"Fatalnie radzimy sobie z nawigowaniem w obszarze wojny kognitywnej. Dajemy się rozgrywać. Daliśmy się rozgrywać na barierze ws. uchodźców i dajemy się dzisiaj rozgrywać w debacie politycznej, kto jest odpowiedzialny za to, że pan Szmydt wyjechał na Białoruś i występuje u Sołowiowa" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. "Dla mocodawców agentury nie ma znaczenia, czy to będzie agent w todze czy w tęczowej fladze, naciągniętej na głowę lub inne części ciała. Ważnym jest, by podgrzewał temperaturę sporu politycznego w Polsce. Granie na najbardziej skrajne flanki jest zawsze w interesie naszych przeciwników" - tłumaczył.
To jeszcze nie jest największy skandal. Myślę, że jeszcze wiele przed nami - mówił w RMF FM Jacek Siewiera - szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, odnosząc się do sprawy Tomasza Szmydta. To sędzia, który poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę".
Widać po działalności Tomasza Szmydta, prowadzonej w mediach konwencjonalnych i społecznościowych, że podejmuje on działalność o charakterze politycznym w służbie propagandy Federacji Rosyjskiej - analizował szef BBN.
Jacek Siewiera mówił też o tym, jakie konsekwencje może mieć w przyszłości obecna działalność medialna Tomasza Szmydta. Jego zdaniem sędzia może być przygotowywany do pełnienia funkcji "pseudoopozycjonisty". Na pewno Szmydt pracował z białoruskimi służbami specjalnymi. W pewnym momencie do gry weszły służby Federacji Rosyjskiej - dodał gość Roberta Mazurka. Jak podkreślał, dowodzi tego m.in. występ sędziego u czołowego rosyjskiego propagandysty - Władimira Sołowiowa.
Jaką wiedzą - potencjalnie wartościową dla rosyjskich i białoruskich służb - może dysponować Tomasz Szmydt? To jest sędzia, który rozpatrywał sprawy m.in. o przyznanie dostępu do informacji niejawnej na podstawie ankiet bezpieczeństwa lub postępowań sprawdzających - tłumaczył Jacek Siewiera w RMF FM. Jak dodał, w takich ankietach znajdują się pytania o sytuacje, które mogłyby potencjalnie kompromitować osobę ubiegającą się o dostęp do informacji niejawnej. Zdaniem Siewiery, osoby, których sprawy rozpatrywał Szmydt, są dziś łatwiejszym celem do werbunku.
Czy w Polsce może być więcej sędziów, którzy tak jak Szmydt podjęli współpracę z obcymi służbami? Sytuacja, w której nie ma procedury sprawdzeniowej dla sędziów, albo jest ona tak znikoma, że w zasadzie nie istnieje, jest sytuacją nieprawidłową - mówił szef BBN. Prawdopodobieństwo funkcjonowania wpływów przy braku weryfikacji jest oczywiście większe - dodał.