"Większość ludzi powraca do Ukrainy i mniej wyjeżdża. Dużo mężczyzn, wydaje się, że około pół miliona, przyjechało z powrotem. Zapisują się do wojska i idą na wojnę" – powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM mer Lwowa, Andrij Sadowy. Polityk ocenił jednak, że jego miasto dalej przyjmuje największą liczbę uchodźców. "Oni mieszkają w naszych szkołach, bibliotekach i obiektach sportowych, nie mają gdzie jechać, bo pochodzą ze miast, które są albo okupowane albo zniszczone. To jest wielki problem, musimy znaleźć jego rozwiązanie” – przyznał Sadowy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Całą noc mieszkańcy Lwowa byli w schronach. Takiej liczby rakiet, którą zaatakowano Lwów i nasz obwód, jeszcze nie widzieliśmy - tak o nocnych atakach na obwód lwowski opowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Andrij Sadowy, mer Lwowa.
Pozytywy są takie, że większość pocisków zniszczono naszym systemem przeciwrakietowym. Tylko jedna rakieta uderzyła w obiekt militarny. Sytuacja w związku z infrastrukturą jest zła, ale wszyscy żyją, nikt nie jest ranny - oświadczył polityk.
Andrij Sadowy, mer Lwowa w #RozmowaRMF: Ca noc mieszkacy Lwowa byli w schronach. Takiej liczby rakiet, ktr zaatakowano Lww i nasz obwd, jeszcze nie widzielimy @RMF24pl pic.twitter.com/lOpumJz7M0
Rozmowa_RMFMay 17, 2022
Oni (Rosjanie - przyp. red.) wysyłają rakiety z okrętów podwodnych z Morza Czarnego. Ich cel to może Lwów, ale może i terytoria koło granicy z Polską. Część (rakiet - przyp. red.) upadła około 15-20 km od granicy z Unią Europejską - dodał.
Spodziewamy się kolejnych takich ataków. Putin chce zastraszyć ludzi - podkreślił Sadowy.
Rosja rozumie tylko argument siły. Gdy się ich uderzy w łeb, to wtedy oni otwierają oczy i zaczynają coś widzieć. Rosja cały czas rozmawiała z nami z takiej pozycji, że Ukraina powinna złożyć broń, a wtedy oni będą robić, co chcą. Tak nie będzie, będziemy walczyć za każdy metr naszej ziemi. Teraz mamy pomoc z Unii Europejskiej, ze Stanów Zjednoczonych. Doczekamy naszego zwycięstwa, i to będzie zwycięstwo wszystkich wolnych państw. To będzie zwycięstwo Polski, Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej. Ta wojna jest naszą szansą. Ta wojna nie trwa od 83 dni, ta wojna nie trwa nawet od ośmiu lat, ta wojna trwa 300 lat. I mamy szansę teraz, by mieć przewagę i wygrać.mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Andrij Sadowy, mer Lwowa
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Paweł Balinowski pytał swojego gościa również o postawę premiera Węgier Wiktora Orbana. Czy Ukraina wierzy, że opór Węgier w sprawie sankcji na Rosję uda się przełamać? Mer Lwowa jest w tej sprawie optymistą. Może to się nie stanie jutro. Ale pojutrze myślę, że tak - mówił na antenie RMF FM.
A skąd się bierze się ta bliska współpraca na linii Orban - Putin?
Rozumiem, że Orban kupuje ropę po fantastycznie niskich cenach i na pewno politycznie coś z tego ma. Nie wierzę, że kontakty z Rosją odbywają się charytatywnie. Jestem przekonany, że jest tam jakiś ‘czarny kesz’ i z tych pieniędzy finansowane są różne partie w innych państwach Unii. Ta informacja z czasem zostanie zapewne udostępniona dla ludzi. I jestem przekonany, że nie wszyscy politycy będą chcieli, żeby ta wiedza została udostępniona. Ale musimy to zrobić - mówił Sadowy.
Węgry nie leżą w kosmosie. Leżą w Unii, w Europie. Na pewno jest dużo różnych kontaktów, dużo interesów i trzeba znaleźć słabe miejsca i po prostu na nie nacisnąć - dodał mer Lwowa.
Andrij Sadowy, mer Lwowa w #RozmowaRMF: Orban kupuje rop po fantastycznie niskich cenach i na pewno politycznie co z tego ma. Nie wierz, e kontakty z Rosj odbywaj si charytatywnie. @RMF24pl pic.twitter.com/cI6r8FajJJ
Rozmowa_RMFMay 17, 2022
Paweł Balinowski, RMF FM: Andrij Sadowy, mer Lwowa jest dzisiaj moim i państwa gościem. Kłaniam się panie merze.
Andrij Sadowy: Dzień dobry.
Panie merze, Lwów, a właściwie okolice Lwowa zostały zaatakowane w nocy. Te dwa ataki były mniej więcej po północy, a także około czwartej rano. Jak te ataki wyglądały i jakie są ich skutki?
Całą noc mieszkańcy Lwowa byli w schronach. Takiej liczby rakiet, która atakowała Lwów i nasz obwód, jeszcze nie widzieliśmy od początku wojny.
Ile rakiet spadło na obwód lwowski?
Dużo. Ja nie znam liczby, ale pozytywna informacja jest taka, że większość (rakiet - przyp. red.) została zniszczona przez nasze systemy przeciwrakietowe i tylko jedna rakieta, wydaje mi się, uderzyła w obiekt militarny. Jest niedobra sytuacja z infrastrukturą, ale wszyscy ludzie żyją, nikt nie jest ranny, bo kiedy ataki były ostatnim razem, ciężko u nas było. Ostatnio, kiedy Lwów był atakowany, to trzy stacje elektryczne były zniszczone i ludzie byli ranni.
Czy powiedziałby pan, że to był największy najpoważniejszy dotychczas atak na okolice Lwowa od początku wojny?
Ja myślę, że tak, za pierwszym razem nasz system nie był taki doskonały, teraz sytuacja jest lepsza. Te rakiety są (wysyłane - przyp. red.) z Morza Czarnego. Mam informacje, że są wypuszczane z okrętów podwodnych. Te rakiety miały cel - może Lwów, ale może i terytoria, koło granicy z Polską. One (rakiety - przyp. red.) spadły koło granicy z Polską, część upadła 15-20 km od Unii. I to jest niedobra rzecz. Ostatnio też była taka sama historia - Rosja atakuje Lwów i atakuje wszystkie obiekty infrastruktury na granicy z Unią.
Spodziewa się pan, że będą kolejne takie ataki właśnie na te rejony przygraniczne?
Myślę, że tak, bo Putin chce zastraszyć ludzi i jesteśmy gotowi na to. Dzisiaj wszystkie miasta są w podobnej sytuacji i nie wiadomo, gdzie będzie następny atak tych rakiet. Po prostu, kiedy jest alarm to trzeba iść do schronu i to ratuje życie.
Jak teraz wygląda sytuacja w samym Lwowie? Jeszcze niedawno, właściwie cały czas tak jest, to jest takie centrum dla ludzi, którzy albo z Ukrainy chcą wyjechać w stronę Polski, w stronę Unii Europejskiej lub do Ukrainy wracają, bo mamy do czynienia z tym ruchem powrotnym bardzo wielu osób. Czy teraz jest tak, że rzeczywiście więcej ludzi wraca do Ukrainy?
Dobra dynamika jest taka, że większość ludzi powraca do Ukrainy, mniej wyjeżdża, dużo mężczyzn przyjechało. Tak, wydaje się, że około pół miliona mężczyzn z powrotem przyjechało do Ukrainy. Oni idą, zapisują się do wojska i idą na wojnę, bo takie są realia. Lwów dalej jest miastem, które przyjmuje największą liczbę uchodźców. 200 tys. jest tutaj na stałe, oni mieszkają w naszych szkołach, bibliotekach, ośrodkach użyteczności sportowej i po prostu nie mają gdzie jechać, są z Mariupola, z Charkowa, z wszystkich miast, gdzie teraz albo jest okupacja albo są zniszczone ich budynki. I to jest wielki problem, bo musimy znaleźć rozwiązanie tego problemu. Część z tych osób żyje w takich tymczasowych budynkach, które wybudowano. Ale to nie jest rozwiązanie dla 200 tysięcy ludzi. To jest wielki problem, musimy znaleźć jego rozwiązanie.
Panie merze, do sytuacji we Lwowie na pewno jeszcze wrócimy. Ja bym chciał spojrzeć dalej, w głąb kraju, a dokładnie do Mariupola. Mamy informację, która pojawiła się niedawno, że kolejne autobusy z wojskowymi miały wyruszyć z kombinatu Azowstal, czyli ta ewakuacja również żołnierzy stamtąd trwa. Czy pan wierzy, że Rosja dopełni tych zobowiązań, o których się teraz mówi czy, że w którymś momencie rzeczywiście dojdzie do wymiany ewakuowanych stamtąd ludzi i wywożonych przecież na teren tych samozwańczych republik za jeńców rosyjskich? Czy rzeczywiście tych ludzi uda się stamtąd wyciągnąć i przewieźć z powrotem bezpiecznie do Ukrainy? Wierzy pan że Rosja dotrzyma tu słowa?
Jestem przekonany, że tak, bo jest bardzo twarda pozycja liderów Unii. Ja wiem, że papież też jest włączony w ten proces i musi tak być. Jasne, że Rosja na tym chce zrobić reklamę bo nie wiem. Ale te nasze chłopaki, to oni bohaterzy, oni zatrzymali na sobie potężną część rosyjskiego wojska. I oni muszą żyć. Oni muszą żyć i dlatego my wszyscy zrobimy maksimum. Jestem przekonany, że i Polacy i Francuzi i Włosi, że wszyscy będą razem ich bronić.
A nie obawia się pan, że Rosja nam złamie dane słowo? Dzisiaj mamy taką informację kolejną, że prokurator generalny poprosił Sąd Najwyższy, żeby uznał pułk Azow za organizację terrorystyczną. A przecież w kombinacie Azowstal bronili się żołnierze właśnie tego pułku. Nie obawia się pan, że np. Rosjanie będą chcieli urządzić u siebie jakiś popisowy, pokazowy proces i wykorzystać to politycznie?
To jest wojna i podczas wojny wszystko może być. Ale u nas też dużo jest rosyjskich żołnierzy, którzy czekają na ten moment, żeby można było ich wymienić. Jestem przekonany, że ludzie muszą od czasu do czasu mieć "coś ludzkiego". Ja rozumiem, że Rosja dzisiaj to jest państwo nazistowskie, ale tutaj u nas też są czyjeś dzieci. Jeżeli ta operacja się już zaczęła, to jestem przekonany, że dużo osób daje swoje słowo, że wszystko będzie zrobione zgodnie z przepisami.
Panie merze, wierzy pan, że Rosjan w którymś momencie uda się wypchnąć z całej Ukrainy? Żeby Ukraina wróciła do tych granic, które...
Jestem przekonany na sto procent, nie ma innej szansy. Bo Rosja to jest taka "niedoimperia", która trzyma w okupacji wielką część małych narodów. I moim zdaniem po prostu Rosja ma się rozwalić, na nie wiem tam dziesięć różnych państw. I dzisiaj cały świat ma bardzo twardą pozycję, bo w takim stanie, jak ona jest to zawsze będzie problem dla całego świata.