Marcin Zaborski dopytywał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM przewodniczącą OZZPiP, czy nie znajda się takie pielęgniarki, które nie chcą pracować przy pacjentach zakażonych koronawirusem. Jak tłumaczyła Krystyna Ptok – wyboru nie ma. „Zostają wypisani pacjenci, którzy leczeni są w trybie normalnym i przekształcony zostaje oddział na covidowy. My nie mamy wyboru, czy chcemy, czy nie chcemy. Jesteśmy stawiani w sytuacji dokonanej”. W odpowiedzi przytoczyła również historię z jednego z polskich szpitali, gdzie dyrektor szpitala przeprowadził jednodniowe szkolenie z obsługi respiratora. Pielęgniarki zaś musiały podpisać dokument poświadczający, że szkolenie – które powinno trwać przynajmniej trzy tygodnie – przeszły.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Z danych, które otrzymuje związek zawodowy ze swoich jednostek wynika, że w Polsce od początku epidemii w tej chwili zakażonych jest 1506 pielęgniarek. I utrzymuje się to na poziomie nawet 20-40 proc. ogółu zakażonych osób - przekazała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związki Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Jak dodała, zmarły cztery pielęgniarki - były to zarówno osoby z chorobami współistniejącymi, jak i całkiem zdrowe.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Marcin Zaborski pytał swojego gościa, czy będzie zachęcała swoje koleżanki i kolegów do podjęcia pracy w szpitalach, które mają zająć się wyłącznie pacjentami zakażonymi koronawirusem. Na pewno nie będę nikogo zniechęcała. Cierpimy na braki kadrowe. Uważam, że będą osoby zainteresowane do podjęcia pracy dedykowanym pacjentom zakażonych Covid-19 - przekonuje Krystyna Ptok.
Podczas Popołudniowe rozmowy w RMF FM przewodnicząca Ogólnopolskiego Związki Zawodowego Pielęgniarek i Położnych odniosła się również do słów, które niedawno wypowiedział Jacek Sasin o personelu medycznym. Zdaniem wiceministra występują problemy z zaangażowaniem medyków w pracę z pacjentami, chorymi na Covid-19. To jest obraźliwe stwierdzenie. Taka narracja w tym czasie, kiedy pracujemy w ekstremalnych warunkach i zaostrza się w stosunku do nas restrykcje to są słowa bardzo odpowiedzialne - skomentowała Ptok.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Krystyna Ptok mówiła na antenie RMF FM również o tym, jak Polska przygotowała się na jesienną falę pandemii. Dla mnie został stracony czas. Mogliśmy się rzeczywiście przygotowywać - przekonywała.
Krystyna Ptok przytoczyła również historię ze szpitala w jednym z województw, gdzie dyrektor zorganizował szkolenie dla pielęgniarek z obsługi respiratora. Szkolenie trwało jeden dzień, a po nim pielęgniarki mały podpisać dokument, który świadczył o tym, że zostały przeszkolone. A w standardach anestezjologicznych, jeżeli jesteśmy przenoszeni z jednego stanowiska na drugie takie szkolenia - jeżeli chodzi o anestezjologię i intensywną terapię - to trwają trzy tygodnie - tłumaczyła przewodnicząca OZZPiP.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski pytał Krystynę Ptok o to, czego najbardziej boją się pielęgniarki walczące z pandemią Covid-19. Obawiają się o bezpieczeństwo pacjentów, że gdzieś w tym pośpiechu, (...) tym podwyższonym tempie pracy, dużej ilości pacjentów, popełnią błąd medyczny. Obawiają się o swoje zdrowie, że zachorują, że przeniosą zakażenie do domu, do swoich bliskich. I obawiają się również śmierci. Bo tą śmierć też niesie Covid-19 - stwierdziła przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Szefowa związkowej centrali podkreślała, że pracownicy ochrony zdrowia pracują w bardzo trudnych warunkach, a minister zdrowia nieczęsto konsultuje z nimi zapowiadane zmiany. Jesteśmy zaskakiwani - tak dyrektorzy szpitali, jak i strona społeczna, która powinna pewne akty prawne opiniować - stwierdziła. Nie wiedzieliśmy i na pewno samorząd pielęgniarski nie wiedział o tym, że będzie miał siedem dni na wskazanie listy osób, które byłyby chętne do pracy z Covid-19 - powiedział gość RMF FM. W ocenie Ptok, "sytuacja ta powtarza się dość często" przy kolejnych działaniach rządu w walce z epidemią.
Marcin Zaborski, RMF FM: Ile pielęgniarek i położnych zostało zakażonych koronawirusem od początku epidemii w Polsce?
Krystyna Ptok: Od początku epidemii w Polsce zakażonych koronawirusem - z danych, które otrzymuje związek zawodowy ze swoich jednostek, bo przypomnę, że to my pierwsi zbieraliśmy te informacje - w tej chwili mamy 1506 zakażonych osób. Utrzymuje się tak gdzieś na poziomie 20 proc., momentami nawet 40 proc. ogółu zakażonych.
A ile pielęgniarek zmarło z powodu Covid-19 w Polsce?
Z powodu Covid-19 zmarły cztery pielęgniarki i były to osoby, które miały też choroby współistniejące. Ale były też osoby, które były zdrowymi osobami.
Rząd tworzy szpitale tymczasowe. Np. w Warszawie na Stadionie Narodowym. Minister zdrowia mówi: wszystkie ręce na pokład. Czy pani jako przewodnicząca pielęgniarskiego związku zawodowego będzie namawiała swoje koleżanki, swoich kolegów, żeby zgłaszali się do pracy w takich szpitalach, żeby chcieli pracować w takich szpitalach?
Na pewno nie będę nikogo zniechęcała, bo znaleźliśmy się w bardzo trudnej w tej sytuacji społecznej. Ochrona zdrowia cierpi na niedobory kadrowe, wiemy o tym od dawna. Nie było nic albo niewiele robione przez szereg lat i w tej chwili przychodzi nam zmierzyć się z pandemią koronawirusa. Uważam, że będą osoby zainteresowane do podjęcia pracy, właśnie ze szpitalach, które będą dedykowane pacjentom zakażonym Covid-19.
Ale słyszy pani wicepremiera Sasina, który mówi tak: oczywiście bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki, ale część tych obowiązków wykonywać nie chce.
No to jest obraźliwe stwierdzenie, bo powiem, że taka narracja w okresie tak trudnym dla nas, gdzie pracujemy - powiem - w dość ekstremalnych warunkach i słyszymy już również dzisiaj z wypowiedzi ministra zdrowia będą zawieszane akty, które mówią o jakichś normach zatrudnienia czy lekarzy czy pielęgniarek czy innego personelu i zaostrza się w stosunku do nas restrykcje i tu mamy art. 37a, który nadal jest aktualny... To powiem, że to są bardzo nieodpowiedzialne słowa, które niepotrzebnie wzbudzają ogromne emocje i niechęć do tych, którzy te słowa wypowiadają.
Z przepisów ma zniknąć ta odpowiedzialność karna za błędy nieumyślne popełnione w czasie pandemii, to w tej nowej ustawie, nad którą jutro Sejm ma obradować, ale pani przewodnicząca. Nie ma pielęgniarek, nie znajdę pielęgniarek, które nie chcą pracować z pacjentami covidowymi? Z pacjentami zakażonymi koronawirusem?
My mamy w tej chwili przekształcane oddziały, np. reumatologia była reumatologią, w tej chwili jest oddziałem covidowym, bo zostali wypisani pacjenci, którzy byli leczeni w trybie tym "normalnym", a w ich miejsce trafili pacjenci zakładu pielęgnacyjno-opiekuńczego i oddział reumatologiczny stał się oddziałem covidowym. I wszyscy przy tych pacjentach pracują. Także my nie mamy takiego wyboru: czy chcemy czy nie chcemy. Czasami jesteśmy postawieni po prostu w sytuacji dokonanej.
No właśnie, ale czy starsze pielęgniarki mają wybór? One są w grupie ryzyka, podwyższonego ryzyka. Czy one tak samo, jak wszystkie inne, zajmują się pacjentami z koronawirusem czy pacjentami covidowymi? Czy jednak próbujecie je ochronić?
Nie słyszałam o tym, żeby była sytuacja taka, że te osoby są gdzieś ukrywane, bo po prostu jest nas tak mało, że nie jest to możliwe.
Nie odchodzą na emeryturę, te, które już mają uprawnienia emerytalne?
W tej chwili słyszymy oczywiście o tym, że osoby, które pracowały, podjęły pracę po uzyskaniu praw emerytalnych, podjęły ponownie pracę, to jest część osób, w tej chwili około 2/3 tych osób zrezygnowało z dodatkowego zatrudnienia.
Ile to jest sposób liczbach podając? Jak dużo to jest osób?
Miałyśmy koleżankę pielęgniarkę, emerytkę, która właściwie powodów tylko takich, by mieć kontakty interpersonalne czy międzyludzkie przyszła do pracy. No i niestety umarła.
Ale czy próbowaliście policzyć, czy to są dziesiątki, czy to są setki osób, które wróciły do pracy na emeryturze, a teraz w czasie pandemii jednak z tej pracy zrezygnowały?
Nie. Takich badań nie robiliśmy, bo raczej interesujemy się tymi zachorowaniami wśród pielęgniarek i ich stanem ogólnie.
Czy w ostatnich tygodniach, może miesiącach, pielęgniarki przechodziły dodatkowe szkolenia, które pomogły im przygotować się na to, co dziać się będzie teraz, jesienią?
Nie. Powiem, że dla mnie został stracony czas, bo przypomnę, że w czerwcu mieliśmy około 500 zakażeń dobową, a w tej chwili mamy do 1000 zakażeń dobową i okres lipca sierpnia i prawie całego września to był dla mnie okresem straconym mogliśmy się rzeczywiście przygotować dzisiejsze słowa ministra zdrowia, że mamy filmiki instruktażowe na stronie Ministerstwa Zdrowia to zaraz przypomina początek epidemii koronawirusa posługiwaliśmy się filmikami instruktażu owymi w zakresie ubierania ich zdejmowania kombinezonu.
Ale nie ma nie ma dzisiaj żadne inne propozycje szkoleniowej poza filmikami, o których pani mówi, na stronie internetowej?
Właśnie rozmawiałam z naczelną pielęgniarką, która mówi, że otrzymała dyspozycje, że ma przeszkolić lekarzy i pielęgniarki, w grupach 15 pielęgniarek, 15 lekarzy. Ja przypomnę, że obsługę respiratorów powinni wykonywać lekarze. A jeszcze też przypomnę o tym, że respirator mamy na przykład w jednym szpital 4 rodzaje respirator.
Ale momencik. Czy pielęgniarki są teraz szkolone z obsługi respiratorów?
Pielęgniarki w tej chwili? Dziś dostałem sygnał, że w jednym z województw dyrektor przeprowadził szkolenie pielęgniarek w zakresie obsługi i prosił o podpisanie... Jednodniowe szkolenie było. Nawet nie wiem, jaka liczba godzin. I prosił o podpisanie dokumentu, że były przeszkolone.
Jednodniowe szkolenie z obsługi respiratora?
Tak. Ale pamiętajmy o tym, że w standardach anestezjologicznych, to my pracujemy na określonych stanowiskach pracy. I jeśli jesteśmy przenoszeni z jednego tylko stanowiska na drugie, to zgodnie z kodeksem pracy powinniśmy przejść instruktaż stanowiskowy. I te instruktaże stanowiskowe, o ile chodzi o anestezjologię, intensywną terapię, były trzytygodniowe. To nie wyobrażam sytuacji, w której dzisiaj dostałam karteczkę, że zostałam w trybie jednodniowym przeszkolona. Kiedyś ten najprostszy kurs kwalifikacyjny to był trzymiesięczny. Ale już dochodzimy do momentu, w którym już dostałam karteczkę, że jestem przeszkolona i że jutro mam stanąć do takiego pacjenta. W zakresie pielęgnacji to też nie do końca, bo ci pacjenci mają utrudnione oddychanie i trzeba ich w odpowiedni sposób pozycjonować, żeby im ułatwiać oddychanie.