„Ja byłam przeciwko tej ustawie, bo to jest bardzo zła ustawa” – mówiła Hanna Gill-Piątek w Porannej rozmowie w RMF FM, komentując procedowaną niedawno w Sejmie tzw. ustawę Stop LGBT. Jak wspomniała posłanka, podczas pierwszego czytania w parlamencie odbył się: „taki seans nienawiści, które rzadko można zobaczyć w Sejmie”. Na zeszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu odbyło się czytanie obywatelskiego projektu zmian w Prawie o zgromadzeniach. Projekt ten - autorstwa fundacji Kai Godek - zakłada, że celem zgromadzenia nie może być m.in.: kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, czy propagowanie rozszerzenia instytucji małżeństwa na osoby tej samej płci.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ja bym bardzo chętnie poszła na marsz 11 listopada, w którym moglibyśmy pójść i mogliśmy być bezpieczni - przekonywała polityk. Hanna Gill-Piątek mówiła o Marszu Niepodległości, wspominając zniszczenia po nim - jak np. wybite szyby. To jest moment, kiedy miasto jest roznoszone, wszyscy zamykają się w domach - dodała.
Ten marsz, jeżeli miałby się odbyć musiałby być bezpieczny, jak stwierdził sąd, tego bezpieczeństwa nie da się zapewnić - przypomniała polityk, komentując decyzję Sądu Apelacyjnego, który utrzymał w mocy uchylenie decyzji wojewody mazowieckiego o rejestracji cyklicznego wydarzenia Marsz Niepodległości. To jest wyrażana na ulicach Warszawy nienawiść. Uważam, że ta impreza w tym kształcie nie powinna się odbyć, jeżeli ona zagraża życiu i zdrowiu Polaków - dodała.
Wszystkie poglądy możemy demonstrować, pod warunkiem, że nie zagrażamy innym - mówił Hanna Gill-Piątek.
Uważam, że aborcja w Polsce powinna być legalna, bezpieczna i rzadka. Powinny jej towarzyszyć wszystkie możliwe sposoby: edukacja seksualna, dostępna antykoncepcja, żeby tych aborcji było jak najmniej. Statystyki pokazują, że w Polsce przy tak długim zakazie aborcji, ich ilość wcale się nie zmniejsza - mówiła w internetowej części Porannej Rozmowy w RMF FM Hanna Gill-Piątek, wiceprzewodnicząca partii Polska 2050 Szymona Hołowni.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Posłanka odniosła się również do zarzutów - jakie wobec Polski 2050 wysuwają inne partie- o "łowienie" posłów. Niedawno szeregi partii Szymona Hołowni zasilił Paweł Zalewski związany wcześniej z Koalicją Obywatelską: Widocznie był to wyjątkowy przypadek, kiedy Szymon Hołownia zaprosił Pawła Zalewskiego. Wszystkie drogi są otwarte i serdecznie zapraszamy tych posłów i posłanki, którzy naprawdę chcą pracować dla swoich wyborców i którzy chcą brać udział w tworzeniu Polski 2050 - mówiła Gill-Piątek.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Według niej Polska 2050 "nie ma jakiś imperialnych zapędów": Jesteśmy w tym procesie rozmów z różnymi parlamentarzystami. I jeżeli dojdzie do tego, że tych posłów i senatorów będzie 15, to pewnie to będzie klub parlamentarny. Natomiast już w tej chwili nam się udało złożyć naszą pierwszą ustawę o obniżce VAT-u dlatego, że na tą drożyznę, na tą inflację obniżka VAT-u do 20 i do 7 procent jest po prostu radykalnie potrzebna - dodała.
Robert Mazurek: Pani posłanko, była debata w Sejmie nad ustawą stop LGBT - tak się ta ustawa nazywa. Ta ustawa trafiła do komisji, zgodnie z zasadą - przynajmniej tak PiS twierdzi - że projekty obywatelskie nie są odrzucane w pierwszym czytaniu, tylko idą do komisji. Pani była przeciw tej ustawie, m.in dlatego, że zakazywała Parad Równości, prawda?
Hanna Gill-Piątek: Ja byłam przeciwko tej ustawie, bo to jest po prostu bardzo zła ustawa. Jeszcze to, co się działo na sali plenarnej, podczas czytania uzasadnienia tej ustawy, przekroczyło wszystko, co ja w Sejmie do tej pory słyszałam. Takiego sensu nienawiści, takiej mowy nienawiści, to rzadko kiedy w Sejmie można coś takiego usłyszeć.
Ja w Sejmie wiele rzeczy widziałem, to mnie specjalnie nie zdziwiło - nawet to, jak posłowie odwracali się demonstracyjnie tyłem do przemawiającego z mównicy. Pani poseł, pani wtedy mówiła: "czemu chcecie mi zakazać chodzenia po ulicach?" Pani chodzi na parady równości?
Ja chodzę od 2006 roku. Z resztą z rodziną, z przyjaciółmi i te obrazki, którymi nas raczył pan poseł kaleta z PiS-u, które okazały się fejkiem, fotomontażem, miały nas przestraszyć i pokazać, jakie rzeczy się dzieją na Paradach Równości. To nieprawda po prostu.
Pani chce mieć prawo do chodzenia na demonstracje, takie, jakie pani wybiera sobie. To jest oczywiste prawo obywatela.
To jest oczywiste.
Z drugiej strony, ci sami posłowie mówili, że Marsz Niepodległości nie powinien się odbyć. Pani zdaniem Marsz Niepodległości powinien być legalny, czy nie? On i tak się z resztą odbędzie.
Panie redaktorze, ja bym bardzo chętnie poszła na taki marsz 11 listopada, w którym moglibyśmy iść wszyscy i moglibyśmy iść bezpiecznie. Bo jeżeli to jest wydarzenie, w którym lecą szyby, padają okrzyki nienawistne, podpalane są mieszkania, wszczynane są w Warszawie burdy - właściwie roznoszone jest miasto. To jest taki moment, kiedy ludzie po prostu zamykają się w domach i boją się wyjść na ulicę. To nie.
To jest pół prawdy o tym marszu, bo jest też druga połowa. To jest też bardzo charakterystyczne, że wszyscy, którzy o nim mówią, widza go tylko przez jedno oko - jedni widzą tylko uśmiechnięte rodziny z małymi dziećmi z pięknie powiewającymi nad nimi flagami, a drudzy widza wyłącznie burdy.
A ja nie mówię, że takie rodziny kiedyś na ten marsz nie chodziły.
Cały czas chodzą. Chodzą rodziny, a obok nich niestety chodzą również regularni faszyści zza granicy.
Od kiedy się dostała do Sejmu, przechodzę przez kordony policyjne. Za pierwszy razem nie miałam jeszcze legitymacji poselskiej, musiałam wziąć takie duże zaświadczenie i patrząc, co się na tym marszu dzieje, nie widziałam tam...
To niech mi pani powie. Ten marsz powinien się odbyć, czy nie?
Na tym marszu przede wszystkim, jeżeli miałby się odbyć, powinno być bezpiecznie. Tego bezpieczeństwa, jak sąd stwierdził, nie da się zapewnić i zakaz przejścia tego marszu.
Ja wiem, co zrobił sąd. Ja pytam pani o pani zdanie.
Moim zdaniem, bardzo chętnie, chciałabym pójść na ten marsz. Jeżeli w ogóle na jakiś marsz, który by Polaków jednoczył a nie dzielił.
Pani poseł, to nie jest ciągle odpowiedź na moje pytanie, prawda? Wie pani o tym?
Ja nie jestem sądem.
Ale ma pani prawo do własnych opinii, do własnych sądów, osądów.
Ja mam taką opinię, że nikt nie powinien w tym kraju się bać o własne życie, zdrowie z powodu czyjejś manifestacji.
Dobrze, ale oni też chcą demonstrować. Oni mogliby zacytować Hannę Gill-Piątek, która powiedziała: "cokolwiek byście zrobili, nie zmienicie rzeczywistości. Istniejemy, kochamy, chodzimy po ulicach, bo to także nasz kraj". To może powiedzieć pan Robert Bąkiewicz. To mogą powiedzieć, chłopaki z ONR-u. Urocze chłopaki z ONR-u.
To takie wyrazy miłości, jakie oni dają to naprawdę chyba... Panie redaktorze, trzeba sobie to powiedzieć otwarcie. No to nie jest miłość, tak? Tylko to jest wyrażana na ulicach Warszawy nienawiść. Ja może inaczej powiem. Ja rozumiem ten wyrok sądu. Rozumiem dlaczego tak się stało...
Dobrze, to zostawmy już Marsz Niepodległości.
I uważam, że ta impreza po prostu, w takim kształcie nie powinna się odbyć. Jeżeli ona zagraża po prostu życiu i zdrowiu warszawiaków.
Czyli, żebyśmy mieli to jasne. Parady równości tak, Marsz Niepodległości nie. Bo jest niefajny. Czyli wolność do demonstrowania tak, ale pod warunkiem, że demonstrujemy poglądy słuszne.
Nie, ja się nie zgodzę.
Pani poseł....
Wszystkie poglądy możemy demonstrować.
Pod warunkiem, że są akceptowane przez panią.
Pod warunkiem, że nie jesteśmy agresywni, że nie używamy przemocy, że nie wybijamy szyb, że...
Ci, którzy tam idą twierdzą, że to nie oni, że to jacyś inni. Marsz Niepodległości za każdym razem się odcina od tych burd.
Że nie wznosimy nienawistnych okrzyków, że nie używamy faszystowskich symboli.
Ja mam pytanie bardzo proste. Czy prezydent Rzeczypospolitej mógłby pójść oficjalnie - no bo prezydent nie robi niczego prywatnie, chyba, że się urwie ochronie - oficjalnie na przykład na paradę równości?
Oczywiście, że tak.
Czyli prezent mógłby pójść na paradę równości, ale za to nie mógłby pójść oficjalnie do Kościoła. Mówię o tym, dlatego że pani zdaniem. Pani to mówiła w RMF. Ja wiem, że pani dzieli swoje poglądy na prywatne i służbowe. Prywatne to były te poglądy jeszcze kiedy działała pani w Lewicy, a służbowe są teraz. Ale w tym studiu pani powiedziała, że "prezydent to funkcja ściśle związana z państwowością i reprezentowaniem Polaków, którzy nie muszą być jednego wyznania. Postulujemy, by prezydent i Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego w takich uroczystościach religijnych nie uczestniczyli". To była odpowiedź na pytanie czy prezydent powinien mieć prawo do chodzenia na publiczne Msze Święte? Pani mówi nie, bo reprezentuje państwowość. Czyli pani zdaniem prezydent może chodzić na marsze równości, ale nie może chodzić na msze.
Teraz pana redaktora zaskoczę. My jako Polska 2050 i pan redaktor na pewno też kiedyś o tym słyszał mam nadzieję przynajmniej. Ogłosiliśmy już dawno temu, na początku tego roku, taki szeroki program "Państwo -Kościół". Gdzie dokładnie wskazujemy...
I właśnie tam, w tym programie zakazujecie prezydentowi chodzenie na uroczystości państwowo-religijne.
Gdzie dokładnie wskazujemy, że powinien powstać kodeks dobrych praktyk, w których rozdzielimy takie sytuacje, że politycy na przykład na Jasnej Górze mówią z ambony kazania.
Nie zaskoczyła mnie pani. Ale zaraz, przepraszam. Polityk ma prawo robić co chce. Jeżeli jakiś kościół chce mu udzielić ambony, to oczywiście jest to ze szkodą dla kościoła, ale co w tym złego? Właściwie jest to prawo obywatelskie. Jeżeli pani poseł będzie chciała wystąpić w kościele dowolnego wyznania, to czy ja mam prawo pani tego zabraniać?
A co, a co, jeżeli nie będę chciała?
To pani nie wystąpi.
Moment, te uroczystości religijne bardzo często mieszają się uroczystościami państwowymi. Bardzo często mamy do czynienia z taką sytuacją, że mamy mszę na którą po prostu zaproszeni są wszyscy politycy... Nikt nie pyta
Pani poseł czy pani nie widzi w tym delikatnej sprzeczności?
... jakiego oni są wyznania na przykład i czy mają ochotę w tym uczestniczyć.
Czy pani zaprasza prezydenta dziewczęta na parady równości i mówi, że tak, prezydent mógłby tam chodzić, objąć to patronatem. Ale nie, nie może pójść, nawet jeśli katolikiem, na mszę świętą, dlatego że Polacy nie tylko katolicy.
Parada równości to nie jest kościół. To nie jest religia.
Dla niektórych jest.
To są dwie kompletnie rozdzielne sprawy.
Znaczy, rozumiem.
A pójdzie pan redaktor ze mną na paradę równości?
Wie pani co, zawsze staram się unikać jakichkolwiek demonstracji i parad, dlatego nie ma mnie ani na Marszu Niepodległości, ani na paradzie równości.