„To naturalna zmiana, sama wyraziła chęć (przejścia tam). Reprezentuję interes premier. Chcę, żeby Sadurska została członkiem zarządu PZU” – powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Henryk Kowalczyk, komentując możliwe stanowisko w zarządzie PZU dla Małgorzaty Sadurskiej. Minister zaznaczył, że na to stanowisko nie ma konkursu "w dosłownym sensie". "Przesłuchanie w radzie nadzorczej (PZU) jest formą konkursu (...). Rada Nadzorcza będzie przesłuchiwać kandydatkę. Sadurska została zaproszona na to przesłuchanie” – dodał. Henryk Kowalczyk poinformował też, że tylko Sadurska startuje jako kandydatka do zarządu PZU.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Marcin Zaborski, RMF FM: Przed kancelarią premiera jest z nami minister Henryk Kowalczyk, przewodniczący stałego komitetu Rady Ministrów, dzień dobry.Henryk Kowalczyk: Dzień dobry, witam pana, witam Państwa.
Donald Trump w Polsce, prawdopodobnie 6 lipca. Czy już w kancelarii premiera jest potwierdzenie tej informacji?
Ja nie mogę potwierdzić, słyszę to od pana redaktora po raz pierwszy.
Bo rozmawiał pan przed chwilą z panią premier, więc mogło się to pojawić...
Tak, ale rozmawialiśmy na zupełnie inne tematy, więc pewnie jeszcze późnym wieczorem będziemy też o tym rozmawiać.
Być może rozmawiali Państwo o tym, co ma się stać w PZU? Więc o tym porozmawiajmy. Kto poprosił, panie ministrze, Małgorzatę Sadurska o to, żeby była członkiem zarządu PZU?
Znaczy to nie jest tak, że ktoś poprosił, tylko...
Sama z siebie tego chce?
To taka naturalna trochę zmiana jeśli chodzi o PZU, chyba za pana Andrzeja Jaworskiego
... to taka naturalna trochę zmiana jeśli chodzi o PZU, chyba za pana Andrzeja Jaworskiego. Tak to należy traktować. No sama wyraziła też chęć, ale też w zarządzie PZU potrzebna jest osoba, która ma też związek ze strukturą polityczną, tak to nazwijmy...
Hasło wyborcze Małgorzaty Sadurskiej było takie: "Jestem tam, gdzie mnie potrzebują". No to zastanawiam się, kto potrzebuje Małgorzaty Sadurskiej w PZU? Czy pani premier czy pan może, panie ministrze?
Myślę, że ja tutaj reprezentuję interes pani premier, więc...
Pan chce, żeby została członkiem zarządu?
Dobrze jest, jak w zarządzie takiej firmy jest osoba, która też czuje ten aspekt społeczny czy polityczny
Tak, chcę, żeby została też, po prostu... To nie jest tak, że firma, która też odpowiada w pewnym sensie politycznie... Choćby decyzje, wbrew pozorom, nie są tylko ekonomiczne... Ostatnie decyzje, np. o podwyżkach OC, miały wymiar czysto społeczny. Więc dobrze, jak w zarządzie takiej firmy jest osoba, która też czuje ten aspekt społeczny czy polityczny.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Tyle że jest to osoba, która przychodzi wprost, bezpośrednio - jeśli tak się stało - z kancelarii prezydenta, była jej szefową. Pan przekonuje dzisiaj, że politycy nie mają zakazu pełnienia innych funkcji niż polityczne, i nie należy ich dyskryminować. Tyle że kiedy PiS był w opozycji i podobne transfery zdarzały się w tamtym czasie, to była ostra krytyka. Były hasła, że skandal, że korupcja polityczna, że nepotyzm, że gangrena.
Zupełnie inaczej to było mówione, to znaczy...
Właśnie tak...
... jeśli kwalifikacji nie było, a jedynym argumentem, czy jedynym kryterium było tylko zaangażowanie polityczne, to tak... Natomiast jeśli są kwalifikacje, a polityka jest jednym z elementów działania, to wtedy uważam, że nie, i dlatego też...
Nie, jednak gdy Igor Ostachowicz został wybrany do władz Orlenu, państwo się oburzali, nie tyle, że nie miał kwalifikacji, tyle że - zacytuję - że nie było konkursu na jawnych, czytelnych zasadach, i że to jest skandal.
To znaczy, akurat Igor Ostachowicz nie miał kwalifikacji tych, które mogły się przydać w Orlenie i to jest ta różnica. Jakby on poszedł jako ten, który odpowiada za wizerunek, a nie członek zarządu, to byłoby zupełnie inaczej.
Rozumiem, ale mówili państwo, że nie ma konkursu i to jest skandal, że nie ma czytelnych zasad tego przejścia.
Tak.
Czy Małgorzata Sadurska startuje w jawnym, otwartym konkursie na członka zarządu PZU?
Konkurs polega na tym, że w momencie, kiedy członków zarządu przesłuchuje, wybiera rada nadzorcza, i to rada nadzorcza ostatecznie podejmie decyzję...
Ale czy jest konkurs, panie ministrze?
Konkursu nie ma, natomiast przesłuchanie rady nadzorczej jest formą konkursu
Konkursu nie ma, natomiast przesłuchanie rady nadzorczej jest formą konkursu.
Mówił pan dzisiaj, że Małgorzata Sadurska jest kandydatką na członka zarządu PZU i że będzie podlegała kwalifikacjom - konkursowi, tak jak każdy inny.
Konkurs w dosłownym sensie - to jakby było ogłoszenie. Natomiast w tym momencie nie ma ogłoszenia. Natomiast rada nadzorcza będzie kandydatkę przesłuchiwać i jeśli będzie miała przekonanie, że nadaje się do tej funkcji, to ją przyjmie. Jeśli będzie miała przekonanie, że nie, to oczywiście nie ma tej pewności, że będzie członkiem zarządu.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Czy ja dobrze rozumiem, że to jest taki konkurs - w cudzysłowie - o którym wie tylko Małgorzata Sadurska?
Małgorzacie Sadurskiej zostało to zaproponowane, ona to zgłosiła.
Ale kto jej to zaproponował?
Więc to jest konkurs... Raczej nie nazwijmy tego konkursem, tylko przesłuchaniem. Formą przesłuchania, sprawdzeniem kwalifikacji i tak dalej.
I to o tym przesłuchaniu wie tylko Małgorzata Sadurska?
Ona do tego przesłuchania została zaproszona. Na radę nadzorczą.
Tylko ona? Czy ktoś jeszcze?
Nie, tylko ona.
Mam tutaj kilka zgłoszeń CV od słuchaczy, którzy chcieliby wystartować w tym konkursie. Czy pan może przekazać te CV i mogą ci ludzie wystartować, być przesłuchani przez radę nadzorczą?
Jak rada nadzorcza uzna, że te CV są godne zainteresowania, to ich zaprosi.
A rada nadzorcza już uznała, że Małgorzata Sadurska jest godna zainteresowania?
Tak, uznała, bo CV Małgorzaty Sadurskiej i jej doświadczenie zawodowe dotychczasowe zna. Uznała, że warto z nią porozmawiać.
Ale panie ministrze, pani premier, jako osoba nadzorująca bezpośrednio PZU - bo to w tym przypadku tak wygląda, że to pani premier pracom tej spółki się przygląda - może zlecić swoim przedstawicielom w radzie nadzorczej zorganizowanie otwartego, jawnego konkursu na członka zarządu PZU. Zrobi to?
W tej chwili rada nadzorcza taką decyzję podjęła, jeśli będzie nabór fachowców od innych rzeczy, nie będzie wiadomo, że to ktoś jest, kto spełnia te kryteria, to może być również otwarty konkurs. Różne są sposoby powoływania osób.
Pamięta pan może, kiedy rozmawialiśmy na początku urzędowania rządu PiS obiecywał pan, że będą otwarte konkursy na członków wladz spółek Skarbu Państwa. Co się stało z tą obietnicą?
Są otwarte konkursy, są przesłuchania...
Wszędzie?
Sprawdzane są kryteria...
W PZU?
Również w PZU.
Otwarte konkursy w PZU, panie ministrze...
W tej chwili rada nadzorcza taką decyzję podjęła, jeśli będzie nabór fachowców od innych rzeczy, nie będzie wiadomo, że to ktoś jest, kto spełnia te kryteria, to może być również otwarty konkurs. Różne są sposoby powoływania osób.
Pamięta pan może, kiedy rozmawialiśmy na początku urzędowania rządu PiS obiecywał pan, że będą otwarte konkursy na członków władz spółek Skarbu Państwa. Co się stało z tą obietnicą?
Są otwarte konkursy, są przesłuchania...
Wszędzie?
Sprawdzane są kryteria...
W PZU?
Również w PZU.
Otwarte konkursy w PZU, panie ministrze...
Akurat w tym momencie nie jest to konkurs otwarty, jest osoba zaproszona,
Nie tylko w PZU, są konkursy w rożnych spółkach. Akurat w tym momencie nie jest to konkurs otwarty, jest osoba zaproszona, rada nadzorcza uznała, że zaprasza panią Małgorzatę Sadurską do tego przesłuchania.
Poza PZU mamy zmiany w radzie nadzorczej banku Pekao SA. I tu są wątpliwości, o których piszą gazety. Na ile osoby, które się w tej radzie znalazły, mają doświadczenie bankowe. Sprawdził pan to?
Tak, wszystkie osoby spełniają kwalifikacje, nie wszystkie mają doświadczenie bankowe, ale...
To ile z tych 9 osób ma doświadczenie bankowe?
No chyba sześć ma doświadczenie w instytucjach finansowych, a reszta osób ma na pewno doświadczenie w zarządzaniu, radach nadzorczych lub na pewno w finansach i audycie.
Bo kiedy czyta pan, że do rady nadzorczej Pekao SA trafia na przykład dyrektor szpitala powiatowego w Oświęcimiu i - przez media opisywana - wieloletnia znajoma pani premier, to nie ma pan wątpliwości, że coś tutaj nie gra?
Jeśli jest to wieloletnia dyrektor szpitala powiatowego...
Wieloletnia znajoma pani premier.
... i szpital powiatowy funkcjonuje dobrze, to znaczy, że jej kwalifikacje są znakomite. Bo myślę, że dużo trudniej jest czasami zarządzać w tej mizerii finansowej powiatowym szpitalem niż dużą instytucją finansową. Więc akurat te kwalifikacje są znakomite.
Prezes przedszkola niepublicznego?
Ale to jest tylko jako zajęcie dodatkowe, a nie główna część zawodowa.
A główna część zawodowa w tym przypadku jest jaka? Paweł Stopczyński.
Że jest prezesem przedszkola? Ale główna część zawodowa jaka jest?
Tak jest przedstawiany. Ale pan sprawdzał, jak rozumiem, ma pan pełną wiedzę.
To jest kandydat PFR-u, więc..
Justyna Głębikowska-Michalak. Prowadzi w Lublinie biuro rachunkowe.
Tak, prowadzi biuro rachunkowe, ma audytorskie uprawnienia. I najważniejszym właściwie kryterium zaproponowania jej miejsca w radzie nadzorczej było to, że potrzebny jest audytor. I ona ma wiedzę audytora - jeśli chodzi o to. I to właściwie dlatego tam jest.
Kaszyński, według "Newsweeka", zerowe doświadczenie w bankowości, ale liczne powiązania z mężem Beaty Szydło.
Zerowe doświadczenie w bankowości? Nie sądzę, dlatego też ma doświadczenia w innym zarządzaniu, natomiast też nie widzę, aby to były powiązania z Beatą Szydło, więc tutaj na to nie zwracałem uwagi.
Z mężem Beaty Szydło - tak piszą gazety. Panie ministrze, a Andrzej Jaworski, który zrezygnował z pracy w PZU, może się odnaleźć za chwilę we władzach Pekao SA?
Nie wiem, to by trzeba zarząd Pekao SA... będzie na pewno modyfikowany w związku z tym, że zmienił się właściciel, ale akurat nie wiem, czy rada nadzorcza czy nowy właściciel - bo tak naprawdę będą to propozycje PZU i PFR-u, bo to są właściciele, główni właściciele Pekao SA od wczoraj. Jeśli oni będą uważali, że Andrzej Jaworski jest do wykorzystania, to tak. Ja na ten temat nic nie wiem.
Panie ministrze, przygotowując budżet rząd zdecydował, że stawki VAT w przyszłym roku się nie zmienią - tymczasem i w kampanii wyborczej, i w programie PiS mieliśmy zapowiedź, że ten VAT będzie obniżony. Co z tą obietnicą?
Tak było mówione i dopóki nie będzie pełnego uszczelnienia podatków, a jeszcze nie jest to pełne uszczelnienie - musimy zobaczyć te efekty, chociaż postępy są znakomite rzeczywiście, ten kwartał jest bardzo obiecujący - wzrost ściągalności VAT jest ok. dwadzieścia parę procent większy, niż kwartał roku 2016, ale do tych moich deklarowanych 52 miliardów, bo ja tak powiedziałem gdzieś, że 52 miliardów, nam brakuje i wycieka - jak będziemy je mieli już w kasie, to wtedy możemy myśleć o obniżeniu stawki.
Czyli realnie patrząc w kalendarz - jest szansa na to, że w tej kadencji rząd PiS obniży stawki VAT?
Deklarowałem, że rok 2018 będzie tym rokiem, kiedy w pełni uda się wdrożyć system uszczelniający podatek VAT
Jest realna nadzieja na to, ja deklarowałem, że rok 2018 będzie tym rokiem, kiedy w pełni uda się wdrożyć system uszczelniający podatek VAT i wtedy za 2018 rok być może uzyskamy te 52 miliardy mityczne zwiększenia wpływów podatkowych - i wtedy na 2019 rok można się zastanowić nad obniżeniem stawki.
To jeszcze podwyżka płacy minimalnej. O 80 złotych - taka jest propozycja rządu. Czy to jest propozycja graniczna, krańcowa, czy to jest otwarcie dyskusji ze związkami zawodowymi i pracodawcami?
Oczywiście, że jest to otwarcie dyskusji, bo jeśli bym powiedział, że graniczna, to bym trochę lekceważył związki zawodowe i rady dialogu społecznego. Po to mówi się o dyskusji i propozycji, żeby również strona społeczna i pracodawców też miała coś do powiedzenia. Jeśli będzie wspólna akceptacja na przykład wyższej stawki - to rząd to zaakceptuje.
A rząd sam jeszcze może tutaj w stronę związkowców zrobić większy ukłon, bo pani minister rodziny i pracy proponowała wyższą podwyżkę - do 100zł.
Wsłuchamy się w dyskusję, jaka będzie się odbywać na Radzie Dialogu Społecznego.
Tak, i takie propozycje pojawiały się również u niektórych ministrów w rządzie. Ma to sensowne uzasadnienie, natomiast proceduralnie jest tak, że jeśli pracodawcy i związki zawodowe, czyli pracownicy podczas posiedzenia Rady Dialogu Społecznego nie wypracują wspólnego stanowiska, to rząd na prawo zaproponować swoją, nie mniejszą niż ta, która wyszła do negocjacji, czyli na pewno nie mniej niż 2080 zł, ale na pewno rząd może więcej. Wsłuchamy się w dyskusję, jaka będzie się odbywać na Radzie Dialogu Społecznego. Nie wykluczam, że może być nawet więcej.