"Jest cały czas bardzo gorąco u naszego koalicjanta, te spory wewnętrzne w Nowoczesnej nie zakończyły się z wyborami (na przewodniczącego partii – przyp. red.)w sobotę, one trwają. Te emocje powodują poczucie, że coś złego dzieje się na linii PO-Nowoczesna. A nic takiego się nie dzieje" - zapewnia w Porannej rozmowie w RMF FM przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann. Czy porozumienie PO z Ryszardem Petru dotyczące wspólnego kandydata na prezydenta w Warszawie jest nieważne, jak miałoby wynikać ze słów nowej przewodniczącej Nowoczesnej? "Wszyscy doskonale wiemy, że Rafał Trzaskowski w Warszawie jest najlepszym kandydatem opozycji. Nie ma lepszego. To wszystkie sondaże pokazywały. Ja rozumiem prężenie muskułów..." - stwierdza gość Roberta Mazurka. "Katarzyna Lubnauer jest matematykiem i wie jaka jest różnica między 34 proc. poparcia Trzaskowskiego, a 3-4 proc. kandydata Nowoczesnej" – dodaje polityk. I przyznaje: "Dzisiaj wiemy, że sami nie jesteśmy w stanie z PiS-em wygrać. Musimy mieć partnerów, po swojej stronie Nowoczesną, PSL, lewicę...".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Robert Mazurek: "Atlas kotów" poszedł za ponad 25 tysięcy złotych. Jest zasadnicze pytanie: co Platforma mogłaby dać, żeby przebić Jarosława Kaczyńskiego?
Sławomir Neumann: Nie musimy przebijać. Możemy atlas psów, kanarków, papug... Ale na poważnie, to dobrze, że taka aukcja się odbyła, bo pieniądze trafią do zwierzaków. To fajna akcja.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Zasadnicze pytanie - czas na szczerą odpowiedź...
I kociarzem, i psiarzem.
Nie ma takich.
Ale tak jest! Moje koty i psy dobrze ze sobą żyją i nie robią sobie krzywdy.
To jest cała Platforma, proszę państwa: ani tacy, ani tacy.
Ale można mieć i psy, i koty, naprawdę są takie zjawiska jak pies i kot w jednym domu.
Można, można, ale jednak kogoś kocha się bardziej.
I koty są fajne, i psy są fajne. Zwierzaki w domu generalnie są fajne, bo dają takie dodatkowe ciepło, dzieci dobrze się przy nich czują i uczą się takiej opiekuńczości.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ciepło przyda wam się w polityce, bo jakoś wam się ochłodziły relacje z koalicjantem in spe, czyli Nowoczesną.
Nie przesadzałbym z tym ochładzaniem. Jest jeszcze cały czas bardzo gorąco u naszego koalicjanta, te spory wewnętrzne, które są w Nowoczesnej, nie zakończyły się z wyborami w sobotę - one trwają. Te emocje powodują też pewnie takie poczucie, że coś złego dzieje się na linii Platforma - Nowoczesna - a nic takiego złego się nie dzieje.
Pani Katarzyna Lubnauer uważa, że tak naprawdę wasze porozumienie z Ryszardem Petru jest nieważne, nikt go nie zatwierdził i to takie sobie gadanie było.
Ja twierdzę i mam takie poczucie, że to cały czas taki element wewnętrznej kampanii w Nowoczesnej, bo przecież wszyscy doskonale wiemy, że Rafał Trzaskowski w Warszawie jest najlepszym kandydatem opozycji...
Rafał Trzaskowski jest w ogóle najlepszym kandydatem na świecie...
Na początek w Warszawie. Nie rozwijałbym się aż na cały świat. Jest najlepszy w Warszawie, pokazywały to wszystkie sondaże, nie ma lepszego kandydata opozycji - i to jest oczywiste. Ja rozumiem też takie prężenie muskułów, ale na końcu są proste rzeczy.
Porozmawiajmy o tym, co Katarzyna Lubnauer mówi po wyborach - nie o tym, co mówiła wcześniej. Ona po wyborach mówi, że teraz musimy zasiąść do stołu, i tak naprawdę pyta wprost: "A co wy mi dacie, droga Platformo, za to, że ja poprę Rafała Trzaskowskiego?".
Ale przypomnę, że Rafał Trzaskowski został poparty przez Nowoczesną ustami przewodniczącego Ryszarda Petru - bo przecież on nie był wtedy uzurpatorem, był przewodniczącym Nowoczesnej...
A teraz jest już byłym przewodniczącym.
Oczywiście, ale umów się dotrzymuje, to jest dla mnie oczywista historia. Po drugie: ja przecież wiem, że Katarzyna Lubnauer jest matematykiem i wie doskonale, jaka jest różnica między 34 procentami poparcia Rafała Trzaskowskiego a 3-4 procentami poparcia kandydata Nowoczesnej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Przekładając to na język piosenki, Sławomir Neumann właśnie zaśpiewał: "Nie dokazuj, miła, nie dokazuj".
Może nie tak...
No właśnie tak: "Masz 6 procent, my mamy 24, czyli cztery razy tyle"...
Wszyscy traktujemy się z szacunkiem i podmiotowo, a nie przedmiotowo. Ale sprawa Warszawy jest tak oczywista, patrząc na sondaże, na siłę wyborczą Rafała Trzaskowskiego. I jeszcze to, co mówiliśmy Ryszardowi Petru, powiemy jeszcze raz Katarzynie Lubnauer: my nie będziemy dyskutować o jakichś parytetach w miastach, kto z partii jakie miasto obstawia.
To jest bardzo ważna deklaracja: "Droga Nowoczesno, nie będzie z wami rozmowy, nie będziemy rozmawiali o parytetach".
Nie, niech pan tutaj nie wprowadza takiego zamieszania, trzeba dać dokończyć zdanie. Nie będziemy mówić o parytetach, o tym mówiliśmy wcześniej. Mówimy o tym od początku: w każdym mieście indywidualnie będziemy szukać kandydata, który jest najlepszy, żeby wygrać, ma największe szanse. On nie musi być z Platformy, nie musi być z jakiejkolwiek partii, może być niezależnym kandydatem.
Ale tak się dziwnie składa, że wszyscy najlepsi są w Platformie.
Nie, w Warszawie Rafał Trzaskowski jest najmocniejszym kandydatem, co ja na to poradzę, on ma za to przepraszać? Panie redaktorze, jest Rafał Trzaskowski, na stole jest położona jego kandydatura, ma 34 procent poparcia i to jest dla całej opozycji dobry sygnał - możemy wygrać w Warszawie, wspólnie popierając Rafała Trzaskowskiego.
Lubnauer powiedziała wyraźnie: "Nie lubię określenia ‘zjednoczona opozycja’, bo nam styl rządów Platformy nie odpowiadał". Jeśli się nie lubi określenia "zjednoczona opozycja", to jest to nie tylko wyrażenie semantyczne, ale tak naprawdę deklaracja polityczna.
No ale naprawdę, niech pan nie wpycha Katarzyny Lubnauer w rozbijanie opozycji, bo to jest nieprawda...
...ja tylko cytuję jej słowa.
Uważam, że "zjednoczona opozycja" jest wartością i tak jest w polityce, że nie wszyscy musimy się kochać, lubić, mieć do siebie takie szczere, otwarte uczucia, bo możemy mieć inne zdanie na wiele tematów, ale dzisiaj to, co przygotowuje PiS - ordynację wyborczą, która tak naprawdę eliminuje z gry o mandaty małe ugrupowania - to dla wszystkich nas, dla Platformy też, mimo że Platforma w tej nowej ordynacji bierze mandaty, bo mamy ponad 20 procent...
Wy się cieszycie, przecież to jest dla was zrobiona ordynacja.
Nie, to nieprawda. Dzisiaj wiemy, że sami nie jesteśmy w stanie z PiS-em wygrać. Musimy mieć partnerów, musimy mieć po swojej stronie, obok siebie Nowoczesną, PSL, lewicę - wtedy wygramy z PiS-em. Bo ta ordynacja zabija małych, ale przecież nie daje Platformie samodzielnej wygranej, więc my odpowiedzialnie mówimy: "Zjednoczona opozycja jest Polsce potrzebna, żeby wygrać z PiS".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ostatnie pytanie w tej sprawie. Nie boi się pan, że Nowoczesna nie pójdzie w waszą stronę, ale raczej pożegluje w stronę Barbary Nowackiej i lewicy?
No ale i Barbara Nowacka, i lewica są też potrzebne w zjednoczonej opozycji. To nie jest oddzielny projekt. Ja tego tak nie traktuję. My musimy szeroko zbudować porozumienie, żeby móc wygrać z Prawem i Sprawiedliwością na warunkach, które podyktuje PiS. Bo przecież oni mają większość w Sejmie i oni przegłosują ordynację.
80 proc. Polaków - według sondażu CBOS - popiera reformę sądów. Wy nie popieracie. Nie boi się pan, że sami spychacie się w stronę jakiejś niszy?
Nie. Pytanie dotyczyło reformy sądów, a nie o zawłaszczanie Sądu Najwyższego czy KRS-u. Większość Polaków, także Platforma, popiera reformę sądów, która ma polegać na tym, żeby przyspieszyć procedury sądowe, część spraw sądowych prostych odłożyć do prostego, szybkiego trybu...
Nie słyszałem, byście popierali jakikolwiek projekt, na przykład Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zaraz... Do zmniejszenia opłat za postępowania dla stron. To wszystko wszyscy popieramy. My dzisiaj nie popieramy projektów PiS, które są kadrowymi ustawami mającymi za zadanie przejąć KRS i Sąd Najwyższy. To nie jest reforma, to jest kadrowy skok na niezależne, niezawisłe sądy.
Ale można to odwrócić i powiedzieć tak: Wy jesteście za tym, by wiele zmieniono tak, by wszystko zostało po staremu.
Nie, nie będzie już nigdy tak jak było, po staremu. To my mówimy dość jasno i wyraźnie, bo wyciągamy też wnioski z tych 28 lat z działania różnych instytucji czy sektorów życia i jeżeli możemy to naprawiać, to naprawiajmy to sposób odpowiedzialny i racjonalny. Natomiast nie będzie też tak, jak chce PiS, żeby sądy były partyjne. Bo to jest marzenie PiS-u, to robi minister Ziobro wywalając faksem w nocy sędziów...
Jasne, a sędzia Żurek na demonstrację opozycji przeciwko temu ustawom jest oczywiście krynicą niezależności. Nie no, panie pośle, litości.
Przecież tego nie powiedziałem. Mówię o tym, że sądy i sędziowie powinni być niezależni, niezawiśli. Nie tylko od PiS-u, także od Platformy, od innych partii. Mają być niezależni, niezawiśli.
Jakoś nie słyszałem, byście i dotychczas zwracali uwagę, że trochę za blisko was siedzą.
Ale nie jesteśmy od zwracania uwagi, tylko od tego, żeby takie przepisy i takie rozwiązania prawne były w Polsce, żeby sędziowie i sądy byli niezależne, niezawisłe. Żeby żaden polityk nie mógł tam ingerować swoim paluchem. Żeby na przykład minister...
A pamięta pan słynnego sędziego na telefon? Dzwoni się do sędziego i on, wierząc, że to kancelaria Tuska, po prostu cały w ukłonach mówi: "Tak, tak. Wszystko zrobimy".
Złe zachowanie, ale wie pan, z jednego przypadku, na który powołuje się minister Ziobro i PiS przy każdej okazji, z jednego przypadku jednego sędziego na 10000 sędziów zrobić powód do tego, żeby rozwalić całą niezależność i niezawisłość sądów - to jest czymś niespotykanym. Nie można na jednym takim jednostkowym przypadku budować teorii o tym, że trzeba rozwalić niezależność sądownictwa, dać politykom wpływ na każdy sąd w Polsce. Bo dzisiaj mają na każdy sąd.
"Te faszystowskie, nazistowskie czy ksenofobiczne hasła, to hajlowanie (...), które były na ulicach Warszawy widoczne, (...) to jest tak jak ci goście, którzy stoją z tymi szubienicami, którzy powinni być natychmiast spisane przez policję i skazane sprawy - to wszystko jest skutkiem, a przyczyna tkwi w Beacie Szydło, Mariuszu Błaszczaku, Zbigniewie Ziobrze. Oni przez ostatnie dwa lata - brakiem reakcji albo takim wytłumaczeniem tych zachowań - dawali przyzwolenie" - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Sławomir Neumann odnosząc się do ostatnich wydarzeń z mową nienawiści w tle. "Błaszczak odpowiada za to, że jeżeli widzi demonstrację, stoją kobiety czy mężczyźni z białą różą i nakazuje się policjantom spisywać ich wszystkich, natychmiast. A potem stoją naziole, którzy mają szubienice i mają na tych szubienicach portrety europosłów i ich policja nawet nie spisuje. To znaczy, że policjanci doskonale wiedzą, jakie jest oczekiwanie ich przełożonych" - tłumaczył szef klubu Platformy Obywatelskiej.
Robert Mazurek dopytywał też o dalsze plany Donalda Tuska. "Ma swoją misję do końca 2019 roku i wszyscy o tym wiemy, rozmawiamy o tym z nim" - zdradził Neumann. "Nie będzie w Polsce wcześniej. Wiara w to, że do Polski przyjedzie Macron na białym koniu - z jakimkolwiek nazwiskiem - i załatwi sprawę z PiS, jest naiwnością polityczną. Musimy sami wziąć się do roboty i sami wygrać w PiS-em to jest absolutnie klucz" - uznał. Gość RMF FM dodał, że jeżeli wygrają wybory w 2019 roku, najlepszym kandydatem wyborach prezydenckich 2020 roku dla całej opozycji będzie Donald Tusk.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video