„W interesie Rosji jest nie tylko przejęcie Ukrainy, ale również odbudowa swoich wpływów na całym obszarze postsowieckim. Mołdawia – państwo słabe, łatwe do destabilizowania – jest na celowniku Rosji” - tak na pytanie o to, czy Mołdawia to miejsce, w którym wybuchnie nowa odsłona wojny, odpowiadał dr Adam Eberhardt pełnomocnik premiera ds. wspierania reform w Mołdawii.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Wiceprezes fundacji Warsaw Enterprise Institute przyznał, że zajęcie Mołdawii mogłoby oznaczać, że Rosja może zajść Ukrainę od zachodu i południa. Tylko raczej nie spodziewałbym się na tym etapie, że mielibyśmy do czynienia z rosyjskimi czołgami, które wjeżdżają do Mołdawii, bo też niespecjalnie mają skąd wjechać. Ukraina szczęśliwie obroniła swoje wybrzeże czarnomorskie, nawet odbiła Chersoń. Natomiast proszę pamiętać o tym, że Rosja jest w stanie destabilizować państwa - w które wymierzona jest jej polityka - nie tylko czołgami, ale również poprzez korupcję, protesty, działania społeczne, polityczne, które mają za zadanie realizację jej celów. Zresztą przecież tak zaczęła się wojna w Ukrainie - zaznaczył.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ekspert podkreślił, że z "uwagą i obawami" patrzy na to, co Rosjanie starają się robić w Mołdawii. Jego zdaniem nieprzypadkowo o Mołdawii mówił w swoim warszawskim wystąpieniu Joe Biden. Miałem wrażenie, że trochę na siłę Mołdawia była wklejona do tego wystąpienia, aby dać sygnał poparcia dla pani prezydent Sandu, ale jednocześnie sygnał ostrzeżenia wobec Kremla - mówił.
Wiceprezes @FundacjaWEI @adam_eberhardt w #RozmowaRMF: w interesie Rosji jest nie tylko przejcie Ukrainy, ale rwnie odbudowa wpyww na caym obszarze postsowieckim. Modawia jest take na celowniku Rosji @RMF24pl pic.twitter.com/bgKUiSLdUx
Rozmowa_RMFMarch 2, 2023
Na tym etapie wydaje mi się, że władze mołdawskie są w stanie utrzymywać stabilność w państwie, ale te protesty, ta destabilizacja jest przewidziana przez Kreml na najbliższe tygodnie i miesiące - wskazał.
W rozmowie pojawił się też wątek rosyjskich strat w Ukrainie. Robert Mazurek przypomniał, że według Ukraińców ok. 80 proc. najemników grupy Wagnera zginęło na wojnie. Ludzi w Rosji jest dużo. Jeżeli będzie potrzeba, żeby ta wojna trwała, to elementy mobilizacji będą znowu przywrócone. Problemem dla Rosji rzeczywiście może być uzbrojenie, broń. Tutaj jest pytanie kluczowe: w jakim stopniu Chińczycy pod stołem albo w sposób otwarty będą wspierali Rosję (...) Chiny nie mogą dopuścić do tego, żeby Rosja tę wojna przegrała. Pytanie, jak ostentacyjnie będą Rosji pomagać - stwierdził Eberhardt.
Wiceprezes @FundacjaWEI @adam_eberhardt w #RozmowaRMF: Chiny nie mog dopuci do przegranej Rosji w wojnie na Ukrainie, bo to bdzie oznaczao, e wojn wygraj Amerykanie, wzmocni si @NATO, a perspektywy odbicia Tajwanu bd ograniczone @RMF24pl pic.twitter.com/el9uckR9jU
Rozmowa_RMFMarch 2, 2023
Wiceprezes @FundacjaWEI @adam_eberhardt w #RozmowaRMF: Ukraina nie ma obecnie si na to, by przeprowadzi kontrofensyw @RMF24pl pic.twitter.com/1Jg2VAlB1a
Rozmowa_RMFMarch 2, 2023
Wiceprezes fundacji Warsaw Enterprise Institute zwrócił uwagę, że Rosjanie mają tylko ok. kilkaset nowoczesnych czołgów. Natomiast mają olbrzymią ilość złomu postsowieckiego - ok. 10 tys. Nikt nie ma pojęcia, w jakim stanie ten złom jest, czy można go rekultywować, rzucić na front - powiedział.
W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM dr Adam Eberhardt przyznał, że Rosjanie "ugrzęźli" na wschodzie Ukrainy. Z drugiej strony jednak - jak zauważył - Ukraina nie jest w stanie poczynić znaczących postępów na froncie. Jest tak między innymi dlatego, że wszystko działa z pewnym opóźnieniem. Tak, jak sankcje, jak dostawy broni, tak również z opóźnieniem zadziałała rosyjska mobilizacja sprzed kilku miesięcy. Ci ludzie, te 300 tysięcy żołnierzy dopiero teraz jest stopniowo wrzucane na front. To powoduje, że dzisiaj już po raz pierwszy od początku tej wojny rosyjskich żołnierzy jest chyba więcej nawet niż ukraińskich - dodał wiceprezes fundacji WEI.
Przypomniał, że Rosja rozpoczęła wojnę z pewną niekorzystną dla siebie dysproporcją sił. Liczyła, że wejdzie kolumnami marszowymi, nie spodziewała się, że Ukraina będzie się broniła, natomiast na tym etapie Ukraina sił na jakąś kontrofensywę nie ma - ocenił dr Eberhardt.
Ekspert zwrócił ponadto uwagę na nowy trend, który można zaobserwować w Moskwie. Putin zaczął mobilizować Rosjan i konsolidować wokół siebie. Nie wokół perspektywy zwycięstwa, tylko wokół groźby porażki. Argumentacja, iż wygramy i zajmiemy Ukrainę nie była czytelna do końca dla Rosjan (...), natomiast dzisiaj retoryka Putina, właściwie każde jego wystąpienie od dobrych kilku tygodni, mówi o groźbie porażki, o tym, że toczymy wojnę z całym światem, że Zachód chce nas rozbić, podzielić terytorialnie, że nie będzie Rosji - wskazał dr Eberhardt.
Jak dodał, narracja ta jest bardzo skuteczna. Putin bardzo sprytnie wykorzystał wsparcie Zachodu dla Ukrainy, nagłośnił to, skonsolidował wokół tego Rosjan i przygotowuje się na wielką wojnę ojczyźnianą. To już będzie trzecia wojna ojczyźniana. Po kampanii napoleońskiej, po II wojnie światowej, Putin buduje przeświadczenie, że to jest wojna o wszystko - powiedział wiceszef fundacji Warsaw Enterprise Institute.
Robert Mazurek zapytał też swego dzisiejszego gościa o wizytę sprzed kilku dni sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena w Kazachstanie, gdzie spotkał się przedstawicielami państw Azji Środkowej. Wizyta Blinkena jest oczywiście elementem zaprzyjaźniania się, pokazywania przez Amerykanów, że nie tylko chodzimy sobie po Kijowie, ale też Azja Centralna jest regionem, w którym Rosja nie ma żadnej wyłączności. Dodatkowo wizyta ta ma charakter dyscyplinujący, to znaczy jest to sygnał wobec państw Azji Centralnej, żeby broń Boże nie omijały sanacji, żeby nie pozwalały sobie na różne mechanizmy - podkreślał dr Eberhardt.