„To sygnał alarmowy, wskazujący, że mamy poważny problem w kraju z gotowością do szczepienia” – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej, komentując uchwałę o obowiązkowych szczepieniach przeciw Covid-19 przyjętą przed tamtejszą radę miasta. Jak dodał, uchwała została podjęta z jego poparciem. „Czy mieliśmy świadomość, że ta decyzja wywoła emocje? Pewnie tak. Czy mieliśmy świadomość, że takie duże? Raczej nie.” – przyznał wałbrzyski włodarz.
Decyzja rady miasta zmierza do tego, żeby w jak najkrótszym czasie, jak największa liczba Wałbrzyszan się zaszczepiła - przekonywał prezydent Wałbrzycha na antenie RMF FM, pytany o kontrowersyjną uchwałę tamtejszych radnych ws. obowiązkowych szczepień przeciwko Covid-19 dla zarówno mieszkańców Wałbrzych, jak i osób tam pracujących.
Marcin Zaborski dopytywał swojego gościa, co w sytuacji, kiedy ktoś się nie zaszczepi? Roman Szełemej nie chciał wprost odpowiedzieć. Co będzie, jak większość mieszkańców się zaszczepi w wyniku tej uchwały i będzie osiągnięty cel - odporność mieszkańców? - odwrócił pytanie
Prezydent Wałbrzycha przyznał, że obecny stan prawny nie pozwoli mu na zwolnienie urzędników, którzy nie zdecydują się zaszczepić przeciw Covid-19. Przekonywał jednak, że uchwała rady miasta nie została przyjęta, żeby karać tych, którzy nie chcą się zaszczepić. Pojedliśmy ją dlatego, że w Polsce mamy poważne problemy z gotowością do szczepienia. W uzasadnieniu uchwały skupiliśmy się na tym, że będziemy robić wszystko, żeby poprzez edukację i bonusy zachęcać do szczepień - tłumaczył.
Uchwałę rady miasta musi jeszcze zatwierdzić dolnośląski wojewoda. Jakiej decyzji spodziewają się w Wałbrzychu? Myślę, że pan wojewoda jest podobnie, jak my wszyscy, pełen troski o to, jak będzie wygadała sytuacja epidemiologiczna za kilka miesięcy i wierzę, że podejmie właściwą decyzję, żeby ta sytuacja się poprawiała.
Bardzo się cieszę, że wspólnie pracujemy - samorządowcy, rząd, ministrowie, wszyscy. Ale musimy zrobić coś więcej, bo w moim głębokim przekonaniu sytuacja nie jest dobra. Ja dzisiaj uważam, że to jest dzwonek alarmowy i zdecydowaliśmy się w naszym mieście - radni i ja również, ten dzwonek alarmowy uruchomić - mówi w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Roman Szełemej o podjęciu przez miasto uchwały o obowiązkowych szczepieniach przeciwko Covid-19 w Wałbrzychu.
Marcin Zaborski zapytał swojego gościa także o to, czy zmuszanie mieszkańców do zaszczepienia uważa za lepszą strategię niż zachęcanie. Według danych, które mamy na ubiegły tydzień odsetek naszych rodaków gotowych się zaszczepić w tej fazie pandemii ledwie przekracza 40 proc. A więc mamy poważny problem. Ja zadam pytanie - czy są inne metody, czy są jakieś inne narzędzia, które pozwolą nam osiągnąć ten cel, jakim jest ok. 60 proc. wyszczepienia na początku września? - odpowiedział Szełemej.
Prezydent Wałbrzycha był pytany także o Fundusz Odbudowy, ratyfikowany przez Sejm głosami PiS, Lewicy i PSL-u. Dzisiaj jako samorządowcy - włodarze miast, miasteczek i metropolii uważamy, że ustawa w tym brzmieniu i warunki tam opisane, jeżeli chodzi o dostępność środków dla samorządów, szczególnie miejskich jest bardzo ograniczona. I ona w tym kształcie nie powinna być przyjmowana. Powinna być poprawiona - powiedział Szełemej.
Marcin Zaborski, RMF FM: Postanowił pan pójść na wojnę z przeciwnikami antycovidowych szczepień?
Roman Szełemej: Nie, zupełnie nie. Decyzja rady miasta po prostu zmierza do tego, aby w jak najszybszym czasie jak największa liczba wałbrzyszan zaszczepiła się.
Wałbrzyscy radni przyjęli uchwałę o wprowadzeniu obowiązkowych szczepień przeciw covid-19. Chce pan, żeby ten obowiązek dotyczył zarówno mieszkańców, jak i wszystkich, którzy pracują na terenie miasta. No dobrze. Co jeśli w Wałbrzychu ktoś się nie zaszczepi, mimo takiej uchwały?
A ja zadam inne pytanie. Co będzie, jak większość mieszkańców Wałbrzycha się zaszczepi w wyniku tej uchwały? Będzie to osiągnięcie celu, jakim jest po prostu zabezpieczenie populacji naszego miasta i pewnie nie tylko naszego miasta. Sygnał, który radni wyraźnie wskazali jest sygnałem pewnym alarmowym i wskazującym, że mamy poważny problem w Polsce z gotowością do szczepienia.
No dobrze, ale to jest sygnał. Ja pytam o konsekwencje bardzo konkretne, takie życiowe czy prawne. Czy np. miasto może nie przyjąć do przedszkola dziecka rodziców, którzy się nie zaszczepią mimo że wy tego chcecie?
Ja mogę powiedzieć inaczej. My taką uchwałę o tym, że dzieci przyjmowane do przedszkoli publicznych powinny być zaszczepione zgodnie z kalendarzem szczepień, mamy już funkcjonującą od trzech lat.
Nie. To dzieci. A ja pytam o rodziców, panie prezydencie. Czy jeśli rodzice powiedzą: "My się nie szczepimy, bo nie chcemy", miasto powie: "Mo dobrze, to my nie przyjmiemy waszych dzieci do przedszkola"?
Powiem w ten sposób, że w uzasadnieniu i w wyjaśnieniach do tej uchwały skupiliśmy się głównie na tym, że będziemy robić wszystko, aby poprzez różnego rodzaju zachęty, bonusy, akcję edukacyjną doprowadzić do tego, że penalizacja nie będzie konieczna.
Czyli nie ma żadnych kar i konsekwencji, panie prezydencie? Czyli to jest taka uchwała - wszyscy muszą się zaszczepić, ale nie ma żadnych konsekwencji, jeśli ktoś się nie zaszczepi. Dobrze rozumiem?
Panie redaktorze, to, że dzisiaj rozmawiamy, w tak kluczowym momencie naszej walki z pandemią o tym, że powinniśmy się szczepić, że jest to poważny problem, jest w jakimś sensie również stopniowo osiąganiem tego celu, który radnym i mi również przyświecał.
Tylko czy to jest sensowna uchwała, panie prezydencie, i poważna uchwała?
Wierzę głęboko, że tak.
Tylko pytanie, czy ona jest poważna? Np. zwolni pan pracowników, którzy w urzędzie miasta pracują i którzy się nie zaszczepią?
Nie. Przynajmniej w stanie dzisiejszym prawnym pewnie nie. Natomiast gdybym chciał iść tym tropem logiki, którą pan przedstawił, to pytam się, jak właściwie opisać sytuację, w której w wielu zakładach pracy w Polsce właściciele czy pracodawcy zachęcają do szczepienia, niektórzy nawet bonusami finansowymi? Mogę sobie wyobrazić, że ci, którzy się nie zdecydują na zaszczepienie być może otrzymają propozycję rezygnacji z pracy. Nie idźmy tak daleko. Raczej skupimy się na tym, dlaczego taką uchwałę podjęli radni, również z mojej inicjatywy. A podjęliśmy ją dlatego, że mamy w Polsce poważny problem z gotowością do szczepienia.
To jest jedna strona medalu. Druga strona medalu jest taka, czy taką uchwałę radni miejscy, panie prezydencie, mogą podjąć i czy ona może rodzić skutki prawne? Bo jest w Polsce ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych. Art. 17 tej ustawy mówi, że to minister zdrowia określa w drodze rozporządzenia wykaz chorób zakaźnych objętych obowiązkiem szczepień. Nie radni miejscy, tylko minister zdrowia, panie prezydencie.
A my uważamy, że mamy wyjątkowy czas w Polsce i na świecie. Uzasadniliśmy to w bardzo obszernym uzasadnieniu tej uchwały podejmowaniem wszelkich działań, które mają na celu poprawę zdrowotności i bezpieczeństwa mieszkańców. Jeśli pan wojewoda, jeśli jego służby uznają, że to jest niewłaściwe opisanie tej sytuacji albo, że mają jakąś alternatywną, bardziej skuteczną metodę, przyjmiemy to z pokorą. Natomiast dzisiaj wiem, że nie ma, zdaje się w tej chwili, w Polsce nikogo, kto powiedziałby z pełnym przekonaniem, że we wrześniu albo w październiku osiągniemy ten cel, jakim jest około 65-proc. wyszczepienie.
Panie prezydencie, sytuacja jest taka, że wy podjęliście uchwałę, teraz analizuje tę uchwałę rzeczywiście wojewoda i jego służby. Ta uchwała jeszcze nie obowiązuje, jeśli wszystko dobrze rozumiem, prawda?
Ona nie obowiązuje, również dlatego że jest zawarta tam warunkowość związana z dostępnością szczepionek, która jest duża i rośnie z każdym dniem, ale nie jest jeszcze taka, że jest dostępna dla każdego.
I wojewoda dolnośląski, Jarosław Obremski komentując waszą decyzję, mówi tak: "Jestem przekonany, że decyzja radnych była dobra w intencjach", ale zaraz dodaje: "Prawdopodobnie doszło do przekroczenia kompetencji gminnych". Ma pan jakikolwiek sygnał ze strony wojewody, co się z tą uchwałą stanie? Czy ona ma szansę zostać zaakceptowana przez wojewodę?
Myślę, że pan wojewoda jest, podobnie jak my wszyscy, również ja, pełen troski o to, jak będzie wyglądała sytuacja epidemiologiczna za kilka tygodni czy miesięcy. Ja wierzę głęboko, że pan wojewoda podejmie właściwą decyzję. I myślę, że ta decyzja będzie właśnie podyktowana tym, żeby zdrowie mieszkańców Dolnego Śląska i Wałbrzycha również z upływem miesięcy, w kontekście epidemiologicznym się poprawiało.
Urzędnicy zawiesili działalność pana profilu na Facebooku. Czytał pan komentarze, które się tam pojawiły, właśnie w związku z tą decyzją radnych i pana o tym, żeby były obowiązkowe szczepienia w Wałbrzychu?
Czytałem, wiem, że jest tam całkiem sporo emocjonalnych wpisów. Nie przywiązuje do nich aż tak wielkiej wagi. Jeszcze raz podkreślam, że jako lekarz, gospodarz miasta mający pełną wiedzę o tym, jaka jest dzisiaj tzw. wyszczepialność w Polsce i w naszym mieście, powodowany troską o tym, co będzie za kilka tygodni, podjęliśmy taką decyzję, czy mieliśmy świadomość, ja również, że to wywoła emocje, pewnie tak czas takie duże być może nie.
Ale ktoś panu groził, panie prezydencie, w tych wpisach internetowych, rzeczywiście?
Ja bym powiedział tak, że w naszej przestrzeni publicznej jest tak dużo obecnie mowy agresywnej, nienawistnej, że to czy ktoś mi groził czy radnym, czy urzędnikom jest oczywiście ważne, ale jeszcze raz powtarzam...
Nie, to jest ważne. Bo to jest pytanie o to, czy pan te groźby zgłosił na policję i czy oczekuje pan, że policja z tymi groźbami coś zrobi?
Przede wszystkim powodowany troską o moich współpracowników, bo te maile czy te sygnały pełne różnych, nienawistnych często sformułowań kierowane były do wszystkich pracowników urzędu, do radnych i również do mnie. Więc powodowany tą troską o moich współpracowników, też w jakimś sensie o moje osobiste bezpieczeństwo skierowaliśmy, a właściwie sekretarz miasta skierował zawiadomienie do policji. Policja analizuje to i pewnie podejmie właściwe kroki.