"Myślę, że są pewnie takie osoby, które pomagały Sławomirowi Nowakowi. Myślę, że była to najbliższa rodzina i przyjaciele" - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński pytany o to, czy Platforma Obywatelska pomagała w zbieraniu pieniędzy na poręczenie majątkowego dla Sławomira Nowaka. "Nic mi na ten temat nie wiadomo" – zapewnia gość Marcina Zaborskiego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
9 miesięcy aresztu politycznego dla Sławomira Nowaka i brak aktu oskarżenia ze strony prokuratury (...) - to znaczy, że prokuratura nie działała realnie w tej sprawie, a zajmowała się bardziej polityką, a nie działaniami, do których jest stworzona - ocenia polityk, dodając, że "9 miesięcy to wystarczający czas, aby postawić zarzuty".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jeżeli prokuratura była przekonana co do swoich racji, to powinna skierować akt oskarżenia do sądu. A to sąd decyduje, czy ktoś jest winny czy nie - mówi Kierwiński. Pytany o to, czy w jego ocenie Sławomir Nowak, który dziś opuścił areszt, to więzień polityczny, sekretarz generalny PO jeszcze raz podkreśla: Jeżeli przez 9 miesięcy prokuratura nie potrafi zebrać materiału dowodowego i postawić zarzutów - to nie mam wątpliwości, że toczy się gra politycznego. A przypominam, że w Polsce do czasu stwierdzenia winy przez niezawisły sąd, każdy jest traktowany jak osoba niewinna.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Marcin Kierwiński zapewnia również: Zapowiadam, że każda próba uwikłania państwa w politykę będzie prędzej czy później rozliczona. (...) Jeżeli po latach okaże się, że śledztwa były ręcznie kierowane przez Prokuratora Generalnego, że były śledztwa zamiatane pod dywan, to takie osoby, będą odpowiadać formalno-karnie przed polskimi sądami.
Dopiero na koniec zeszłego tygodnia pani marszałek Witek dopuściła możliwość zbierania podpisów, więc tak naprawdę teraz ta akcja się zaczyna - mówi sekretarz generalny PO pytany o to, ile udało się zebrać Platformie Obywatelskiej podpisów pod projektem ustawy o likwidacji TVP Info. Gość Marcina Zaborskiego przyznaje, że 100 tys. podpisów trzeba zebrać w ciągu 3 miesięcy od zeszłego piątku. I zapewnia: Nie wydaje mi się, żebyśmy mieli problem ze zebraniem tej liczby podpisów.
Dlaczego w Warszawie wciąż nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego? Dlatego że zdaniem warszawskich radnych, dziś to nie jest dobry moment, by tę inicjatywę poprzeć - odpowiada Kierwiński. I dodaje: Pragnę przypomnieć, że to radni PO wnioskowali o to, zaraz po katastrofie smoleńskiej, żeby Lech Kaczyński był honorowym obywatelem Warszawy. Zatem PO robiła, co mogła, by docenić zasługi Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta Warszawy, choć ja osobiście uważam, że tych zasług dla Warszawy wielu nie ma.
Jesteśmy gotowi na przyspieszone wybory - mówi Marcin Kierwiński w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Sekretarz generalny PO zastrzega jednak, że w tej kwestii wszystko jest w rękach Jarosława Kaczyńskiego. Jeżeli taki wniosek złoży, to mogę zadeklarować jedno - zrobimy wszystko, aby skrócić rządy PiS-u - zapewnia. Kierwiński nie wyklucza też scenariusza rządu technicznego Koalicji Obywatelskiej z Jarosławem Gowinem. Jeżeli jakakolwiek forma porozumienia z Jarosławem Gowinem miałaby oznaczać koniec rządów PiS-u - to warto - mówi.
Marcin Zaborski zapytał swojego gościa także o to, czy ruch Rafała Trzaskowskiego nadal istnieje. Ruch istnieje, bo zapowiadał to Rafał Trzaskowski - przekonuje Kierwiński. Ruch ma być platformą wsparcia dla partii opozycyjnych, głównie dla PO. Siłą tego ruchu są bezpośrednie spotkania. W trakcie pandemii ciężko o nie. Po pandemii Ruch przedstawi wiele ciekawych inicjatyw - dodaje sekretarz generalny PO.
Kierwiński komentje też działania podkomisji smoleńskiej, która kieruje Antoni Macierewicz. Kasując raport Jerzego Millera spowodował, że jedynym obowiązującym raportem jest ten Anodiny. To sytuacja schizofreniczna - mówi. Pięć lat działalności podkomisji prowadzonej przez Antoniego Macierewicza i jedyny efekt tej komisji, to marnej jakości filmik. To trochę za mało na 20 milionów złotych (które komisja ma generować - przyp. red.) - dodaje Marcin Kierwiński.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Marcin Zaborski, RMF FM: Naszym gościem jest sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej, Marcin Kierwiński. Dzień dobry.
Marcin Kierwiński: Dzień dobry, panie redaktorze, witam Państwa.
Panie pośle, czy Platforma Obywatelska pomagała Sławomirowi Nowakowi zebrać ten milion złotych na poręczenie majątkowe?
Myślę, że są pewnie takie osoby, które pomagały, ale myślę, że to była najbliższa rodzina i przyjaciele.
Ale politycy Platformy Obywatelskiej nie skrzykiwali się, nie szukali pomocy razem?
Nic mi na ten temat nie wiadomo.
Pytam, bo mówicie, że Nowak to jest więzień polityczny, dlatego o tę polityczną aktywność waszą w tej sprawie dopytuję. Pan komentował dzisiaj, że decyzja sądu w sprawie wypuszczenia z aresztu Sławomira Nowaka, to jest akt oskarżenia wobec politycznej prokuratury. Tyle, że wcześniej, od lipca zeszłego roku na ten areszt zgadzały się sądy, a potem w apelacjach także tę decyzję podtrzymywały. Dlaczego sądy godziły się do tej pory na ten areszt?
Panie redaktorze, ale jeżeli wysłuchałby pan całej mojej wypowiedzi, ja mówiłem, że 9 miesięcy politycznego aresztu dla Sławomira Nowaka i brak aktu oskarżenia ze strony prokuratury w tej sprawie, przygotowanego przez te 9 miesięcy, to jest oskarżenie. To znaczy, że prokuratura realnie nie działała w tej sprawie. To znaczy, że zajmowała się bardziej polityką, a nie działaniami, do których jest stworzona.
Tyle, że sąd wcześniej godził się na ten areszt, panie pośle. Dlaczego sądy wcześniej godziły się na ten areszt?
Ale panie redaktorze, bo, jak rozumiem, wcześniej prokurator wnioskował o to, iż następuje możliwość mataczenia w sprawie. To taka tradycyjna procedura. Ale 9 miesięcy to jest wystarczający czas, aby postawić zarzuty. Jeżeli prokuratura była przekonana co do swoich racji, to powinna akt oskarżenia skierować do sądu. A to sąd decyduje, czy ktoś jest winny czy nie.
No i Sławomir Nowak wychodzi dzisiaj z aresztu i tuż po wyjściu mówi tak: "40 lat temu to samo miejsce w Warszawie opuszczał Bronisław Komorowski po internowaniu". Nowak mówi dalej: "Nigdy nie sądziłem, że historia w taki sposób zatoczy koło". Pan też powie w ten sposób, że Sławomir Nowak to jest więzień polityczny?
Jeżeli przez 9 miesięcy prokuratura nie potrafi zebrać materiału dowodowego i postawić zarzutów, to nie mam wątpliwości, że toczy się gra polityczna. A propos, przypominam, że w Polsce do czasu stwierdzenia winy przez niezależny, niezawisły sąd każdy traktowany jest jako osoba niewinna.
Pan już teraz zapowiada, że minister sprawiedliwości i jego zastępcy prędzej czy później odpowiedzą, jak pan mówi, za ten polityczny wymiar pracy prokuratury. W jaki sposób odpowiedzą?
Panie redaktorze, każda próba uwikłania instytucji państwa w politykę będzie prędzej czy później rozliczona.
OK, co to znaczy? Co pan ma na myśli, panie pośle?
Nie jest tajemnicą panie redaktorze, że gdy sprawa, która jest potencjalnie wątpliwa od strony karnej czy też prawnej, a dotyczy ważnego polityka PiS-u, to prokuratura nie działa. Czy zna pan jakąkolwiek sprawę, w którą zamieszany jest polityk PiS-u i reakcję prokuratury - twardą reakcję prokuratury?
A zechce pan odpowiedzieć na moje pytanie? W jaki sposób minister Ziobro i jego zastępcy, wedle pana słów, odpowiedzą, zacytuję, za "ten polityczny wymiar pracy prokuratury"? Co pan ma na myśli?
Każda osoba, która nadużywała swojego stanowiska, każda osoba, która działała niezgodnie z polskim prawem będzie prędzej czy później odpowiadać.
Ale co to znaczy, panie pośle? Pa już to powiedział trzy razy, ale to nie wyjaśnia sprawy.
Panie redaktorze, bo wydaje mi się, że to jest bardzo precyzyjnie powiedziane. Jeżeli po latach, czy w tej sprawie czy w innej sprawie okaże się, że śledztwa były ręcznie kierowane przez prokuratora generalnego, że były śledztwa, które były zamiatane pod dywan i wstrzymywane od strony politycznej, to tak, takie osoby będą odpowiadać formalno-karnie przed polskimi sądami.
Czyli co zrobi Platforma Obywatelska, kiedy dojdzie do władzy w takich sprawach?
Ale panie redaktorze, to nie Platforma Obywatelska.
Macie też narzędzia jako politycy, panie pośle.
Urzędnik państwowy musi liczyć się z tym, że jeżeli pełniąc swoją funkcję łamał prawo, to będzie za to odpowiadał.
OK, konkretnie - będziecie chcieli postawić przed Trybunałem Stanu ministra Ziobrę?
Ja dzisiaj stawiam tezę, że prokuratura pana Zbigniewa Ziobry działa politycznie. I mam na to wiele dowodów.
I polityczne pytanie, o polityczną odpowiedzialność, które do pana kieruję. Czy za to działanie, które w ten sposób komentujecie, oceniacie, będziecie chcieli postawić Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu?
Jeżeli taka sprawa będzie się toczyć i niezawisły sąd tak oceni, to oczywiście, że tak.
Panie pośle, ile macie podpisów pod projektem ustawy o likwidacji TVP Info?
Panie redaktorze, dopiero na koniec zeszłego tygodnia pani marszałek Witek dopuściła możliwość zbierania tych podpisów, więc tak naprawdę ta akcja teraz się rozpoczyna.
Na początku marca mieliście kilkanaście tysięcy, a potem czekaliście na decyzję pani marszałek.
Ta decyzja, z tego, co pamiętam, została nam przekazana dopiero w piątek.
Czyli do kiedy musicie przynieść 100 tys. podpisów do Sejmu?
W ciągu 3 miesięcy.
Od zeszłego piątku licząc?
Od zeszłego piątku. No tak, no skoro komitet nie był zarejestrowany, to ciężko było zbierać te podpisy. My złożyliśmy więcej podpisów niż to było wymagane do tego, aby zarejestrować komitet. Teraz pozostaje nam zebrać około 90 tys.
A ilu członków ma Platforma Obywatelska?
Około 30 tysięcy.
Czyli każdy z członków Platformy Obywatelskiej wystarczy, żeby zebrał kilka de facto podpisów, łącznie ze swoim i już sprawa załatwiona?
Ale wie pan, panie redaktorze, że to tak nie działa.
No właśnie, bo może ci członkowie są uśpieni?
Nie, panie redaktorze. Każda tego typu zbiórka to jest też okazja, i mam nadzieję, że to będzie możliwe, mówię tutaj o kwestiach pandemicznych, aby rozstawić stoliki, aby spotykać się z wyborcami na ulicach. My tę akcję, mimo mrozów, które wtedy panowały, proszę sobie przypomnieć, że rozpoczęliśmy na ulicach. Rozmawialiśmy o tym także z wyborcami, także z Polakami.
Nie, panie pośle, tak na logikę. Jeśli jest 30 tys. członków Platformy Obywatelskiej, to wystarczy, że każdy podpisze, poprosi kogoś w domu i sprawa jest załatwiona. 100 tys. podpisów zbieracie raz, dwa, trzy.
Jeśli pyta mnie pan, czy będzie problem z zebraniem tej liczby podpisów, to nie wydaje mi się. Natomiast chciałbym jedną rzecz uściślić, żebyśmy byli zgodni z polskim prawem - zbiórkę podpisów prowadzi komitet inicjatywy referendalnej.
I dlatego właśnie posłowie Platformy Obywatelskiej, posłowie i senatorowie, zapraszają z tego powodu do własnych biur senatorskich i poselskich, żeby tam podpisywać ten projekt, panie pośle, więc też uściślijmy.
Oczywiście, bo każdy poseł i senator ma też prawo taką zbiórkę prowadzić.
Jasne. Panie pośle, dlaczego w Warszawie wciąż nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego?
Dlatego, że zdaniem warszawskich radnych dziś to nie jest dobry moment, aby taką inicjatywę poprzeć.
Zdaniem warszawskich radnych. Prezydentem Warszawy jest Rafał Trzaskowski z Platformy Obywatelskiej, większość w radzie Warszawy ma Platforma Obywatelska, a w prezydenckiej kampanii wyborczej Rafał Trzaskowski mówił, że trzeba się tym zająć po wyborach prezydenckich. Wcześniej przekonywał, że trzeba się tym zająć po wyborach parlamentarnych. Nie wydaje się panu, że trochę czasu już minęło od tamtych słów?
Ale to jest decyzja radnych stołecznych, a ja wiem, że dzisiaj w ogniu tego ostrego sporu politycznego, w który zaangażowany jest też wicepremier Kaczyński, ta decyzja budzi kontrowersje.
Panie pośle, ale rozmawiam z ważnym politykiem warszawskiej Platformy Obywatelskiej i zna pan zapowiedzi Rafała Trzaskowskiego z kampanii wyborczej. Wtedy brzmiało to zupełnie inaczej. Wtedy nie mówiliście: "Jest ostry spór, nie róbmy tego". Mówiliście: "Zróbmy to, ale po kampanii wyborczej". Kampania już minęła.
Pan prezydent Trzaskowski rozmawiał na ten temat z radnymi. Myślę, że przyjdzie czas, kiedy do tego tematu wrócimy. Ale chce jedną rzecz podkreślić, bo w tej sprawie jest tworzona taka atmosfera, że to są decyzje polityczne. Ja pragnę przypomnieć, że to radni Platformy Obywatelskiej wnioskowali, zaraz po katastrofie smoleńskiej, o to, aby śp. pan prezydent Lech Kaczyński był honorowym obywatelem miasta stołecznego Warszawy. Więc Platforma Obywatelska robiła to, co mogła, aby docenić zasługi Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta Warszawy. Choć ja osobiście uważam, że tych zasług dla Warszawy wielu nie ma.