„To są oczywiście tajemnice handlowe, natomiast to nie jest nawet blisko prawdy. Kwota nie jest taka” – tak na pytanie o to, czy prawdą jest, że nowy selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy Nikola Grbić będzie zarabiał 130 tysięcy euro rocznie, odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Sebastian Świderski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Nikola Grbić pozostanie trenerem Sir Safety Perugia - przyznał prezes PZPS. Nie uczestniczyłem w ogóle w rozmowach z właścicielem Perugii Gino Sircim. Ten kierunek załatwił tak naprawdę Nikola Grbić i jego menadżer, oni wzięli to na siebie. Z drugiej strony Nikola nie miał żadnej klauzuli w swoim kontrakcie, która by mówiła, że nie może łączyć tych dwóch funkcji (bycia trenerem kadry Polski i Sir Safety Perugia - przyp. RMF FM) - mówił o kulisach pozyskania nowego trenera reprezentacji Świderski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Szef siatkarskiej centrali przyznał, że dla Grbicia priorytetem jest prowadzenie kadry Polski. Celem numer jeden jest reprezentacja Polski, igrzyska olimpijskie w Paryżu i medal na tej imprezie (...). Kadra to jest dla niego priorytet i teraz będzie musiał mądrze i skutecznie doprowadzić do tego, żeby szybko powołać sztab szkoleniowy, który zacznie już wstępnie rozmawiać z zawodnikami i planować cały sezon - zaznaczył.
Prezes PZPS dopytywany o to, dlaczego to Stefano Lavarini został selekcjonerem żeńskiej kadry, powiedział: Ola Jagieło i cała grupa wybierająca trenera miała trudny orzech do zgryzienia. Ale tak naprawdę prawie jednomyślnie wskazali Lavariniego. Powodem była praca tego trenera z młodymi zawodniczkami w Club Italia, który powstał jakiś czas temu. Dziewczyny z tego klubu stanowią teraz o sile reprezentacji Włoch. Patrząc na to ile mamy młodych zawodniczek, ile ich gra w lidze, myślę, że jest to bardzo dobry kierunek w perspektywie trzyletniej, czyli igrzysk w Paryżu w 2024 roku.
W ostatnich latach nikt z faworytów wielkiej imprezy nie wygrał, więc wolałbym, żebyśmy atakowali z drugiego rzędu - mówił Sebastian Świderski w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Życzyłbym sobie, żeby z każdej dużej imprezy nasza reprezentacja przywoziła medal. Jeżeli będzie to medal złoty, będziemy się cieszyć, bo przejdziemy do historii jako trzykrotny zwycięzca tej imprezy. Jeżeli będzie to medal srebrny, brązowy też będę się cieszył, choć na pewno będę miał niedosyt - dodał szef PZPS.
Piotr Salak zapytał swojego gościa także o powrót do reprezentacji Joanny Wołosz, najlepszej polskiej rozgrywającej. Pojechałem specjalnie do Polic na jej mecz. Rozmawiałem z nią dosyć długo. Powiedziała, że jest do dyspozycji. Chce porozmawiać z nowym trenerem, zobaczyć nowy sztab - odpowiedział Świderski.
Piotr Salak, RMF FM: Żyjemy z tą świadomością już ponad 24 godziny. Serb Nikola Grbić i Włoch Stefano Lavarini nowymi selekcjonerami siatkarskich reprezentacji. Grbić trenerem reprezentacji mężczyzn, a Lavarini trenerem reprezentacji kobiet. Wszyscy chwalą, nikt nie krytykuje. Zastanawiam się, jak to się panu udało, bo zrobić taką rzecz - nie tylko w sporcie - w Polsce to jest rzeczywiście duża sztuka. Jak pan to zrobił panie prezesie?
Sebastian Świderski, prezes PZPS: Przede wszystkim wielkie podziękowania dla wszystkich grup - Oli Jagieło i Tomka Palucha - bo tak naprawdę oni prowadzili tę tzw. dużą selekcję. Wybrali czwórkę kandydatów i tak naprawdę z tej czwórki kandydatów po ciekawych, bardzo ciekawych rozmowach zostali wyselekcjonowani właśnie ci, którzy wczoraj zostali zaakceptowani przez zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej i około godziny 17 zostali ogłoszeni jako selekcjonerzy. Jak to się robi? Trzeba pracować, trzeba rozmawiać, trzeba pytać środowiska i wysłuchiwać ich próśb, ich problemów tak, żeby później na te problemy móc zaradzać.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
To teraz porozmawiamy już szczegółowo. Najpierw o selekcjonerze reprezentacji panów. Nikola Grbić - rozumiem - pozostanie trenerem Perugii?
Tak.
A jak pan to załatwił z właścicielem i prezesem Perugii? Czy to pan załatwiał, czy to załatwiał trener Grbić? Poszedł do niego i powiedział: Panie prezesie, jest taka sprawa. Polska zaproponowała mi prowadzenie narodowej reprezentacji, czy pan się zgodzi? I jak rozumiem charyzmatyczny prezes i właściciel Perugii powiedział: Oczywiście Nikola, rób, co chcesz. To będzie bardzo dobry pomysł.
Jakby tak było, to już bylibyśmy z trenerem reprezentacji męskiej już jakiś czas temu. Nie spotkalibyśmy się tutaj dzisiaj i rozmawiali na jego temat. Natomiast rzeczywiście prezes, właściciel w jednej osobie - pan Gino Sirci to dosyć specyficzny człowiek. Wiem jak to było kilka miesięcy temu, kiedy on tak naprawdę odkupywał trenera Grbicia z Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, więc wiem do czego jest zdolny, natomiast ja nie uczestniczyłem w ogóle w rozmowach z właścicielem. Ten kierunek załatwił tak naprawdę Nikola Grbic i jego menadżer, oni wzięli to na siebie. Z drugiej strony Nikola nie miał żadnej klauzuli w swoim kontrakcie, która by mówiła, że nie może łączyć tych dwóch funkcji, tych dwóch prac. Ten temat był bardziej po ich stronie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
To się odbyło w ten sposób, że mamy zapis w kontrakcie Nikoli Grbicia, jeżeli cokolwiek źle pójdzie w Perugii, to on zostaje z polską reprezentacją?
Tak, oczywiście. To jest dla nas priorytetowe, również dla niego. Celem numer jeden jest reprezentacja Polski, igrzyska olimpijskie w Paryżu i medal na tej imprezie. To są cele nadrzędne. W tym momencie ta Perugia jest troszeczkę... nie chcę mówić po macoszemu potraktowana, bo Nikola jest takim człowiekiem, że ani o jeden procent nie obniży swojej pracy, którą wykonuje w tym momencie w klubie. Jestem tego bardziej niż pewny. Natomiast kadra to jest dla niego priorytet i teraz będzie musiał mądrze i skutecznie doprowadzić do tego, żeby szybko powołać sztab szkoleniowy, który zacznie już wstępnie rozmawiać z zawodnikami i planować cały sezon.
Pytam o to dlatego, że wie pan, był taki przypadek i to dotyczący polskiej kadry. Też chodziło o Perugię. Pan zna doskonale człowieka - Vital Heynen też miał podobną sytuację i w pewnym momencie z Perugii został zwolniony.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Tak, ale to była troszeczkę inna sytuacja. To wtedy Vital Heynen przechodził z reprezentacji Polski, łącząc tę pracę z klubem. Teraz mamy coś innego. Nikola rok czasu - nawet nie rok czasu, przez kilka lat - nie prowadził reprezentacji, więc miał tego czasu trochę więcej. Tutaj się mówi o wypaleniu. Sam zresztą Vital, który był u mnie jakiś czas temu, o tym mówił, że po prostu czuł się zmęczony, wypalony i dlatego nawet do tej pory nie podjął rękawicy w prowadzeniu jakiegokolwiek klubu siatkarskiego. Ja go rozumiem. Przychodzi pewien moment, gdzie po prostu człowiek wstaje rano i tak naprawdę nie ma celu, nie widzi tego, co ma robić i co chce osiągnąć danego dnia z danym zawodnikiem. Więc jest to jak najbardziej zrozumiałe. Nikola jest w innej sytuacji. Nikola, widać, że chce pracować. I to jest bardzo cenne. Ja jestem zwolennikiem tego, żeby trener pracował i w klubie i w reprezentacji, wtedy przez cały rok ma kontakt z zawodnikami, ma kontakt z boiskiem, jest na bieżąco z tymi nowinkami, z tymi zagraniami, które ciągle się pojawiają i może szybko na nie reagować.
Panie prezesie, spotkaliśmy się tutaj w studiu RMF FM w końcu września. I ja już panu wtedy mówiłem, że Nikola Grbić będzie trenerem, a pan nie chciał przyznać tego. Czekaliśmy na to prawie cztery miesiące. Dlaczego to tak długo trwało?
Odpowiem trochę inaczej. Niedziela to był tak naprawdę ten sądny dzień, gdzie Nikola Grbić spotkał się właścicielem, z panem Gino Sircim i przedstawił mu tę sytuację, że on się decyduje, że wszystko jest dogadane, że idzie do naszej reprezentacji. Rozejście tych panów po kolacji nie było takie przyjemne. Tak naprawdę Gino Sirci dwóch dni potrzebował, żeby przyjąć to do wiadomości. Ta umowa, która została podpisana przez Nikolę Grbicia tak naprawdę wpłynęła do nas około godziny dwunastej, podpisana oczywiście tylko z jego strony. Nasza strona musiała poczekać na zatwierdzenie przez zarząd jego kandydatury. Tak że koło godziny 12 tak naprawdę było wszystko wiadomo. Te cztery miesiące były potrzebne po to, żeby też ustabilizować sytuację trenera Grbicia w swoim klubie.
Musimy o tym porozmawiać też, panie prezesie. 130 tys. euro rocznie, czy to prawda, co piszą dziennikarze? Pewnie pan pokręci głową? Już widzę, że pan kręci głową.
Już kręcę. Nie, to są oczywiście tajemnice handlowe, natomiast to nie jest nawet blisko prawdy. Kwota nie jest taka, także tutaj kręcę, że nie.
A jest taka opcja, że Perugia na spółkę z PZPS-em będzie opłacała Nikolę Grbicia?
Nie. Tutaj każdy kontrakt jest podpisany osobno. My nic nie mamy do kontraktu Nikoli Grbicia w Perugii, a Perugia nie ma nic do kontraktu podpisanego przez niego z PZPS-em. To się tak ładnie mówi po włosku "doppio incarico", czyli podwójne zatrudnienie. I z tym właśnie w tym momencie mamy do czynienia. Aczkolwiek patrząc na wielu trenerów, którzy prowadzą reprezentacje poszczególnych krajów, to wszyscy z nich mają podwójne zatrudnienia, więc widać, że nie jesteśmy odosobnieni.
Muszę zapytać o trenera żeńskiej reprezentacji. Stefano Lavarini, dlaczego właśnie on, a nie np. Daniele Santarelli? Wszyscy myśleli, że tak się właśnie stanie.
To był najtrudniejszy wybór, bo rzeczywiście jeden i drugi trener z najwyższej półki. Ola Jagieło i cała grupa miała trudny orzech do zgryzienia. Ale tak naprawdę prawie jednomyślnie wskazali Lavariniego. Powodem była przede wszystkim praca tego trenera z młodymi zawodniczkami w Club Italia, który powstał jakiś czas temu, gdzie te dziewczyny z tego klubu stanowią teraz o sile reprezentacji Włoch. Patrząc na to ile mamy młodych zawodniczek, ile ich gra w lidze, myślę, że jest to bardzo dobry kierunek w perspektywie trzyletniej, czyli igrzysk w Paryżu w 2024 roku.