"Prezydent rozmawiał na początku tygodnia z przywódcami NATO i UE, w tym z Joe Bidenem. Rozmowy miały charakter zamknięty i niejawny, ale pewne informacje są na tyle istotne, że należy je przekazać przywódcom klubów parlamentarnych, a również podzielić się z głównymi przywódcami państwa. Poza tym teraz trwają negocjacje naszej rozmowy z partnerami zarówno z NATO, jak i Ukraińcami (...). W związku z tym prezydent otrzymuje bardzo wnikliwe informacje z tego, co się dzieje wokół Ukrainy i uznał, że to jest moment, kiedy trzeba się pewnymi informacjami podzielić. Od razu uspokajam - tutaj chodzi o sprawy logistyczne, przygotowanie kraju na ewentualne scenariusze i przekazanie, jaki jest stan gry wewnątrz NATO" - mówił o tematach piątkowej Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Porannej rozmowie w RMF FM szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.
Prezydencki minister ds. spraw zagranicznych dopytywany o to, dlaczego Rada Bezpieczeństwa Narodowego jest zwoływana tak rzadko, odpowiedział: Pracę Rady Bezpieczeństwa Narodowego reguluje jeden artykuł konstytucji. Jeden. Potem wszystko tak naprawdę jest pozostawione do kompetencji prezydenta.
O ile na początku były pewne wątpliwości co do chęci porozumiewania się z Rosją w niektórych środowiskach na Zachodzie, o tyle dziś na poziomie politycznym, poziomie liderów państw, głównych państw NATO takich wątpliwości nie ma. Żądania Putina poszły tak daleko, że praktycznie one są nierealizowalne - tłumaczył w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezydencki minister Jakub Kumoch.
Zdaniem Kumocha prezydent po spotkaniu z przywódcami NATO i UE ma "ważne informacje" do przekazania. Nie wiem, czy Putin w ogóle chciał negocjować. On nie docenił Zachodu, zachodniego człowieka. Pewna taka pogarda, czy lekceważenie świata zachodniego w jego obecnym kształcie jest w Rosji widoczne. I wydaje się, że Rosja i jej kierownictwo uwierzyło we własną propagandę. To znaczy: te państwa są zdemoralizowane, nie będą się bronić, boją się, wystarczy postawić twarde żądania i gdzieś tam się osiągnie kompromis. Okazało się, że jest to niemożliwe - mówił Kumoch i dodał, że "teraz stoimy przed takim trudnym momentem, bo teraz Rosja powinna z tych swoich napompowanych żądań zejść".
Robert Mazurek pytał też swojego gościa czy prezydent podpisze "lex Czarnek". W poniedziałek z opozycyjnymi posłankami w tej sprawie spotkała się żona prezydenta - Agata Kornhauser-Duda. Wiem o spotkaniu i wiem, że pierwsza dama jest bardzo zaangażowana w sprawy, które jej dotyczą i są jej zawodowymi sprawami. Czy prezydent podpisze ustawę? Odpowiem, że prezydent podpisuje ustawy kiedy się z nimi zapozna - mówił Kumoch.
Robert Mazurek, RMF FM: Dzisiaj posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Prezydent zwołuje je po raz pierwszy w tej kadencji, w tej swojej kadencji. Co takiego się wydarzyło, to mniej więcej wiemy. Co chce prezydent powiedzieć i co chce usłyszeć?
Jakub Kumoch, prezydencki minister ds. zagranicznych: Prezydent rozmawiał na początku tygodnia z przywódcami NATO i UE, w tym z Joe Bidenem. Rozmowy miały charakter zamknięty i niejawny, ale pewne informacje są na tyle istotne, że należy je przekazać przywódcom klubów parlamentarnych, a również podzielić się z głównymi przywódcami państwa. Poza tym teraz trwają negocjacje naszej rozmowy z partnerami zarówno z NATO, jak i Ukraińcami. Wczoraj byłem z ministrem Solochem w Wilnie na rozmowach z przedstawicielami Litwy, Łotwy, Estonii. W niedzielę wybieram się na Ukrainę. W związku z tym prezydent otrzymuje bardzo wnikliwe sytuacje z tego, co się dzieje wokół Ukrainy i uznał, że to jest moment, kiedy trzeba się pewnymi informacjami podzielić. Od razu uspokajam - tutaj chodzi o sprawy logistyczne, przygotowanie kraju na ewentualne scenariusze i przekazanie też jaki jest stan gry wewnątrz NATO.
Panie ministrze, to ważne sprawy, bez wątpienia. Natomiast nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zdumiewające, że prezydent tak rzadko zwołuje Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Tak naprawdę dotychczas zwołał ją w ciągu - prawie siedmiu lat, niech będzie sześciu i pół - swojego urzędowania czterokrotnie. To było dwa razy w 2016 roku, no i w kampanii wyborczej w 2020 też zwołał wiosną, w marcu. Dwa tygodnie później odbyło się kolejne (spotkanie RBN - RMF FM). Oba dotyczyły walki z pandemią. Panie ministrze, dlaczego ta Rada Bezpieczeństwa Narodowego, skoro jest tam ważnym ciałem, jest w przypadku prezydenta Andrzeja Dudy ciałem fasadowym?
Wie pan co reguluje pracę Rady Bezpieczeństwa Narodowego? Jeden artykuł konstytucji. Jeden. Potem wszystko tak naprawdę jest pozostawione do kompetencji prezydenta. Prezydent może z tego mechanizmu korzystać, jeżeli uzna to za stosowne, a może uznać, że skorzystanie w sprawie błahej z mechanizmu tylko prowadzi tak naprawdę do....
Przez półtora roku nie było nic ważnego, żeby prezydent mógł porozmawiać z opozycją na przykład, żeby z nimi porozmawiać o tym, co się dzieje w państwie?
Panie redaktorze, Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie służy do tego, żeby rozmawiać o tym, co się dzieje w państwie tylko, żeby być zwoływana w momentach, kiedy jest zagrożone bezpieczeństwo narodowe. Takim momentem na pewno, kiedy było rozważane zwołanie RBN, była sprawa granicy. Ale drugim momentem...
Chciałem to panu przypomnieć. Mieliśmy niebywały zupełnie, podkreślany przez was jako wyjątkowy atak, i faktycznie po raz pierwszy od 30 lat mieliśmy sytuację jawnego ataku na polską granicę. Nie incydentu, tylko wojny hybrydowej. I to nie było na tyle ważne, żebyście porozmawiali z opozycją?
Wezmę w obronę pana prezydenta.
Cóż za zdumiewające...
Zdumiewające, ale pewne zachowania opozycji wówczas sugerowały, że ona nie do końca szuka rozwiązania a awantury. Nie całej opozycji, ale pewnej części opozycji.
Czyli za karę postanowiliście z nią nie rozmawiać?
Nie, panie redaktorze. Dzisiaj w sprawie Ukrainy istniej jednak z grubsza, można powiedzieć, jedność poglądów, bo rosyjska agresja...
Panie ministrze, to rozumiem. Zostawmy teraz polskie podwórko i porozmawiajmy o tym, co podczas rozmów z prezydentem Zełenskim obiecaliśmy Ukrainie. Na jaką pomoc z naszej strony może ona liczyć?
Jestem w bardzo trudnej sytuacji jako dyplomata, bo bardzo chętnie bym bardzo wiele opowiadał o rzeczach, w sprawie których sami Ukrainy prosili o pewną dyskrecję w rozmowach na zewnątrz. Za to państwa najmocniej przepraszam.
Ale my tajności nie oczekujemy, oczekujemy pewnych głównych założeń.
Przede wszystkim prezydent Zełenski podzielił się swoją oceną sytuacji wokół Ukrainy i różnymi scenariuszami, które mogą wystąpić. Muszę to powiedzieć, bo to jest akurat rzecz, którą mówi również w innych wystąpieniach, że Ukraińcy są o wiele spokojniejsi niż przedstawiciele państw zachodu. Wojna trwa od 2014 roku, więc zupełnie inaczej postrzegają tę rzeczywistość. Rozmawialiśmy bardzo dużo o sprawach polsko-ukraińskich, co zrobić, żeby między Polską a Ukrainą w wypadku, gdyby doszło do dłuższej eskalacji z Rosją, wyeliminować pewne problemy, które się pojawiają. Typu na przykład sprawa transportu. Ona może paradoksalnie utrudniać pomoc Ukrainie, więc jedziemy też rozmawiać o tej sprawie, o sprawie kolei. Natomiast w odniesieniu do Rosji przede wszystkim rozmawialiśmy o scenariuszach.
Panie ministrze, ja mam dwa konkretne pytania.
Rozumiem, że pyta pan o to, w jaki sposób Polska pomaga Ukrainie.
Tak, na przykład czy Polska wyśle wojsko lub doradców wojskowych na Ukrainę?
Panie redaktorze, o tym była mowa, również w jaki sposób Polska może wspierać Ukrainę pod względem wojskowym. Natomiast pan doskonale pamięta rok 2014, jak wyglądała nasza pomoc dla Ukrainy. Potem trochę więcej się o niej dowiedzieliśmy. Natomiast polityka państwa i wtedy, i wówczas była taka, że informacje na ten temat będą bardzo dyskretne.
Czesi wysyłają broń, to wiemy. To jest jawna informacja. Nie jest może jej dużo, bo do czterech tysięcy pocisków, ale w każdym razie jest to co najmniej symboliczny gest. Czy Polska wysyła uzbrojenie na Ukrainę?
Dużo państw NATO wysyła uzbrojenie lub amunicję na Ukrainę. Jedne państwa się tym chwalą, a drugie państwa się tym nie chwalą.
Czy Polska należy do grona państw, które się tym nie chwali?
W 2014 roku padła pewna decyzja, że w tych sprawach Polska będzie raczej wstrzemięźliwa w opowiadaniu o tym, co się dzieje.
Panie ministrze, niech nam pan powie, czy Polska jest wstrzemięźliwa tylko w opowiadaniu o tym, co robi, czy również w robieniu czegokolwiek?
Doceniam kunszt dziennikarski. Proszę przeczytać reakcję strony ukraińskiej. Strona ukraińska dziękowała niedawno Polsce za wsparcie. Proszę zobaczyć.
Możemy się domyślać z tego, co pan minister mówi, ale pan minister nie chce tego potwierdzić, że Polska pomaga Ukrainie w jakiś niejawny sposób.
Polska pomaga Ukrainie na bardzo wiele sposobów i mało tego zapewniam pana, że Polska Ukrainie pomagać będzie.
Jedno pytanie dotyczące spraw krajowych. Muszę je zadać, bo po raz pierwszy od dawna pierwsza dama stała się nowym elementem polityki. Spotkała się bowiem z opozycyjnymi parlamentarzystkami, posłankami i - jak usłyszeliśmy po tych rozmowach - podzielała zaniepokojenie ustawą o zmianie ustawy, nazywaną "lex Czarnek". Prezydent zresztą prawie dwa lata temu swój podobny projekt, dotyczący podobnej sprawy, złożył. On zginął w Sejmie, został zastąpiony "lex Czarnek". Czy prezydent podpisze ustawę "lex Czarnek", czy też zawetuje? To jest ważne pytanie, myślę nie tylko dla mnie i dla tych pań parlamentarzystek.
Absolutnie ważne pytanie. Nie uczestniczyłem w tym spotkaniu, bo nie jestem ani parlamentarzystką, ani pierwszą damą, natomiast wiem o spotkaniu i wiem, że pierwsza dama jest bardzo zaangażowana w sprawy, które jej dotyczą i które są jej zawodowymi sprawami również. Natomiast na pytanie, czy prezydent podpisze ustawę, odpowiem dokładnie tak, jak odpowiadałem pytany o ustawę o TVN do ostatniego momentu i każdą inną ustawę. Prezydent, po pierwsze, podpisuje ustawy w momencie, kiedy się uformują.
Czy prezydent zdążył już porozmawiać ze swoją żoną właśnie na ten temat?
Na pewno, ale proszę mi wybaczyć, nie śledzę rozmów prezydenta z żoną.