„Szacowało się, że przy budowie stadionów w Katarze ginęło 12 osób tygodniowo” - mówiła Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Porannej rozmowie w RMF FM. Analityczka dodała, że mundialowej infrastruktury nie budowali Katarczycy, a tania siła robocza.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Robert Mazurek pytał Annę Marię Dyner o to, jakim cudem Katar, który jest radykalnym muzułmańskim krajem z monarchią absolutną, został organizatorem mundialu. FIFA dała zgodę na organizację tych mistrzostw w grudniu 2010 roku. W tym samym czasie prawo do organizacji turnieju w roku 2018 otrzymała Rosja. Już to wzbudziło duże kontrowersje. Oba państwa, które już wtedy dalekie były od demokracji. Oba państwa, które nie miały infrastruktury. Bardziej wierzyłam, że Katar będzie w stanie tę infrastrukturę zbudować, zwłaszcza, że miał więcej czasu. Nie była to pierwsza decyzja jakiejś organizacji sportowej, która przyznawała organizację jakiejś imprezy sportowej państwu, które nie jest uznawane za demokratyczne- mówiła analityczka PISM .
Dyner w Porannej rozmowie w RMF FM pytana była też o to, czy o przyznaniu mundialu Katarowi przesądziła korupcja. Ze względu na klimat w Katarze konieczne było przesunięcie zwyczajowego terminu mistrzostw świata w piłce nożnej na przełom listopada i grudnia. Prawdopodobnie w grę weszły spore pieniądze, które zostały wręczone delegatom FIFY - stwierdziła Dyner, dodając, że nie byłby to pierwszy przypadek korupcji w świecie sportu.
Nasze Euro, Euro 2012 było niesamowitą okazją, żeby wypromować oba państwa (Polskę i Ukrainę - red.), wypromować region, wypromować współpracę. Przy okazji przetestowano bardzo wiele rozwiązań związanych np. z kontrolą graniczną, które sprawdziły się wtedy i, co ciekawe, posłużyły też w trakcie tej wojny (ataku Rosji na Ukrainę - red.). W momencie, kiedy fala uchodźców dotarła do polskich przejść granicznych okazało się, że tamta współpraca miała też przełożenie na taki trudny moment - mówiła rozmówczyni Roberta Mazurka w RMF FM.
Robert Mazurek pytał swojego gościa w RMF FM o to, z czego wynika oburzenie Zachodu organizacją mistrzostw świata w piłce nożnej przez Katar. Kontrowersje wynikają nie tylko z klimatu, ale głównie z panującego w kraju ustroju. Katar jest konserwatywnym emiratem muzułmańskim. Chodzi o cały system polityczny i społeczny, który obowiązuje w Katarze. Dodatkowo pojawia się historia związana z budową całej infrastruktury, ile osób przy tym zginęło. Szacowało się, że przy budowie stadionów ginęło 12 osób tygodniowo - mówiła analityczka PISM. Rozmówcy podkreślili, że w Katarze tanią siłą roboczą są Hindusi, Pakistańczycy, obywatele Bangladeszu i to oni ginęli w czasie przygotowań do mundialu.
W Katarze pracodawca jest patronem, który może decydować o wszystkich kwestiach związanych z pracownikiem: o tym, gdzie mieszka, o kwestii wynagrodzeń itd. W czasie pandemii Covid-19 było to bardzo trudnym momentem, ponieważ pracownicy często żyli w urągających warunkach - podkreśliła Dyner.
Organizacja mistrzostw świata w Katarze bardzo niekorzystnie odbiła się na zwykłych Katarczykach i przedstawicielach klasy średniej. Gwałtownie wzrosły koszty życia. Gwałtownie wzrosły koszty wynajmu. Rodziny, które nawet przed kilkanaście lat mieszkały w jednym miejscu, były proszone o opuszczenie go, w związku z rosnącymi kosztami najmu - mówiła rozmówczyni Roberta Mazurka w RMF FM.
MŚ miały pewien pozytywny wpływ, bo wywołały tak duże międzynarodowe zainteresowanie i polityka zawstydzania była na tyle silna, że w Katarze zaczęto wprowadzać reformy. I między innymi zreformowano kwestie związane z prawem pracy, z patronem. Ale, co ciekawe, one dotyczą tylko pracowników zagranicznych, a nie własnych - mówiła Anna Maria Dyner w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM.
Robert Mazurek zapytał swojego gościa o to, dlaczego Zachód, który z oburzeniem reaguje na niektóre zasady panujące w Katarze i zachowania katarskich elit, przymykał oczy na podobne zwyczaje panujące w Rosji i nie przeszkadzał mu mundial w tym kraju. Odpowiedź jest bardzo prosta. Od kogo jeszcze niedawno dostawaliśmy węglowodory? Kto jest naszym bliższym sąsiadem geograficznie? Kto jest z jednej strony większym zagrożeniem, a z drugiej ma o wiele większe wpływy? To, co robił Katar, nie jest nawet promilem tego, co Rosja robiła w państwach Europy Zachodniej - przekonywała Dyner.
Jej zdaniem Rosjanie do perfekcji opanowali wojnę hybrydową. To się nasila w wielu kwestiach, bo jest tanie i efektywne. Żeby przeprowadzić cyberatak, który może sparaliżować duża część infrastruktury krytycznej, to stosunek kosztu do efektu jest bardzo dobry. To samo jeżeli chodzi o agenturę wpływu. Stety albo niestety Rosjanie przez lata ją umieszczali w państwach Europy Zachodniej - mówiła Dyner. Rosja wykorzystuje jako słabość naszą demokrację, dlatego że jest pluralizm, dyskusja polityczna, krytyka rządzących. I niekiedy sączone są pewne treści, które są w ich interesie, a wpisują się w logikę walki politycznej w państwie X czy Y - tłumaczyła analityczka PISM-u.
Zaznaczyła też, że Polska jest bardziej niż Zachód odporna na rosyjską propagandę. W Polsce będzie tego o wiele mniej, bo jednak, mimo wszystko, byliśmy przez lata wyczuleni na kapitał rosyjski, na polityczne wpływy rosyjskie. Natomiast patrząc na Zachód - Niemcy, Francja inne kraje Europy Zachodniej nie miały tego rodzaju doświadczeń, żeby to było dla nich szczepionką.
Dyner mówiła też, dlaczego nasza część Europy "płacze" po brexicie. Dlatego, że brakuje nam Brytyjczyków w UE. Nie tylko nam, ale też państwom bałtyckim, bo to był głos, który bardzo mocno równoważył to, o czym my mówiliśmy w stosunku do jeszcze niedawnych tez głoszonych przez Francję czy Niemcy.