnie sprzeczna z faktami.

Ja nie rozpatruję tego PiS, nie-PiS, tylko Polska. Ja raczej od Wyspiańskiego to wywodzę, "Pon jest taki, a jo taki" - mówi Czepiec. "Pon nos obśmiwajom w duchu" - mówi Czepiec. Ja tym torem idę, w "Szewcach" Witkacego. "pachołków" Gombrowicza...

O "Szewcach" możemy porozmawiać, świetna sztuka. Wie pan, bo ludzie jednak patrzą na to trochę inaczej - odbierają to jako element takiej pogardy elity do nas, prostych ludzi, którzy głosują na PiS.

Inaczej. Zastanówmy się, skąd się bierze w naszych sporach nienawiść i pogarda? Ja wszędzie obserwuję polemikę, różne poglądy... Ale jako aktor widzę, gdzie w tych oczach jest chęć polemizowania, gdzie w tych oczach interlokutorów jest pogarda i nienawiść. I już.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Stuhr: Widzę, gdzie jest chęć polemizowania, a gdzie pogarda i nienawiść


Panie Jerzy. "Pręży swoje oślizłe, ociekające krwią cielsko i węszy: kogo by tu pożreć. Biedny, otumaniony 500+, tanio kupiony 40% narodzie, rozpłyń się i przepadnij. Jesteś zakałą świata".

O, jak pan ładnie zacytował to, o czym ja teoretycznie tutaj dywaguję.

Zacytowałem znanego aktora, Jacka Poniedziałka.

Mój uczeń.

Ale on w ten sposób zwraca się do wyborców PiS. "Jesteś zakałą świata, zgiń, przepadnij"?

Niedobrze.

Wie pan, ludzie się czują w ten sposób napiętnowani.

No właśnie. Skąd się bierze taki zadzior nienawiści?

Niech pan zapyta Krystynę Jandę.

Jak zacząłem się cofać, to właśnie szedłem tropami Gombrowicza, Witkacego, Wyspiańskiego, Norwida. I dochodziłem to tego uciemiężenia.

Uciemiężenia?

Albo odwetu.

Biedni, uciemiężeni aktorzy.

Nie, aktorzy no...