"W moim przekonaniu powinna powstać komisja śledcza, jeżeli chodzi o sposób pisania tzw. ustawy wiatrakowej. Pan premier Morawiecki wczoraj z mównicy pytał Paulinę Hennig-Kloskę, kto napisał tę ustawę. Sejm zaczął skandować: ‘lobbyści, lobbyści’ i co się okazało? Okazało się, że pomiędzy ławami poselskimi podczas debaty pojawił się człowiek, który zajmuje się lobbingiem. Znalazł się na sali sejmowej pośród posłów PO. Nie wiem, ustalając coś z nimi czy pilnując? Bo to był też czas głosowania, my wtedy głosowaliśmy nad różnymi sprawami" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Marcin Przydacz. Oburzenie wielu parlamentarzystów wywołało pojawienie się w Sejmie Marka Wójcika, byłego wiceszefa resortu administracji i cyfryzacji.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ta ustawa była w taki sposób pisana, że nawet wnioskodawcy nie wiedzą, co w niej jest zapisane. Pani Hennig-Kloska nie miała pojęcia, co w ustawie jest zapisane, bo być może prawnicy czy lobbyści byli autorami tejże ustawy - podkreślił gość RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Przydacz w związku z pojawieniem się Wójcika w Sejmie zaapelował do marszałka Szymona Hołowni. Zamiast szukać nowych słów języka młodzieżowego, zamiast szukać nowych słów slangu, może warto zająć się porządkiem na sali obrad, żeby lobbyści nie włazili na salę obrad - mówił poseł PiS.
W środę szef klubu PiS Mariusz Błaszczak domagał się podczas konferencji prasowej, aby jego klub miał proporcjonalną reprezentację w komisjach śledczych. Jak dodał, przy 11 członkach komisji powinno być to 5 osób. To samo powtarzał Marek Suski. Marcin Przydacz na antenie RMF FM podkreślił, że ma podobne zdanie w tej sprawie. Poprzemy powołanie komisji pod warunkiem, że w komisjach parytet zostanie zachowany. To jest kilka miejsc - zaznaczył.
W Porannej rozmowie w RMF FM pojawił się też temat rządu Mateusza Morawieckiego. Jest to formuła eksperckiego rządu połączonego z doświadczonymi politykami - ocenił Przydacz. Jego zdaniem w składzie znalazło się "sporo ciekawych osób". Minister rolnictwa, minister klimaty, sporo kobiet co jest bardzo ciekawe, ale też doświadczeni politycy Szymon Szynkowski vel Sęk, Mariusz Błaszczak - wymieniał.
Choć Przydacz przychylnie patrzy na rząd Mateusza Morawieckiego, to nie był w stanie, powiedzieć czy uzyska on wotum zaufania. Trudno mi jest przewidywać (czy ktoś z opozycji - przyp. RMF FM) zagłosuje za rządem Morawieckiego - stwierdził.
Nie przeczę, że w polskim parlamencie tworzy się koalicja lewicowo-liberalna - od skrajnej lewicy po PSL i partię Hołowni, po Romana Giertycha, pana Kołodziejczaka, wszystkie możliwe stwory. Z gabinetów indywiduów powychodziły różne postaci i są tam rzeczywiście- mówił Marcin Przydacz w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Były wiceminister spraw zagranicznych stwierdził też, że PO łamie standardy demokratyczne. To, co Platforma rzeczywiście łamie, to parytet w komisjach sejmowych, brak wicemarszałka Sejmu dla największego klubu polskiego. To są chore standardy, nieprzystające do jakichkolwiek słów o demokracji - mówił.
Przydacz skarżył się też na odwołanie członków komisji ds. rosyjskich wpływów. Na pierwszym posiedzeniu Sejmu, zamiast zajmować się sprawami najpilniejszymi, jak choćby kwestie zerowego VAT-u na żywność, zamrożenia cen energii czy wakacji kredytowych, w pierwszej kolejności Donald Tusk - bo rozumiem, że marszałek Hołownia wykonał polecenie czy prośbę Donalda Tuska - zdecydował, że trzeba sparaliżować tę komisję - mówił.
Nowy poseł był pytany także o to, czy polubił kogoś z przeciwnej opcji politycznej. Nie ma wielkiej interakcji pomiędzy posłami jednej czy drugiej strony sceny politycznej. Była sytuacja w restauracji sejmowej, gdzie nowi politycy PiS-u chcieli zagadać do przeciwników politycznych i reakcja była opryskliwa - proszę się do nas nie odzywać, my jesteśmy partią Hołowni, proszę się do nas nie odzywać, bo jesteście z PiS-u - utyskiwał Przydacz.