"Sytuacja jest wciąż napięta, ale stabilna po dobrej stronie. Myślę, że katastrofa nie dotknie Wrocławia" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM były prezydent stolicy Dolnego Śląska Rafał Dutkiewicz. "Będziemy mogli to powiedzieć za kilka dni, kiedy wielka fala przepłynie dalej" - zastrzegł.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Spłaszczona fala, która szczęśliwie nie jest aż tak wysoka, żeby się przelewała, popłynie stosunkowo długo. Ona może przesiąknąć. Raczej nie nastąpią żadne wyrwy w wałach. Wały są wyremontowane - tak Rafał Dutkiewicz analizował w RMF FM obecną sytuację Wrocławia. Zwrócił też uwagę na apel premiera Donalda Tuska, by nie chodzić po wałach i dodatkowo ich nie obciążać.
Bardzo ważne jest, żeby monitorować sytuację na wałach. Tym się zajmują służby mundurowe - zauważył były prezydent Wrocławia.
Marek Tejchman dopytywał swojego gościa, czy zagrożeniem dla stolicy Dolnego Śląska może być cofka.
Wrocław jest miastem 7 rzek. Jest rzeka główna - Odra - i 6 dopływów. Kiedy fala na rzekach wpływających do Odry podnosi się, a równocześnie Odrą płynie duża fala powodziowa, rzeki dopływające z boków odbijają się od tej fali. Wtedy może następować rozlanie. Największe ryzyko tego rodzaju było związane z Bystrzycą - tłumaczył Dutkiewicz. Cofka to nie jest w tej chwili wielkie ryzyko dla Wrocławia. Sądzę, że wszystko się dobrze zakończy - ocenił.
Marek Tejchman rozmawiał ze swoim gościem również o różnych sposobach przygotowywania się miast na zagrożenie powodziowe. Rację mają ci, którzy mówią, że wiele polskich miast było nadmiernie zabetonowanych. W związku z tym możliwość odprowadzania wody była i jest częstokroć ograniczona - mówił Dutkiewicz. Rację mają ci, którzy mówią, że pewne naturalne procesy wsiąkania i rozlewania wody powinny być zachowane - dodał.
Z drugiej strony, w rzeczywistości, w której mamy do czynienia z rzekami takimi jak Odra, które w części były już uregulowane, musimy pójść tropem takiego myślenia - pogłębić koryta rzek, zwiększać przepustowość węzła - zauważył były prezydent stolicy Dolnego Śląska. Stwierdził też, że postulowanej przez niektórych renaturyzacji Odry nie da się dokonać na terenie Wrocławia.
Czy państwo lepiej radzi sobie z powodzią niż w 1997 r. czy 2010 r.? W 1997 r. w ogóle nie byliśmy przygotowani do tego rodzaju zjawiska, jakim była powódź - wtedy głównie we Wrocławiu. W 2010 r. byliśmy już lepiej przygotowani, ale nie dokonała się jeszcze przebudowa infrastruktury wodnej - analizował Rafał Dutkiewicz w RMF FM. W tej chwili przebudowa znacząco zmieniła sytuację - dodał. Wymienił w tym kontekście zbiornik w Raciborzu i Wrocławski Węzeł Wodny.
Ważnym elementem zarządzania w sytuacji kryzysowej jest odpowiednia komunikacja władz ze społeczeństwem. Ten temat również pojawił się w Popołudniowej rozmowie w RMF FM.
Gęstość informacji jest nieprawdopodobna. To błogosławieństwo i przekleństwo - stwierdził były prezydent Wrocławia. Z jednej strony dużo się dowiadujemy. Z drugiej - możemy być wprowadzani w błąd. Nie ukształtował się obyczaj, żeby w sytuacjach kryzysowych traktować sprawy z pewną powściągliwością, sprawdzać dwa razy informacje - mówił Dutkiewicz.
Rafał Dutkiewicz - prezes Pracodawców RP - był też pytany o wsparcie finansowe dla powodzian.
Szczęśliwie, jesteśmy bogatszym krajem niż w 1997 r. Polskie PKB znacząco wzrosło. Stać nas będzie na szybsze procesy odbudowy - analizował. Na obszarach dotkniętych powodzią bardzo ucierpiała mała i średnia przedsiębiorczość. Odbudowanie tej przedsiębiorczości jest bardzo istotne - podkreślał były prezydent Wrocławia.
Państwo powinno pomóc w odbudowaniu majątku trwałego, ale nie rozsypując pieniędzy z helikoptera - postulował obrazowo gość Marka Tejchmana. To powinna być zdecydowana pomoc, ale taka, która nie będzie kolejnym impulsem inflacyjnym - doprecyzował.
Na marginesie rozmowy pojawił się też wątek "Wielkiej wody" - głośnego serialu Jana Holoubka i Bartłomieja Ignaciuka, inspirowanego historią powodzi z 1997 r.
W sensie faktograficznym nie miał wiele wspólnego z rzeczywistością. W sensie emocjonalnym bardzo dobrze pokazał, jakie się pojawiają zagrożenia, jaki to jest wielki lęk, co się dzieje w głowach i sercach ludzi - ocenił były prezydent Wrocławia.